Społeczeństwa wolnościowe
Lista powstała w odpowiedzi na zarzut, że anarchokapitalizmu nigdy nie było, co jest prawdopodobnie prawdą, bo anarchokapitalizm jako idea został sformułowany w drugiej połowie XX wieku, jednak możemy mówić o ustrojach w jakimś stopniu do niego podobnych.
Spis nazywa się „Wolnościowe społeczeństwa”, ponieważ niektóre ciężko uznać za 100% anarchię (np. Moresnet) lub nie są w ogóle anarchokapitalistyczne, ale są wolnościowe z nazwy (np. Machnowszczyzna, gdzie była de facto dyktatura wojskowa).
Lista nie jest zamknięta i w miarę możliwości będziemy dodawać nowe źródła oraz nowe społeczeństwa. Mamy nadzieję, że wspomożecie nas w tym procesie i będzie nam je podsyłać na nasz fanpage na Facebooku lub na nasz adres email (libertarianinorg@gmail.com).
Miłej lektury!
Jerycho
Jeśli szukasz korzeni społeczeństwa, trudno o lepsze miejsce. Archeolodzy i antropolodzy mają obsesję na punkcie Jerycha, odkąd odkryto tu pierwszy odłamek ceramiki. Miasto to było tak naprawdę dwudziestoma osadami zbudowanymi jedna na drugiej. Pierwotni mieszkańcy mogą zostać określeni tylko jednym słowem: „geniusze”. Narysowali plany dla wszystkich miast w przyszłości. Najwspanialsze jest jednak to, że nie było tam w ogóle rządu!
Ok. 11500 lat temu wszyscy ludzie byli nomadami, co jest w pełni zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że był to koniec ostatniego wielkiego zlodowacenia i niektóre rejony Ziemi pokryte były lodem aż do 50 stopnia szerokości geograficznej północnej. W pozostałych rejonach strefy umiarkowanej migrowały zwierzęta. Niektóre grupy ludzi ostatecznie osiedlały się w podobnych obszarach ze znajdującymi się blisko źródłami wody – stwierdzali, że w trakcie zimy najlepiej tam zostać, zamiast je opuszczać.
Ludzie z Jerycha zdobyli umiejętność budowania domów ze słomy i błota, które schło następnie na słońcu. Były to prawdopodobnie pierwsze w historii wolnostojące mieszkania, których budowa nie wymagała pozwolenia – okrągłe, jedno- lub dwukondygnacyjne, wyposażone w dachy ze strzechy, a także paleniska (zazwyczaj w środku). Ciała grzebano często pod domami rodzinnymi, tak jak w innych starożytnych miastach. Dziś może się to wydać co najmniej niehigieniczne, jednak w początkach cywilizacji myśl o infrastrukturze miejskiej dopiero się kształtowała. Dolina, w której leżało Jerycho, była dość urodzajna, o umiarkowanych temperaturach, choć na pobliskich terenach padało więcej deszczu – dlatego też zbudowano szereg kanałów nawadniających. Pozwoliło to na niemożliwą wcześniej uprawę roślin domowych.
Po 800 latach populacja wzrosła do ok. 2000-3000 ludzi. Należy pamiętać, że całkowita populacja ludzkości była wówczas zdecydowanie mniejsza i bardziej rozproszona. Później do Jerycha przybyła grupa nomadów. Nie wiadomo, czy walczyli z mieszkańcami miasta, lecz zostali oni w Jerychu, rozwinęli malowaną ceramikę i dekorowali czaszki swoich przodków, co uznaje się za początek sztuki. Miasto rozwijało się. Nie ma dowodów na przemoc w tym okresie.
W końcu Jerycho zostało opuszczone – niektórzy mówią, że po podboju miasta przez Izraelitów i Kananejczyków (mimo braku archeologicznych dowodów). Po Kananejczykach Jerycho było zdobywane przez Asyryjczyków, Babilończyków, Persów, Judejczyków, Greków, Rzymian, Arabów, krzyżowców, Turków, a ostatnio przez Jordańczyków.
Mieszkańcy Jerycha, choć zdziesiątkowani przez okoliczne państwa, tworzyli społeczeństwo myślące przyszłościowo – a ponadto było to społeczeństwo, które przetrwało ok. 9000 lat bez rządu. Wynik ten wyjątkowo daje do myślenia: jeśli założymy, że średnia żywotność rządu wynosi 200-400 lat, wówczas okaże się, że Jerycho, przed latami wojen i podbojów, przetrwało 30 razy dłużej niż etatystyczne społeczeństwa. Daje to 360 pokoleń ludzi urodzonych w bezpaństwowym mieście.
Jest to nie tylko jedna z najdłużej istniejących cywilizacji w historii, ale również jedna z najbardziej innowacyjnych. Uprawa roślin, budowa domostw, rozwój sztuki — wszystko w zasadzie rozpoczęto w Jerychu, w miejscu bez rządu regulującego ludzkie zachowanie. Nie jest pewne, jak dokładnie wyglądały relacje międzyludzkie, ale wiemy, że możemy pozazdrościć tej cywilizacji.
Sceptycy spytają: „Ale skąd archeolodzy wiedzą, że te miejsca nie miały rządów? Nie ma żadnych zapisków dotyczących anarchistycznego społeczeństwa, które istniało 11000 lat przed Chrystusem”.
To prawda, brakuje zapisków i danych z pierwszej ręki jednoznacznie udowadniających, że nie było tam rządu. Ale badacze korzystają z tych samych metod, których używają podczas badania innych cywilizacji, by znaleźć dowody na istnienie rządu — szukają budynków publicznych. Rząd bowiem potrzebuje do funkcjonowania biur, centrów administracyjnych, zbrojowni, skarbców itd. Archeolodzy szukają więc obszarów, gdzie przechowywane były znaczne ilości broni i innych dóbr, a także zawierających dowody na składanie danin lub czczenie ludzi. Czasem poszukują śladów niewolnictwa. Żadna z tych rzeczy nie została odnaleziona w Jerycho. Dla porównania, w regionach zamieszkałych przez Chaldejczyków, Asyryjczyków, Persów, Syryjczyków, Egipcjan i Babilończyków wszystkie te budynki zostały odnalezione. Dlatego uważa się, że po prostu nie ma wiarygodnych dowodów na istnienie rządu w Jerycho.
Źródło po angielsku: 1
Çatalhöyük
Jego mieszkańcy handlowali z Jerychem, a co więcej – prawdopodobnie byli właśnie tymi tajemniczymi imigrantami, którzy zanieśli tam malowane czaszki. W Jerychu zostały odnalezione również obsydianowe narzędzia pochodzące z wulkanów w pobliżu Çatalhöyük, które wymieniali na krzemień i muszelki. Mieszkańcy Çatalhöyük, zanim zostali kupcami, byli prostymi i mądrymi koczownikami. Ich miasto stanowiło w istocie kilka zbudowanymi jedna na drugiej osad – zupełnie jak Jerycho.
Sceptycy spytają: „Ale skąd archeolodzy wiedzą, że te miejsca nie miały rządów? Nie ma żadnych zapisków dotyczących anarchistycznego społeczeństwa, które istniało 11000 lat przed Chrystusem”.
To prawda, brakuje zapisków i danych z pierwszej ręki jednoznacznie udowadniających, że nie było tam rządu. Ale badacze korzystają z tych samych metod, których używają podczas badania innych cywilizacji, by znaleźć dowody na istnienie rządu — szukają budynków publicznych. Rząd bowiem potrzebuje do funkcjonowania biur, centrów administracyjnych, zbrojowni, skarbców itd. Archeolodzy szukają więc obszarów, gdzie przechowywane były znaczne ilości broni i innych dóbr, a także zawierających dowody na składanie danin lub czczenie ludzi. Czasem poszukują śladów niewolnictwa. Żadna z tych rzeczy nie została odnaleziona w Çatalhöyük. Dla porównania, w regionach zamieszkałych przez Chaldejczyków, Asyryjczyków, Persów, Syryjczyków, Egipcjan i Babilończyków wszystkie te budynki zostały odnalezione. Dlatego uważa się, że po prostu nie ma wiarygodnych dowodów na istnienie rządu w Çatalhöyük.
