Polsko: razem!
Nie łudźmy się: każdy o poglądach wolnorynkowych wiązał choć cień nadziei z odejściem Jarosława Gowina z PO i budową Polski Razem. Gowinowi można zarzucić wiele, ale na pewno nikt nie odmówi mu wkładu w polską myśl liberalną, zarówno na gruncie jej rozpowszechniania, jak i realnego działania.
Co do działania: propaganda antygowinowska w Krakowie, w którym obecnie mieszkam, trwa. W internecie można zobaczyć wiele zestawień z jego głosowań w parlamencie, pokazujące to, jak głosował za zwiększeniem danych podatków. Warto zwrócić uwagę na jedną sprawę: politykowanie sprzed monitora, a działanie w sejmie to dwie różne rzeczy. Nie mam zamiaru usprawiedliwiać działań Gowina jako posła, ale nikt nie odmówi mu wkładu, który włożył w deregulację zawodów, oraz ogólne propagowanie liberalnej myśli gospodarczej.
Ostatnimi miesiącami Gowin przedstawiał nam się jako buntownik. Ktoś, kto powiedział głośne „nie” aktualnym działaniom podejmowanym przez partię rządzącą pod wodzą Donalda Tuska. Jawił się jako ktoś, kto mógłby przejąc zawiedziony Platformą Obywatelską elektorat, szukający umiarkowanie konserwatywnej, a przy tym liberalnej gospodarczo alternatywy dla obecnych rządów. Gowin, jako postać opanowana, używająca poprawnego politycznie języka, mająca wręcz stoickie usposobienie, był idealnym kandydatem na to, by zdobyć zaufanie starszego elektoratu miłującego zasady wolnego rynku.
I tu, wraz z odejściem z Platformy Obywatelskiej, Jarosław Gowin zawiódł wszystkie moje nadzieje,. Zamiast szukać potencjalnych koalicjantów, chcących wraz z nim przejąc dosyć wąski (nie łudźmy się) elektorat około liberalny, zaczął kierować się własnym ego i pychą. Wziął pod swoją pieczę wielu ważnych dla tego ruchu polityków, takich jak: Paweł Kowal, Przemysław Wipler, czy Marek Migalski, lecz szybko zepchnął ich w swój cień. Osoba wydaje się tak mało charyzmatyczna (wręcz flegmatyczna), nagle postawiła się w roli wodza. Pamiętam wypowiedź Jarosława Gowina w której wyśmiewa nazwę partii „Ruch Palikota”, po czym sam umieszcza własne nazwisko po nazwie swojego, nowo utworzonego, ugrupowania.
Gowin, przez lata bytowania w życiu politycznym, zdążył zdobyć sobie swój zaufany elektorat. Część elektoratu głosowała na niego dzięki wartościom konserwatywnym, inna część z powodu poglądów gospodarczych. Uważam, że jego odejście było idealnym momentem na budowanie prawdziwego ugrupowania liberalnego gospodarczo. Jednocząc ze sobą osoby ze świata polityki o takich poglądach i budując swoją formację wraz z Januszem Korwin-Mikke, mógł dostać naprawdę wielką szansę od losu, z której niestety nie chciał skorzystać. Koalicja ta dałaby nam twór, który z jednej strony porywał by za sobą ludzi młodych, zafascynowanych kontrowersyjnymi wypowiedziami prezesa KNP, zaś z drugiej strony, swoją osobowością i temperamentem, równoważyłby go Gowin. Sygnałów sugerujących potencjalne powstanie takiego ugrupowania było wiele. Najważniejszymi z nich były ruchy wykonywane przez Marka Migalskiego. Po jego wystąpieniu na II Kongresie Nowej Prawicy każdy wiązał nadzieję z tym, że drogi obydwu tych formacji prędzej czy później się skrzyżują, by w końcu zacząć podążać jedną. Mówił on o tym, że KNP, mimo wielu różnic, może szukać w partii Gowina sojusznika. Nagle – ni stąd, ni zowąd, pojawia się spot, w którym Migalski jednoznacznie wskazuje na to, by nie głosować na Kongres Nowej Prawicy.
Nie ma co ukrywać również faktu, że Korwin-Mikke nie potrafi iść na kompromisy i osobą łatwą do zawrzenia sojuszu nie jest. Mimo to, sam nie raz wspominał o możliwości budowania prawicowej alternatywy wraz z Gowinem. Idealnym faktem obrazującym to, co krakowskiemu posłowi dałoby zjednoczenie sił z KNP, pokazała postać Przemysława Wiplera i jego rosnąca ostatnio, w bardzo szybkim tempie, popularność. Używa on całkowicie innej, często bardziej trafnej od Prezesa Kongresu Nowej Prawicy retoryki, a mimo to staje się obecnie jedną z głównych twarzy jego ugrupowania. Udowadnia to fakt, że ludzie nie podążają za KNP z powodu młodzieńczego buntu (o czym ostatnimi czasy mówią wszelkie media głównego nurtu) i kontrowersyjnych wypowiedzi jej lidera, lecz z powodu pewnych wartości: konserwatywno-liberalnych.
Jak wspomniałem wcześniej, elektorat liberalny w Polsce jest wąski, a przy tym dość hermetyczny. Wielu libertarian zwraca uwagę na to, że nie ma sensu w tej chwili na budowanie partii czysto libertariańskiej. Muszę się z tym zgodzić. Mimo to nie jest to powodem, by poglądy liberalne nie miały swojego miejsca w życiu publicznym. Uważam że każdy libertarianin powinien wspierać wszystkie aktywności związane z propagowaniem bliskich mu poglądów. Nie od razu Rzym zbudowano. Politycy powinni zastanowić się nad tym, czy lepiej wojować przeciwko sobie o tak małą grupę wyborców, czy lepiej połączyć swoje siły i pozwolić jej za sobą podążać. Liberalna Polsko: razem!
Autor: Sławomir Kowalski
Źródło: libertarianin.org