Kolejną dobrą poszlaką wskazującą na bezpaństwowość Çatalhöyük jest układ domów – stawiano je w dowolnych miejscach. Przejścia między nimi, jeśli już istniały, były bardzo małe. Wskazuje to na brak centralnego planowania w społeczności. W rzeczywistości blisko 10000 osób wchodziło do domów po drabinach przeprowadzonych przez otwory w dachach. Domy były ozdobione freskami, a mieszkańcy kupowali jasną ceramikę i religijne figurki od lokalnych artystów. Czaszki w Çatalhöyük malowano tak, aby przypominały twarze ich właścicieli — część historyków uznaje to za pierwsze portrety — a niektóre obrazy były prawdopodobnie pierwszymi mapami i krajobrazami. Stworzono nawet metalowe naczynia do gotowania.
Mieszkańcy Çatalhöyük, tak jak inne wczesne cywilizacje, byli jednymi z pierwszych, którzy próbowali uprawiać różne zboża i rośliny strączkowe, choć nie gardzili zbieractwem czy polowaniem. Zazwyczaj historycy uznają to miasto za pierwszy obszar udomawiania zwierząt.
Badacze skupiają się głównie na powyższych osiągnięciach Çatalhöyük; niewielu z nich wspomina o braku dowodów na istnienie tam rządu. Co więcej, brakuje analiz skutków bezpaństwowości, co również może stanowić pewną tendencję. Çatalhöyük przetrwało ok. 2000 lat – krócej niż Jerycho, ale wciąż robi to wielkie wrażenie. Zastanówmy się, co może się wydarzyć w tak długim czasie. 2000 lat temu Chrystus nauczał na Bliskim Wschodzie, a Owidiusz pisał „Metamorfozy”. To naprawdę dawno.
Jak już było wspomniane: wszystko w Çatalhöyük zostało osiągnięte bez rządu.
Źródło po angielsku: 1
Harappa
Miasto to pretenduje też do wielu innych osiągnięć. Na przykład, badacze odkryli w nim rodzaj pisma, który prawdopodobnie poprzedza klinowe i fenickie. Ogólny układ Harappy jest dość podobny do tego z Jerycha i Çatalhöyük: proste murowane domy, w których zmarłych grzebano pod podłogą. Mieszkańcy uprawali rośliny i hodowali zwierzęta. Wszelkie fortyfikacje miały prawdopodobnie bronić przed wodami monsunowymi – brak jest jakichkolwiek dowodów wojny lub niewolnictwa. Nie odnaleziono również budynków religijnych, administracyjnych oraz skarbców. W mieście prawdopodobnie nie istniała hierarchia społeczno-gospodarcza.
Wyjątkowa w Harappie jest jej organizacja. W przeciwieństwie do Çatalhöyük istniały tam drogi, a cały obszar rozplanowany był prawie na wzór siatki. Obecna była nawet kanalizacja miejska — nie ma jednak dowodów, że zapewniał ją rząd. To nie wszystko! Obok jednolitego pisma uczeni odkryli również system jednolitych wag i miar wykorzystywany przez kupców. Figurki religijne i zabawki dziecięce, mimo braku dowodów na zbiorowy kult, wskazują na rodzaj jednorodności kulturowej. Podobne znaleziska można traktować jako materialny wyraz poczucia wspólnoty w społeczności Harappy. Spontaniczny porządek wcielony w życie…?
System nie tylko działał, ale spowodował rozkwit cywilizacji. Mamy bardzo dużo dowodów, że mieszkańcy Harappy prowadzili handel ze wszystkimi możliwymi miastami i imperiami, nawet ze swoimi etatystycznymi sąsiadami z zachodu – Mezopotamczykami. Społeczeństwo Harappy było tak dalece zaawansowane, że kilka rodzin handlowało nawet z Egiptem i Indonezją. Każda firma i rodzina wykorzystywała swoją unikatową pieczęć. Wbrew powszechnemu przekonaniu ludzie z neolitu używali pieniędzy — choć w Harappie nie istniał jednolity system monetarny, czyli nie było banku centralnego.
Uczeni przyjmują, że Mezopotamia miała przewagę w handlu (co wynikało m.in. z faktu, że było to imperium zbudowane na niewolnictwie), ale po przebadaniu surowców Harappy, ich metod transportu i tempa wzrostu można powiedzieć z całą pewnością, że to Harappa, handlując z Mezopotamią, wyświadczała jej przysługę.
Choć Harappa ma wiele wspólnego z Jerychem i Çatalhöyük, to jednak była o wiele bardziej rozwinięta. Po 3000 lat pięknej egzystencji miasto zniknęło. Przyczyny upadku są niejasne, ale najprawdopodobniej był to zwykły pech. Gdy epoka lodowcowa dobiegała końca, a świat zaczął przypominać współczesny, monsuny przeniosły się na teren Indii, a Harappa została pustynią. Ostatecznie w jej pozostałościach zamieszkali Aryjczycy, którzy przynieśli teokratyczny rząd, a bezpaństwowe imperium handlowe zostało zapomniane.
Sceptycy spytają: „Ale skąd archeolodzy wiedzą, że te miejsca nie miały rządów? Nie ma żadnych zapisków dotyczących anarchistycznego społeczeństwa, które istniało 11000 lat przed Chrystusem”.
To prawda, brakuje zapisków i danych z pierwszej ręki jednoznacznie udowadniających, że nie było tam rządu. Ale badacze korzystają z tych samych metod, których używają podczas badania innych cywilizacji, by znaleźć dowody na istnienie rządu — szukają budynków publicznych. Rząd bowiem potrzebuje do funkcjonowania biur, centrów administracyjnych, zbrojowni, skarbców itd. Archeolodzy szukają więc obszarów, gdzie przechowywane były znaczne ilości broni i innych dóbr, a także zawierających dowody na składanie danin lub czczenie ludzi. Czasem poszukują śladów niewolnictwa. Żadna z tych rzeczy nie została odnaleziona w Harappa. Dla porównania, w regionach zamieszkałych przez Chaldejczyków, Asyryjczyków, Persów, Syryjczyków, Egipcjan i Babilończyków wszystkie te budynki zostały odnalezione. Dlatego uważa się, że po prostu nie ma wiarygodnych dowodów na istnienie rządu w Harappa.
Korynt
„Kypselos, tak jak reszta tyranów, używał swojej władzy do robienia czegoś, czego greckie rządy normalnie nie robiły, czyli pobierania podatków od ludzi.
Trzeba zrozumieć, że idea podatków jako czegoś normalnego powodowała u Greków pianę na ustach. Gdzie nie ma tyranii, tam nie ma podatków…
Normalną formą opodatkowania istniejącą w greckim świecie, gdy ten był w fazie niepodległych polis, były cła na handel — obywatel polis nie był opodatkowany. Płacenie podatków było tym, co robili barbarzyńcy wobec swoich królów. Bardzo potężne uczucie”.
Nałożenie podatków przez Kypselosa było dla Koryntian nie do przyjęcia zapewne dlatego, że kontrastowało z wieloma niezależnymi systemami politycznymi składającymi się na grecką cywilizację. Nasz gatunek tworzy społeczności, odkąd jego przedstawiciele potrafią chodzić na dwóch nogach. Społeczności te, gdy staną się wystarczająco silne, konkurują ze sobą w obdarzaniu ludzi wolnością.
Źródło po angielsku: 1
Merowingowie
Ludzie cieszyli się olbrzymią wolnością gospodarczą. Choć na początku środkiem wymiany było złoto, później zaczęto używać srebra ze względu na wymagania tak rynku wewnętrznego, jak i ludów północy. Panował wolny rynek pieniądza. W przeciwieństwie do czasów Karola Wielkiego nie istniał zakaz pobierania odsetek od pożyczek. Ludzie używali odpowiadających im miar, nie istniała też kontrola cen.
Nie było to społeczeństwo anarchokapitalistyczne, jednak mieszkańcy państwa Merowingów cieszyli się relatywnie dużą swobodą.
Źródło: 1
Prawo Karolingów
Od upadku starożytnego Rzymu, Święte Cesarstwo Rzymskie było pierwszym miejscem, w którym można się spodziewać wolnościowych rządów. Jeśli jednak przyjrzymy się jego strukturom, zauważymy, że Karol Wielki był kimś w rodzaju średniowiecznego Ronalda Reagana, tj. stosował brutalny interwencjonizm za granicą, a względny leseferyzm w domu.
Karol Wielki osiągnął sukces jako zdobywca — powiększył ponad dwukrotnie królestwo, które odziedziczył po ojcu i jest uznawany za ojca intelektualnego ożywienia znanego jako karoliński renesans. Jak na ironię mediewiści uważają, że decentralizacyjna polityka pozwoliła cesarzowi na osiągnięcie sukcesu.
Chociaż Karol prowadził działania terrorystyczne przeciwko Saksonii, wykazywał niezwykły szacunek dla suwerenności społeczeństw w granicach jego kraju. Wewnętrznie, Święte Cesarstwo Rzymskie było luźną konfederacją małych księstw, zachęcanych do zachowania odmiennych praw. Przywołajmy słowa Toma Asbridge, historyka z University of London: „Dzisiaj zastanawiamy się, jaka Europa będzie, i próbujemy różnych modeli. Próbujemy scentralizowanej władzy, która ustanawia podobne prawa, podobne zwyczaje. Alternatywą jest oczywiście luźny konglomerat władzy — mamy nieco różne systemy prawne, ale ze sobą współpracujemy. W wizji imperium Karola Wielkiego interesujące jest to, że pozwalał ludziom na ustanawianie różnych praw na ich terenie lokalnym, ale także ustanowił skupiający wszystko luźny parasol władzy. To działało. Późniejsze pokolenia, jego następcy, a w szczególności Ludwik, próbowali scentralizować władzę, ale to już nie chciało działać. Może, jeśli chodzi o Europę, to dla nas dobra lekcja: możliwe, że droga Karola Wielkiego – podział w zjednoczeniu- jest tą odpowiednią”.
Źródło po angielsku: 1
Islandia
Instytucją centralną systemu był godord – status naczelnika (godi). Godi początkowo pełnił funkcje sakralne – był właścicielem świątyni. Zapewniał również usługi prawne swoim klientom. Każdy obywatel Islandii był zobowiązany wybrać sobie własnego godi. Godord był dobrem wymienialnym – można było go sprzedawać, wymieniać itd., ale kupno godordu nie wiązało się jeszcze automatycznie ze zdobyciem władzy. Należało przekonać do siebie klientów.
Każdy godi zasiadał w parlamencie islandzkim – althingu. W związku z tym status posła był, jako związany z godordem, przedmiotem obrotu handlowego. Althing zbierał się raz do roku na dwa tygodnie. Nie miał budżetu i nie zatrudniał pracowników poza logsogumadrem – zatrudnianym na trzy lata mówcą, który przewodniczył althingowi, zapamiętywał prawo, udzielał porad prawnych, a także raz w czasie kadencji recytował cały zbiór prawa Islandii. Jeżeli nie wyrecytował jakiegoś przepisu i nikt nie zaprotestował, dany przepis tracił moc prawną.
W przypadku sporu organizowano doraźny sąd, który składał się z arbitrów przedstawianych przez każdą ze stron. Jeżeli sąd nie był w stanie wydać wyroku, sprawę kierowano do wyższej instancji, czasem aż do poziomu ogólnokrajowego. Winny naruszenia prawa był zobowiązany do zapłaty ustalonego odszkodowania. Odszkodowanie za zabicie zwykłego człowieka było równowartością zarobków, na zdobycie których przeciętny Islandczyk potrzebował od 12 do 50 lat. Trzeba było zapłacić za każdą ofiarę, również zabitą w czasie „wojny”. Warto zauważyć, że jeśli zabójca od razu poinformował kogoś o swoim czynie, mógł liczyć na usprawiedliwienie i niższy wyrok.
Nie istniała władza wykonawcza. Wyroki egzekwowali sami pokrzywdzeni. Gdyby pokrzywdzony nie był w stanie tego uczynić, miał możliwość odsprzedaży swojego prawa do odszkodowania komuś o większych możliwościach działania.
W czasie procesu i egzekucji wyroku strony były wspierane przez swoje koalicje. Koalicje takie powstawały łatwo, ponieważ ich członkowie liczyli, że w przypadku zabójstwa będą mieli udział w wergeld – odszkodowaniu.
Jeżeli oskarżony nie był w stanie zapłacić wysokiego odszkodowania, z pomocą przychodzili zwykle członkowie koalicji. Odszkodowanie można było również odpracować jako tymczasowy niewolnik. Jeśli jednak oskarżony w ogóle nie uiścił zasądzonej kary, można było wytoczyć mu kolejny proces, w którym sąd skazywał go na banicję. Banita miał kilka tygodni na opuszczenie wyspy, w przeciwnym razie pokrzywdzony (lub nabywca praw do odszkodowania) mógł go zabić. Zakazana była pomoc banicie. Jeżeli ktoś to robił, sam mógł być skazany.
System islandzki upadł po trzystu latach istnienia. Winę za to ponosi fakt, że Islandia była mimo wszystko państwem i istniały w niej organy przymusu. Katalizatorem degeneracji Islandii okazało się przyniesione z Norwegii chrześcijaństwo. Ogłoszenie przez althing religii państwowej oraz wprowadzenie podatku na rzecz parafii, pierwszego w Islandii podatku niepodlegającego konkurencji, rozpoczęło proces upadku. Hybrydowość systemu islandzkiego spowodowała, że Kościół nie był stanie zintegrować się z miejscowym systemem prawnym, tak jak to uczynił w Irlandii.
Źródło: 1
Dodatkowe po angielsku: 6
Anglosasi
Grupa tithingów tworzyła wyższą jednostkę prawną – tzw. hundred. Na poziomie hundredu toczyły się procesy, których sędziowie wywodzili się z poszczególnych tithingów. Sprawy między członkami różnych hundredów rozstrzygał sąd shire. Dla spraw między obywatelami różnych shire istniał sąd wyższego stopnia.
Prawo chroniło szczególnie osobę i własność jednostki. Uznawało za nielegalne czyny obejmowane dziś prawem karnym.
Wyroki wydawane były przez komitet sędziów. Jeżeli któraś ze stron nie chciała przyjąć wyroku, była wykluczana ze wspólnoty. By otrzymać zasądzoną należność od sprawcy, potrzebna była pomoc wspólnoty, jednak w zamian trzeba było wspierać innych jej członków.
Z reguły wymierzano kary pieniężne. Jeżeli oskarżony nie był w stanie zapłacić, termin zapłaty mógł być odroczony o rok. W takiej sytuacji mógł on też odpracować karę jako niewolnik pokrzywdzonego. Istniały trzy rodzaje odszkodowań: wer, czyli cena zależna od rangi jednostki (podobna do irlandzkiej ceny honorowej), bot – rekompensata za szkodę, zależna od cen rynkowych lub ustalonych stawek, i wite – zapłata uiszczana władcy, gdy musiał interweniować na życzenie którejś ze stron. Król nie wydawał wyroku, mógł jedynie wspierać wybraną stronę.
Rolą króla była ochrona życia i własności poddanych w zamian za lojalność. Poddaństwo nie było sztywne. Można było zmienić swoją przynależność, jeżeli król okazywał się mierny. Pozycja króla szybko wzrastała w czasie ciągłych wojen między poszczególnymi królestwami. Do ostatecznej unifikacji i centralizacji władzy doszło w wyniku najazdów duńskich.
Źródło: 1
Dodatkowe: 1
Irlandia
Na czele tuath stał król, który początkowo pełnił funkcję najwyższego kapłana. Poza tym przewodził radzie tuath, reprezentował tuath na zewnątrz oraz dowodził wojskiem. Nowy król wybierany był przez tuath spośród członków rodziny królewskiej; całkowicie podlegał prawu i mógł być sądzony. Po wprowadzeniu chrześcijaństwa królowie nadal pełnili funkcje religijne.
Tuath był instytucją dobrowolną. Każdy wolny Irlandczyk mógł sam wybrać, do którego z nich chce należeć. Często zdarzało się, że przedstawiciele jednego rodu należeli do różnych tuath. Terytorium tuath stanowiły ziemie jego członków.
Społeczeństwo podzielone było na dwie klasy: wolnych i nie-wolnych. Do wolnych należeli królowie, właściciele ziemi oraz przedstawiciele dochodowych zawodów (artyści, rzemieślnicy itp.). Nie-wolni to nieposiadający własności i niewolnicy.
Podział ten nie był stały. Przechodzenie między klasami wolnych i nie-wolnych zależało jedynie od posiadanego majątku. Tylko przestępcy nie mogli poprawić swojej pozycji społecznej. Każdy Irlandczyk posiadał określoną rangę, zależną od ilości posiadanej własności i liczby klientów. Od rangi zależała cena honorowa czyli wartość, którą trzeba było zapłacić, jeżeli naruszono honor lub prawa danej jednostki. Przez naruszenie honoru rozumiano: złamanie kontraktu, zadanie obrażeń fizycznych, naruszenie praw własności, naruszenie dobrego imienia.
Rozbudowany był system prywatnej własności. Właścicieli nie miały jedynie szczyty gór i lasy. W przypadku potrzeby osobistej można było jednak naruszyć prawo własności – na przykład złowić rybę w czyimś stawie. Istniała również współwłasność. Jednym z jej przykładów może być młyn wodny, którego współwłaścicielem był zwykle właściciel rzeki.
Istniało też kilka rodzajów kontraktów. Sochor, „dobry kontrakt”, to umowa między dwoma wolnymi o pełnej zdolności do czynności prawnych, który zapewniał równe korzyści. Dochor, „zły kontrakt”, nie zapewniał równych korzyści, ale mimo to pozostawał ważny. Michor to kontrakt nieważny, gdyż jedna ze stron była nie-wolna lub nie posiadała zdolności do czynności prawnych.
Legislatura państwowa nie istniała. Prawo było produktem brehonów – profesjonalnych prawników. Urząd brehona był dziedziczny i pod względem statusu społecznego ustępował jedynie królowi. Istniało kilka regionalnych brehońskich szkół prawa, z których każda tworzyła własne kodeksy.
W przypadku sporu sądowego każda strona procesu musiała zapewnić sobie poręczycieli, którzy zapewniali honorowanie wyroku. Musieli oni posiadać wysoką rangę i cenę honorową. Istniały trzy rodzaje poręczycielstwa:
- wspomaganie pokrzywdzonego – wówczas po wyroku winny stawał się dłużnikiem pokrzywdzonego, poręczyciele zaś odpowiadali za spłatę długu;
- odpowiadanie swoją wolnością za spłatę długu (mógł później domagać się rekompensaty od winnego);
- uiszczenie kary nałożonej na winnego – winny był zobowiązany zapłacić mu później swoją cenę honorową.
Przykład Irlandii jest ważny z kilku powodów. Irlandczycy nie byli społeczeństwem pierwotnym. Wręcz przeciwnie- we wczesnym średniowieczu stanowili prawdopodobnie najwyżej rozwinięte ze społeczeństw Europy (to Iroszkoci zapoczątkowali renesans karoliński). Po drugie, libertariański system prawny Irlandii (który dopuszczał m.in. poligamię) nie wpłynął negatywnie na religijność ani moralność ludności. Mnisi iroszkoccy słynęli ze swej religijności i stali się „misjonarzami Europy”. Kościół nie miał w Irlandii takich problemów prawnych, jak choćby w sąsiedniej Anglii. Po trzecie, anarchiczny system Irlandii przetrwał ponad tysiąc lat i upadł dopiero w wyniku długotrwałej inwazji angielskiej. Jego pozostałości zlikwidowano dopiero w XVII wieku.
Źródło: 1
Dodatkowe: 1
Fryzja
Dzięki wiecznej walce z morzem i wyrywaniem z jego szponów kolejnych połaci ziemi, wśród Fryzyjczyków wykształciło się praktykowanie autonomii, współodpowiedzialności oraz duma z samowystarczalności. Biegłość w ujarzmianiu bagnistego terenu sprawiła też, że ludność mogła oddzielić się od złego króla odpowiednimi zabudowaniami.
Dla społeczności Fryzji kluczowe znaczenie miał system wałów chroniący ich ziemie przed powodziami, dlatego powstało tam specjalne prawo, które nakazywało dbania o swój fragment wału oraz pomagania innym w naprawie wału w nagłych przypadkach. Kary za nieprzestrzeganie prawa były wysokie. Jeśli ktoś nie dbał o swój fragment wału, tracił swoją własność chronioną wałem, a według prawa ze Stedingen (region w pobliżu Bremy i Oldenburga) ten, kto doprowadził do przerwania wału na skutek zaniedbań, miał zostać pochowany żywcem w grobli. W 1533 r. mieszkańcy Fryzji, którzy nie pomogli w ratowaniu wyspy Pellworm, zostali ścięci.
Ważną rolę odgrywał sędzia, który był odpowiedzialny za inspekcję wałów oraz wraz z pomocą ławników przewodził obradom sądu. W zależności od regionu wybierało go stowarzyszenie, monarcha lub arcybiskup. Był zwykle zwierzchnikiem społeczności i musiał uczestniczyć w działalności stowarzyszenia, czasem też prawo wymagało od niego odpowiedniego pochodzenia rodowego lub wieku. Posada ta była honorowa, a urząd często przekazywano między nielicznymi najważniejszymi rodzinami. Panowała również konkurencja systemów prawnych.
Z czasem władcy zaczęli domagać się renty związanej z wałami, czyli przyznali sobie prawo do własności osuszonych gruntów (polderów), które miały dopiero powstać – napotkali jednak silny opór, czego wynikiem było powstanie systemu Oktrois. Było to prawo do budowy wałów związane z wolnością podatkową na okres wielu lat, prawem własności, wolnością funkcjonowania karczm, browarów i młynów, nieograniczoną wolnością polowań i połowów, budowania szkół i kościołów etc. Poldery podlegające systemowi Oktrois często miały własne sądownictwo i siły policyjne. Prawa te były sprzedawane przez władze wysoko postawionym grupom społecznym (żołnierzom, kupcom, przedsiębiorcom, urzędnikom publicznym), którzy później budowali wały i ustanawiali zasady ich utrzymywania. Mogli również te prawa odsprzedać.
Niestety państwa zaczęły zdobywać coraz większą władzę nad Fryzją — w 1937 r. weszło prawo pozwalające państwu na przejęcie kontroli nad wałami, a w 1971 r. wały stały się częściowo własnością państwa. W XX w. zbudowano trzy ostatnie prywatne groble.
Źródło: 1
Indianie Yoruk, Hupa i Karok
Indianie Yoruk (to plemię zostało poznane najlepiej) organizowali się w wioski złożone z gospodarstw domowych. Klasy społeczne czy aparat władzy nie istniały ani w ramach pojedynczej wioski, ani w ramach plemienia. Gospodarka skupiona była wokół własności indywidualnej, a system praw własności był dość zaawansowany i obejmował:
- rozdział tytułów własności dla różnych rodzajów dóbr;
- możliwość posiadania własności w ramach terytorium innego plemienia;
- możliwość istnienia własności grupowej, z której każdy współwłaściciel korzystał na określonych z góry zasadach.
Własność była szczególnie ważna dla utrzymania statusu osobistego i prestiżu.
Prawo miało charakter cywilny. Jako że nie istniał żaden odpowiednik osób prawnych, wszystkie przestępstwa skierowane były przeciw jednostkom. Rozstrzygnięciom sądowym podlegały jedynie naruszenia ciała lub własności innych. Działania, których efektem nie było wyrządzenie nikomu szkody, jak też te, w przypadku których szkoda była wynikiem dobrowolnej współpracy, nie podlegały procesowi. Prawo stosowano na zasadzie dobrowolnych porozumień, co było możliwe jedynie wtedy, gdy korzyść z nich odnosiły wszystkie jednostki. Bodźcem do zgody na przestrzeganie prawa było gwarantowanie przez nie ochrony prawa własności i praw osobistych.
Podstawową instytucją systemu prawnego były „grupy łaźniowe”. Grupa taka obejmowała zwykle kilka rodzin korzystających z tej samej łaźni, jednakże nie był to podział sztywny. Każdy mógł przyłączyć się do dowolnej grupy, pod warunkiem że jej członkowie wyrazili na to zgodę. Grupa taka pełniła funkcje religijne, ale przede wszystkim prawne – członkowie wspierali swoich towarzyszy w razie konfliktu, do czego skłaniała ich świadomość, że gdyby sami potrzebowali takiej pomocy, otrzymają ją od grupy.
W przypadku popełnienia przestępstwa poszkodowany mógł wejść na drogę sądową. Dochodzenie sprawiedliwości lub odszkodowania na własną rękę było zakazane. Poszkodowany wybierał kilku „crossers” – niebędących krewnymi ani członkami tej samej wspólnoty. Podobnie postępował oskarżony. Crossers obydwu stron spotykali się, zbierali dowody, rozpatrywali sprawę i wydawali wyrok. Winnego skazywano na grzywnę o charakterze odszkodowania. Przy ustalaniu wysokości brano pod uwagę wiarygodność winy, intencje, w jakich oskarżony wyrządził szkodę, wartość samej szkody oraz status poszkodowanego. Każdą szkodę – zarówno osobistą, jak i majątkową – wyceniano w dobrach i domagano się pełnej rekompensaty. Jeżeli winny nie zapłacił grzywny, automatycznie stawał się niewolnikiem poszkodowanego, jeśli zaś nie zgadzał się na wykonanie wyroku, czekał go całkowity ostracyzm – stawał się wyjętym spod prawa, w związku z czym każdy mógł go bezkarnie zabić.
Źródło: 1
Komancze
Komancze nie stworzyli również żadnej formalnej struktury militarnej – potencjalnie dowódcą mógł zostać każdy, kto zorganizował ochotniczy oddział; zazwyczaj byli to najlepsi żołnierze.
Wodzowie Komanczów nie sprawowali żadnej formalnej władzy, podejmowali jedynie podstawowe decyzje (na przykład dotyczące miejsca obozowania), lecz każdy miał prawo taką decyzję zignorować. Jeżeli odpowiednio duża grupa ignorowała wodza, tracił on swoją pozycję – władza wodza wynikała jedynie z jego autorytetu jako mędrca.
Dużą wagę przywiązywano do własności prywatnej. Komancze byli nomadami, nie posiadali więc na własność ziemi.
Podobnie jak w przypadku Yurok, głównym bodźcem skłaniającym do przestrzegania prawa przez Komanczów była groźba ostracyzmu. W przypadku popełnienia przestępstwa ofiara musiała wnieść sprawę, w przeciwnym razie była ośmieszana. Poszkodowany mógł osobiście domagać się odszkodowania. Mógł również, jeżeli sprawa nie wydawała mu się istotna, wysłać pośrednika. Jeżeli poszkodowany nie był w stanie się bronić, mógł poprosić o pomoc dowódcę lub staruszkę, która wzbudziłaby litość, przedstawiając sprawę.
Następnym krokiem w ramach procesu było targowanie się stron z udziałem mediatorów. Nie przedstawiano dowodów ani nie przesłuchiwano świadków. Oskarżyciel sam musiał przekonywać o winie oskarżonego. Oskarżony mógł się bronić, jednak zdarzało się to rzadko – zwykle dążył jedynie do wymierzenia jak najniższej grzywny. Wtedy przechodzono do targowania się, przy czym pewne znaczenie miały wcześniejsze wyroki w podobnych sprawach.
Jeżeli targowanie nie przyniosło rezultatów, strony mogły użyć siły. Poszkodowany mógł przy tym uzyskać wsparcie ze strony swoich krewnych lub wojownika (który nie odmawiał pomocy ze strachu przed wyśmianiem), oskarżony – nie. To powodowało, że oskarżeni łatwiej godzili się na wysokie grzywny.
Źródło: 1
Ifugao
W przypadku naruszenia praw osobistych lub własności sprawa trafiała na drogę prawną. Głównym impulsem do zawarcia porozumienia była groźba użycia przemocy. Centralną postacią procesu był monkalun – mediator niebędący krewnym żadnej ze stron. Nie dysponował on prawem wydawania wyroków, pośredniczył jedynie w negocjacjach między stronami, przedstawianiu zeznań i dowodów, a w zamian za pokojowe rozstrzygnięcie sprawy otrzymywał pensję od oskarżonego. Poszczególni monkaluni konkurowali ze sobą, największą zaś popularnością cieszyli się ci, którzy doprowadzali najwięcej spraw do pokojowego rozwiązania.
Prawo Ifugao miało charakter cywilny, a nie karny. Wszystkie przestępstwa były skierowane przeciw innej jednostce. Nie istniały przestępstwa przeciw społeczności.
Agresor, który nie uregulował swoich należności, był wyśmiewany i tracił szacunek, co mogło wręcz doprowadzić do ostracyzmu. Wysokość zasądzanego odszkodowania zależała od statusu społecznego obu stron.
Jeżeli oskarżony nie uznał wyroku, oznaczało to, że znieważył monkaluna. Wtedy monkalun – wraz ze swoją rodziną – mógł wystąpić przeciw oskarżonemu.
Gdy monkalunowi nie udało się pokojowo rozwiązać sprawy, mógł zadecydować o wprowadzeniu kilkutygodniowego rozejmu. Jeżeli któraś ze stron złamała rozejm, monkalun występował przeciwko niej. Gdy rozejm dobiegł końca, można było wybrać nowego monkaluna lub też poszkodowany – wraz z rodziną – mógł zaatakować oskarżonego, aczkolwiek takie rozwiązanie było ostatecznością i stosowano je rzadko.
Zakazane było samodzielne wymierzanie sprawiedliwości. Jeżeli poszkodowany w akcie zemsty zabił agresora, rodzina zabitego miała obowiązek zabić jego mordercę. W tym momencie wstrzymywano dalszy rozlew krwi i sprawę między rodzinami rozwiązywano pokojowo.
Źródło: 1
Kapauku
Kapauku nie utworzyli żadnego prywatnego rządu ani przywództwa, a najwyższą formą organizacji ich społeczności była konfederacja, na którą składało się kilka rodzin lub wiosek. Charakterystyczny był absolutny brak własności wspólnej – dżungla podzielona była na prywatne działki. Własność wspólna nie występowała nawet na poziomie rodziny – także kobiety i dzieci posiadały swoją własność prywatną.
Funkcje elity społecznej i prawnej pełnili tonowi – zamożni. Jako że w społeczności Kapauku zdobycie majątku prawie zawsze było efektem ciężkiej pracy i zdolności, tonowi zazwyczaj posiadali odpowiednie predyspozycje. By zostać tonowi, należało wykazać się też szczodrością. Każdy mógł wybrać własnego tonowi i zawrzeć z nim umowę (jedną z ich funkcji było udzielanie pożyczek). Pozycja tonowi zależała od jego skuteczności i sprawiedliwości; jeżeli okazał się nieefektywny lub stronniczy, zwolennicy opuszczali go.
Prawo funkcjonowało w oparciu o powiązania rodzinne i zobowiązania umowne. Występowała zasada precedensu.
Proces zawsze zaczynał się od kłótni, podczas której pokrzywdzony oskarżał sprawcę, a oskarżony odpowiadał. Argumentację stron wspomagały ich rodziny. Gdy kłótnia mogła przerodzić się w walkę, interweniował jeden z tonowi, który przepytywał świadków, gromadził dowody, badał miejsce przestępstwa, a wreszcie wygłaszał mowę końcową i sugerował wyrok – zazwyczaj było to przedstawienie oskarżonemu do akceptacji sankcji o charakterze grzywny, kary fizycznej lub ośmieszenia. Najskuteczniejsza okazywała się często publiczna reprymenda. W szczególnych przypadkach tonowi wymierzał karę śmierci, lecz oskarżony mógł uciec przed jej wykonaniem. Jeśli winny nie wyraził zgody na poddanie się karze, był skazywany na ostracyzm (często magicznie wzmacniany przez szamana) i zmuszany do opuszczenia społeczności.
Każda podgrupa posiadała własny system prawny. Jako że Kapauku mógł być sądzony jedynie przez tonowi ze swojej grupy, do procesu między członkami różnych podgrup wybierano tonowi z grupy najbliżej związanej z obiema podgrupami – na przykład z konfederacji. Tonowi konfederacji nie pełnili funkcji apelacyjnych.
Źródło: 1
Dodatkowe: 1
Pensylwania
W skład władz kolonii wchodził gubernator-właściciel, podlegająca wyborowi rada pełniąca funkcje egzekutywy i wyższej władzy sądowniczej, a także zgromadzenie wybierane przez obywateli. Inicjatywę ustawodawczą posiadała rada, zaś rola zgromadzenia ograniczała się do ratyfikacji lub wetowania ustaw. Sędziów wybierał sam gubernator.
Oprócz wolności religijnej głównym celem Penna było uzyskanie korzyści ekonomicznych, starał się więc przyciągać imigrantów. Ziemię sprzedawał po wyjątkowo niskiej cenie, a obciążenia fiskalne były minimalne. Szybko zniesiono niewielkie podatki od dóbr i eksportu. Gdy po kilku latach Penn opuścił Pensylwanię, kolonia została praktycznie bez żadnej realnej władzy. W okresach pomiędzy zebraniami rady (czasem kilkumiesięcznymi) nie istniała żadna władza wykonawcza, a nawet podczas zebrań rola rady była minimalna – radni byli osobami prywatnymi, nie biurokratami, i nie otrzymywali żadnego wynagrodzenia, w związku z czym niewiele interesowali się polityką. Co więcej, wszelkie podatki i opłaty były praktycznie nieściągalne. Przez kilka lat Pensylwania znajdowała się w stanie praktycznej anarchii.
Jej upadek związany był z tym, że kolonia nie przynosiła Pennowi oczekiwanych dochodów. Zorganizowano wtedy akcję, która przywróciła w kolonii władzę centralną.
Źródło: 1
Dodatkowe po angielsku: 1
Dziki Zachód
Jedną ze specyficznych form instytucjonalnych wytworzonych przez amerykańskich pionierów były związki działkowe. Związki te powstawały, aby zapewnić ochronę oraz prawo własności, jak też usprawnić mechanizm obrotu ziemią. Pojedynczy związek miał swoich własnych urzędników oraz konstytucję, a zajmował się głównie rozstrzyganiem sporów między członkami i prowadzeniem rejestrów praw własności. Każdy członek był zobowiązany do przestrzegania określonych reguł – w przeciwnym razie groziło wykluczenie ze związku, choć często stosowano również sankcje siłowe.
Na Środkowym Zachodzie powstawały liczne związki hodowców bydła, których celem była ochrona stad. W ich ramach zatrudniano detektywów oraz rewolwerowców. Warto zauważyć, że związki te były z reguły niewielkie. Nieliczne większe ugrupowania powstawały poprzez kontrakty rządowe.
Trzecią formą instytucjonalną były dystrykty górnicze. Każda z osad górniczych tworzyła własny system zasad, zebranych w kodeksy prawne. Do obsługi dystryktu zatrudniano urzędników, wśród nich archiwistę, odpowiedzialnego za przechowywanie jego oficjalnych rejestrów. Spory między górnikami rozstrzygały sądy górnicze, lecz w przypadku niezadowolenia z wyroku odpowiednio duża część górników mogła oddzielić się i utworzyć własny okręg sądowy.
W celu usprawnienia migracji na zachód powstawały zrzeszenia pionierów. Każde ze zrzeszeń – zawieranych przed wyruszeniem w drogę – tworzyło swoje zasady i wybierało oficerów. Prawo zrzeszeń obejmowało w pierwszej kolejności rozwiązywanie sporów. Musiało ono działać wyjątkowo dobrze, gdyż kradzieże praktycznie się nie zdarzały.
Źródło: 1
Moresnet/Amikejo
Na początku w Moresnet żyło tylko ok. 250 górników, jednak do 1850 r. liczba ludności się podwoiła, a między 1850 i 1860 r. populacja wzrosła czterokrotnie. Choć na początku cała gospodarka koncentrowała się wokół dużej kopalni cynku, po pewnym czasie zaczęły pojawiać się inne przedsiębiorstwa, dzięki czemu Moresnet prosperowało po zakończeniu wydobycia. Co więcej, przedsiębiorcy byli w stanie sfinansować budowę wózków elektrycznych do pobliskich miast, aby ich mieszkańcy mogli przyjeżdżać do kasyna, które planowano otworzyć. Zamierzali też podzielić się zyskami z mieszkańcami, jednak belgijskie i pruskie uniemożliwiły im budowę kasyna. Podatki były niskie, a cło nie istniało wcale. Ceny również były niskie, a płace – wyższe niż w innych krajach Europy.
Na rząd składał się urząd burmistrza oraz „Komitet Dziesięciu”, jednak władza Komitetu była prawie żadna, a żaden burmistrz nie był tyranem. Ponadto porządku pilnował jeden policjant. Mieszkańcy mieli do wyboru trzy systemy prawne: pruski Allgemeines Landrecht, Kodeks Napoleona oraz „lichy sąd” burmistrza, którego wyroki nie były kwestionowane (ponieważ były uczciwe i sprawiedliwe).
Moresnet, już po zmianie nazwy na Amikejo, zostało zajęte w 1915 r. przez Cesarstwo Niemieckie i nie odzyskało niepodległości po zakończeniu I wojny światowej.
Źródło: 1
Anarchistyczne próby Josiaha Warrena
Owen, zwolennik laborystycznej teorii pracy i jeden z twórców anarchokomunizmu, wpadł na pomysł budowy miasta pozbawionego rządowej administracji. Próbował on tworzyć New Harmony wokół pogardy dla własności i indywidualizmu, jednak eksperyment ten okazał się w znacznej mierze porażką, która skłoniła młodego i pracowitego Warrena do rozpoczęcia wszystkiego od nowa.
Warren postanowił spróbować stworzyć miejsce, gdzie autonomia jednostki i prawa własności byłyby kluczem. Tak powstała społeczność Utopii (nazwa przejęta od innej sekty religijnej) w Ohio. Tam Warren zaczął formułować swoją ideę mutualizmu, systemu handlu opartego na laborystycznej teorii pracy. Od 1847 r. do wczesnych lat 60. Utopia zanotowała duży wzrost populacji i bogactwa. Osoby myślące przyszłościowo i chętne do eksperymentowania w nieregulowanej gospodarce rynkowej przybywały do miasta, aby założyć rodzinę, czy otworzyć swój sklep.
W latach 50., gdy Warren wrócił z jednej ze swoich wielu podróży, miasto miało kilka fabryk, sklepów i rozmaitych atrakcyjnych miejsc. Niestety, Ohio, kluczowy stan Unii, który chciała wykorzystać administracja Lincolna, ogarnęła wojna secesyjna. Decyzja Warrena, aby w Utopii mogły zamieszkać tylko zaproszone osoby, doprowadziła w końcu do katastrofy, gdy Unia wykupiła całą ziemię dookoła hrabstwa, co praktycznie uniemożliwiło ekspansję. Pierwotni mieszkańcy przebywali na tym terytorium co najmniej do lat 70., ale ostatecznie hrabstwo Utopia zostało wchłonięte przez stan Ohio.
Gdy Warren był już daleko od Utopii, rozpoczął współpracę z anarchoindywidualistą i dramaturgiem – Stephenem Pearlem Andrewsem. Razem założyli miasto Brentwood na Long Island. W 1851 r. wspólnota zaczęła się rozwijać, a idee anarchizmu rozprzestrzeniały się na całym świecie. Tym razem porzucono pomysł pozwolenia na osiedlenie się tylko zaproszonym osobom – wszyscy mogli przybyć do tak zwanego „Modern Times”. Transcendentaliści, nauczyciele, lekarze, hedoniści, pisarze, przedsiębiorcy i szereg innych rozbitków stworzyli rozrastającą się kolonię.
Lecz również tym razem skutki wojny miały ogromny wpływ na losy mieszkańców. Unia wykupiła lub wcieliła otaczające tereny, przez co liczba ludności stopniała. Na początku 1900 r. Brentwood zostało wchłonięte przez rząd, a jego dorobek zaprzepaszczony.
Pod koniec swojego życia Warren był niezwykle zadowolony ze swych osiągnięć — tylko za pomocą pióra i marzenia przekonał setki ludzi, aby podążali za jego ideą wolności. Obydwa społeczeństwa, które próbował stworzyć za swojego życia, żyły w absolutnym pokoju i harmonii; dobrowolnie handlowały i współpracowały ze sobą, tworząc najbardziej efektywną i przyjemną drogę życia, wolną od koszmarów niewolnictwa i powszechnego poboru. To wszystko udało się osiągnąć bez gigantycznego państwa obserwującego ludzi i stosujących wobec nich przymus.
Źródło po angielsku: 1
Machnowszczyzna
Istniała w latach 1918-1921 na południowo-wschodniej Ukrainie pod zbrojnym przywództwem Nestora Machny. Nie była to prawdziwa anarchia (zarówno w rozumieniu komunistycznym, jak i libertariańskim), ponieważ istniała w niej hierarchia związana z potrzebami wojska, a ludzie byli kontrolowani przez tzw. Radę (związek chłopski) z Nestorem na czele.
Samo powstanie tego państwa było możliwe dzięki grabieży i redystrybucji majątku — zagrabioną ziemię rozdzielano na zarządzane oddolnie komuny agrarne. Nie funkcjonowała tam żadna władza centralna mówiąca chłopom, co mają produkować, dzięki czemu mogli oni zarządzać otrzymaną ziemią, choć nie byli jej absolutnymi właścicielami.
Produkty z komun szły na potrzeby całej społeczności, a część z nich na armię machnowską, która broniła chłopów przed bolszewikami, białogwardzistami, wojskami hetmańskimi oraz zwykłymi przestępcami. Każda wieś wystawiała i zaopatrywała pułk o liczebności 80-300 ludzi.
Na Machnowszczyźnie posługiwano się też namiastką pieniądza — papierową walutą ze stemplem o nominałach 10, 30 i 50 rubli, której fałszerstwo karane było śmiercią. Używano również waluty emitowanej przez wojsko dońskie i ruble Rządu Tymczasowego (tzw. kierenki).
Źródło: 1
Kowloon Walled City
Później w miejsce garnizonu zaczęli spływać nielegalni imigranci. Brytyjczycy zdecydowali, że nie będą się nimi zajmować, gdyż złamaliby umowę z Chinami – dlatego zaczęli osiedlać się tam przestępcy, którzy przejęli w nim władzę. Właśnie z powodu gangów ciężko uznać Kowloon za wolnościowe społeczeństwo, jednak po serii nalotów w latach 70. gangi zostały osłabione i mieszkańcy zaczęli się organizować oddolnie.
Kowloon można uznać za samodzielne (prawie) miasto, które było zamieszkane przez ok. 50 tysięcy ludzi, zajmując przy tym obszar o wymiarach 100 metrów na 200 metrów, co po przeliczeniu daje 2 miliony mieszkańców na 1 km2.
Mimo wszystko istniały dwie regulacje z zewnątrz: budynki nie mogły być wyższe niż 14 pięter, a instalacje elektryczne miały być wykonywane zgodnie ze wszelkimi normami (celem uniknięcia pożaru, który na tak gęsto zaludnionym obszarze miałby katastrofalne skutki – dop. red.), choć nie wiadomo, czy rzeczywiście przestrzegano drugiego nakazu. Warto wspomnieć również o tym, że w Kowloon działała hongkońska poczta, a mieszkańcy korzystali z zewnętrznych dostaw wody oraz wysypisk śmieci (mimo to część odpadków lądowała na dachach).
W Kowloon powstało wiele budynków, firm i zakładów usługowych. Powstały również szkoły oraz służba zdrowia, a nawet elektrownia, ponadto był to „dom” hazardu, prostytucji oraz dilerów narkotykowych.
Decyzja o zamknięciu tego miejsca została podjęta w 1984 r., a ostatecznie zniknęło w 1993 r. Dzisiaj istnieje tam park.
Źródła: 1
Wolne Miasto Christiania – dzielnica Kopenhagi
Mieszkańcy stworzyli własne prawo, niezależne od duńskiego rządu. Zakazywało ono kradzieży, używania przemocy i broni, noszenia kamizelek kuloodpornych i kurtek z symbolami gangów motocyklowych, a także zażywania „twardych” narkotyków (heroina, ecstasy, kokaina i amfetamina) i jazdy samochodem. Nie wolno było również filmować miejscowych ani robić im zdjęć, a osobę biegnącą uznawano za policjanta lub złodzieja.
Gdy w 2007 r. rząd rozpoczął rozbiórkę jednego z budynków, mieszkańcy przerazili się, że również kolejne zostaną rozebrane i zaatakowali policję ochraniającą pracowników agencji rządowej.
Od 1994 r. mieszkańcy płacą podatki, a także opłaty za media. W 1995 r. doszło do porozumienia z duńskim ministerstwem obrony, na którego podstawie pobyt skłotersów został zalegalizowany, ale który też zobowiązał ich do płacenia podatków. Od czerwca 2011 r. mieszkańcy Christianii zbierają pieniądze na oficjalny zakup ziemi poniżej cen rynkowych. Niektóre z duńskich rządów próbowały zlikwidować autonomię tej dzielnicy, organizując naloty na jej mieszkańców.
Źródło: 1
Dodatkowe po angielsku: 1
Watykan
Także suwerenność zewnętrzna Watykanu jest wątpliwa. Podkreślanie jej służy zapewnieniu Stolicy Apostolskiej niezależności politycznej oraz uznania międzynarodowego, nie jest ona jednak celem samym w sobie, co znów odróżnia Watykan od państwa.
Nietypowa jest również sytuacja terytorium i ludności Watykanu. Obywatelstwo ma tu charakter jedynie tymczasowy i funkcjonalny – wszyscy obywatele są pracownikami, najczęściej urzędnikami, a rezygnacja z zatrudnienia (którą można złożyć w każdej chwili) automatycznie oznacza utratę obywatelstwa. Nie istnieje w związku z tym trwały element wspólnoty obywateli. Co więcej, Watykanowi podlegają katolicy na całym świecie i na cały świat rozciąga się jego misja. Przynależność ta dotyczy jednak wyłącznie katolików, a więc jest dobrowolna, najsilniejszą zaś sankcją, jaką może zastosować Stolica Apostolska, jest ekskomunika – a więc forma ostracyzmu. Szczególną rolę spełnia więc zarówno terytorium, jak i ludność Watykanu.
Nie jest to państwo według libertariańskiej definicji tego słowa. Nie występuje tu element przymusu, rola elementu terytorialnego jest mocno ograniczona, a całość stanowi prywatną własność. W związku z tym Watykan można zaliczyć do grupy społeczeństw o dobrowolnej przynależności.
Źródło: 1
Liechtenstein
Jednym z nich jest historia powstania — w sposób pokojowy, poprzez zakup ziem przez rodzinę Liechtensteinów.
Drugim ciekawym elementem jest brak armii (została rozwiązana w 1868 r.) oraz to, że w 1866 roku książę Hans II z własnych funduszy sfinansował armię walczącą po stronie Austrii.
Trzecim są stosunkowo niskie podatki, których unikanie nie jest przestępstwem, a tylko wykroczeniem. Co ciekawe, Liechtenstein nie dokonuje ekstradycji osób ściganych w swoich państwach za niepłacenie podatków.
W Liechtensteinie funkcjonuje także prawo do secesji gmin, możliwość odwołania monarchy w referendum oraz przekazania mu większych uprawnień tą samą drogą.
Źródło: 1
Dodatkowe: 1
Zomia i jej ludy
Mieszkańcy Azji zostali zmuszeni do ucieczki przed władzą państwową na coraz wyżej położone tereny. Z uprawy ryżu przeszli wówczas na uprawę roślin okopowych, które były tam łatwiejsze do utrzymania i możliwe do uprawy na mniejszą skalę, a poborca podatkowy nie mógł naliczyć od podobnej działalności podatku. Cechą wspólną uchodźców jest opór stawiany państwu — wpierw toczyli krwawe bitwy w dolinach, gdzie mieli swoje siedziby, a później stawiali opór cyklicznym najazdom armii państw z nizin. Dziś mieszkańcy Zomii, zamiast walczyć, unikają państwa.
Nie posiadają tradycji piśmiennej, lecz przede wszystkim ustną, ponieważ pismo kojarzone jest przez nich z urzędnikami. Jest to ich świadomy wybór — odrzucili pismo w ramach zabezpieczenia się przed ewentualnym podbojem. Podczas powstań ludy z gór często atakują państwowe archiwa i urzędy, aby wymazać zgromadzone przez rząd informacje na ich temat. Nie wyznają religii ludzi z nizin, choć czasem praktykują religie animistyczne lub chrześcijaństwo. Nie funkcjonuje tam też żadna trwała hierarchia społeczna umożliwiająca wytworzenie się struktur państwowych wśród samych uciekinierów – to również nie ułatwia państwu narzucenia władzy.
Mieszkańcy Zomii są tępieni przez państwa, na terenie których się znajdują.Odbywa się to m.in. poprzez niszczenie ich pól uprawnych i podkładanie na nich min. Propaganda ukazuje ich jako prymitywów i barbarzyńców — zupełnie tak, jak ukazywało się Celtów w starożytności, plemiona pruskie w średniowieczu, czy jeszcze całkiem niedawno – bo w okresie międzywojennym – ludy Polesia i Kresów.
Źródło: 1
Dodatkowe: 1
Micronations/Mikronacje
Często ich prawo jest wręcz libertariańskie i lokalni władcy nie interweniują w gospodarkę, co nie powinno nikogo dziwić.
W 1970 r. australijski farmer, Leonard George Casley, zdenerwował się na rząd australijski, który ustanowił górne limity produkcji na zboże. Postanowił więc dokonać secesji, powołując się przy tym na stare brytyjskie prawo pozwalające na wypowiedzenie posłuszeństwa monarsze [Australia jest częścią „Commonwealth”, więc głową państwa jest brytyjski monarcha — przyp. red.]. Księstwo Casleya, Hutt River, ma ok. 20 mieszkańców, wydaje własne znaczki oraz bije własną monetę. Wygrało nawet wojnę z Australią — jego założyciel odmówił płacenia podatków, więc poczta odmówiła dostarczania mu poczty. Casley wypowiedział wojnę Australii i wygrał ją, kiedy poczta znowu zaczęła przychodzić do Hutt River.
Źródło: 1
Dodatkowe: 1
Xeer/Somalia
Różni się ono od godord tym, że członkostwo w klanie (gabil) jest przyznawane w dniu urodzin, co zapewnia jeszcze większą konkurencję między prywatnymi sądami (guurti). Sądy, tradycyjnie spotykające się pod drzewami akacji, są utrzymywane dzięki dobrowolnym dotacjom od lokalnych przedsiębiorców, traktujących je jako pewnego rodzaju reklamę.
Xeer, tak jak jego islandzki odpowiednik, skupia się na zadośćuczynieniu oraz wygnaniu recydywistów. Somalijski leksykon prawny nie zawiera praktycznie żadnych zapożyczeń językowych. Może więcgodor, xeer i inne podobne, powstałe niezależnie od siebie systemy prawne są pewnym odzwierciedleniem natury człowieka jako istoty dążącej do wolności…?
Za obecny stan Somalii odpowiedzialny jest marksistowski tyran Siad Barre, który brutalnie tłumił xeer w imię egalitaryzmu. Barre nie tylko zakazał używania zwyczajowego pytania „jaki jest twój klan?”, ale również „jaki jest twój były klan?”.
Jak szczegółowo wykazał prof. Peter Leeson z George Mason University, większość wskaźników dobrobytu w Somalii poprawiła się po implozji scentralizowanego rządu Barrego. Dodatkowo somalijscy wolnościowcy są pod stałym atakiem ze strony inteligencji Zachodu, brzydzącej się zacofanymi reakcyjnymi „quabilists”, którzy nie chcą przyjąć dobrodziejstw ery nowożytnej.
Źródło po angielsku: 1
Amisze
Ich życie skupione jest wokół wspólnoty zwanej kongregacją albo wokół okręgu kościelnego. Z premedytacją dążą do podziału kongregacji tak, aby każdy znał każdego, czyli aby tworzyły wspólnotę w prawdziwym sensie tego słowa. Przeciętny okręg składa się z 25-35 rodzin, czasem dochodzi do 60. Obecnie istnieje 1700 takich okręgów skupionych w 400 osadach, a ich populacja stale rośnie.
Każdy okręg jest niezależny — nie ma władzy państwowej ani nikogo, kto mówiłby im, jak dokładnie mają żyć – choć na czele kongregacji stoi biskup oraz dwóch lub trzech duchownych i diakon. Wybierani są oni na drodze nominowania przez współwyznawców, a następnie losowania (nominować mogą kobiety i mężczyźni, jednak nominowani mogą być tylko mężczyźni). Kapłani nie pobierają za swoją pracę wynagrodzenia – jest ona ich obowiązkiem dodatkowym i dobrowolnym, godzonym z pracą zarobkową. Posługę duszpasterską pełni się dożywotnio, choć nominowany może jej odmówić.
Podejmowanie ostatecznych decyzji (np. w kwestii używania jakiejś technologii – Amisze są znani ze swojej niechęci do wynalazków współczesnego świata – dop. red.) należy do biskupa, jednak wyznacza on tylko ogólny kurs, w którym podążać ma wspólnota. Każdy problem lub spór jest poddawany pod dyskusję wszystkich członków, którzy wspólnie ustalają rozwiązanie, zatwierdzane później przez biskupa. W wyniku długotrwałego sporu między członkami wspólnoty a biskupem może dojść do rozłamu.
W społeczeństwie amiszów istnieje tzw. Ordnung (po niemiecku: porządek), czyli niepisany kodeks, specyficzny dla każdej wspólnoty. Jest to najważniejsze prawo, recenzowane (i ewentualnie zmieniane) dwa razy do roku na spotkaniach Rady. Dla amiszów prawo to jest wystarczające; nie potrzebują państwowego, choć zazwyczaj przestrzegają go z racji pokory wobec „władzy ziemskiej”. Jednak jeśli prawo ziemskie zaprzecza prawu Bożemu, odrzucają je. Wynikiem tego były (i są) liczne spory amiszów z władzami rządu amerykańskiego, dotyczące np. poboru powszechnego (po długiej walce amisze zostali z niego wyłączeni), podatków (nie płacą wielu podatków, ale też nie biorą zasiłków i nie chodzą na publiczne studia) czy edukacji dzieci (Sąd Najwyższy przyznał im prawo do ograniczonej edukacji w 1974 roku). Wielu z nich posiada broń, choć używa jej głównie do polowań i ochrony farm przed szkodnikami.
Choć wspólnoty są bardzo tradycyjne (np. antykoncepcja jest zakazana), każdemu pozostawiony jest wolny wybór, czy chce dołączyć do wspólnoty. Amisze zwykle przyjmują chrzest, mając 18-22 lata, jednak niektórzy czekają nawet do 30. roku życia. Ich decyzja musi być przemyślana, świadoma, dojrzała i dobrowolna – nikt nie ma prawa na nią wpływać, nawet rodzice. Każdy amisz ma prawo odmówić przyjęcia chrztu i zacząć życie na własny rachunek poza wspólnotą- decyduje się na to 10-20% członków wspólnoty. Może się wydawać, że młodzi amisze mają „prane mózgi”, jednak nic bardziej mylnego. Nastolatki przeżywają tzw. Rumspringa — nie obowiązują ich wtedy żadne zasady i cieszą się ogromną swobodą, której może im pozazdrościć wielu rówieśników. Często robią wtedy prawo jazdy, posiadają własne samochody (członek wspólnoty nie może posiadać samochodu, choć może z niego korzystać), montują w nich zestawy audio itp. Chadzają też na dyskoteki, koncerty, podrywają dziewczyny, uprawiają nawet seks przedmałżeński (czyli „smakują życia”). Niektórzy piją alkohol bądź palą tytoń (używki te nie są zabronione wśród amiszów, ale zalecają oni wstrzemięźliwość) albo łamią prawo zażywając narkotyki. Ich rodzice nie stawiają im szczególnych zakazów, gdyż, jako nauczyciele i przewodnicy, wierzą w odpowiedzialność swoich wychowanków. Taka swoboda ma uświadomić młodych amiszów, czego się wyrzekają, dołączając do wspólnoty.
Ich rodziny są patriarchalne — mężczyźni przewodzą wspólnotom, utrzymują rodzinę i to do nich należą ostateczne decyzje. Kobiety zajmują się przygotowaniem posiłków, wychowywaniem dzieci i dbaniem o porządek w domu, jednak nie są uważane za kogoś gorszego ani traktowane jako własność mężczyzn — amisze za każdym razem podkreślają daną przez Boga równość mężczyzn i kobiet, uważają jednak, że każda płeć odgrywa swoją rolę przypisaną jej przez Stwórcę. Decyzje kobiet dotyczące ślubu są tak samo szanowane jak prawa mężczyzn, a przemoc domowa występuje bardzo rzadko. Rodzina jest dla amiszów bardzo ważna, gdyż w razie problemów można liczyć w pierwszej kolejności na nią, a dopiero później na resztę członków wspólnoty. Ci jednak zawsze pomagają (również chorym i starym), dzięki czemu nikt nie głoduje. Pomoc jest świętym obowiązkiem amiszów.
Dzięki swojej pracowitości, uczciwości i rzetelności, ale także dzięki silnym więzom społecznym i umiejętności oszczędzania, ich przedsiębiorstwa najrzadziej ponoszą straty lub bankrutują. Wpływa na to też ich poszanowanie własności prywatnej oraz dbałość o jakość.
Źródło: 1
Podoba Ci się artykuł? Polub nasz fanpage, żeby być na bieżąco z wolnościowymi artykułami!
Autor i redakcja: Aleksy Przybylski
Autorem części opisów (Islandia, Anglosasi, Irlandia, indianie Yoruk, Hupa i Karok, Komancze, Ifugao, Kapauku, Pensylwania, Dziki Zachód, Watykan) jest Paweł Witecki, pochodzą one z www.mises.pl
Korekta i redakcja: Angrboda, Damian Karaszewski, Wojciech Węsierski