O co chodzi z tym Korwinem?
Poparcie Janusza Korwin-Mikke, będącego od lat na marginesie sceny politycznej wzrasta z dnia na dzień w niebotycznym tempie. Nie jest to o tyle sukces samego Kongresu Nowej Prawicy, co całego polskiego środowiska wolnościowego. Idealny przykład na to, że najbliższe dni są idealnym czasem na dokonanie wielkich zmian.
Nie ma co się łudzić – elektorat prezesa Nowej Prawicy to z reguły ludzie młodzi. Ludzie którzy nie są zarażeni przywarami poprzedniego systemu. Ludzie, którym słowo „prywaciarz” nie kojarzy się z wąsatym kapitalistą z piwnym brzuchem, a kreatywnym przedsiębiorcą, który daje wiarę w to, że można dojść do czegoś od zera i osiągnąć prawdziwy sukces życiowy. Wyborcy Prezesa to przedstawicie pokolenia non conformo. Pokolenia, które mówi głośne „NIE” i chce radykalnych zmian. Żyją oni inną mentalnością i reprezentują inny system wartości. Przez pryzmat historii, jak i obecnych poczynań etatystycznego rządu stracili oni wiarę w socjalizm i podjęli z nim walkę.
Najśmieszniejsze w całej medialnej nagonce na Pana Janusza jest szydercze wyśmiewane jego sympatyków. Są to ludzie aktywni, szukający własnej tożsamości politycznej. Jest to bardzo bogate środowisko wolnościowców: od libertarian po konserwatywnych liberałów. Jest to pokolenie buntu, nie dające się łatwo złapać w sidła medialnej propagandy i manipulacji. Część z nich interesuje się austriacką szkołą ekonomii, z której czerpie sam Pan Prezes, a nazwisko Mises mówi im więcej niż Donaldowi Tuskowi, który to swego czasu ogłaszał wszem i wobec jakim to jest „liberałem”. Jest to grupa osób interesujących się historią. Grupa, która zauważyła to, że to właśnie konserwatywne wartości przyniosły dobrobyt i sukces naszej cywilizacji i narodowi. Z zainteresowaniem historią wiąże się patriotyzm, a wraz z nim oddanie się walce o dobro naszego kraju.
Inną część elektoratu Pana Korwin-Mikke stanowią ludzie zawiedzeni rządami Donalda Tuska. Są to przedsiębiorcy którzy oddali swój głos na rządzącą partię z powodu głoszonego liberalizmu. Osoby które widzą, że tylko radykalne zmiany przyniosą skutek. Żywią oni odrazę do rzucanej im na talerz kiełbasy wyborczej. Pan Prezes jest dla nich osobą wiarygodną. Osobą, która walczy o wartości liberalne od dziesiątek lat, która przez ten czas nie zmieniła ani swoich poglądów, ani retoryki.
Dzierżenie mandatu europosła przez Pana Janusza wiąże się z mocnym, radykalnym i eurosceptycznym polskim głosem w tejże instytucji. Radykalizm i retoryka mają swoje plusy i minusy. Na pewno przyciągną one uwagę do postaci JKM, jak i interesu polskiego. Frakcja eurosceptyków rośnie w siłę. UkiP jest jedną z najsilniejszych sił w sondażach w Wielkiej Brytanii. Zawiązanie sojuszu między eurosceptykami poszczególnych krajów mogą przynieść bardzo korzystne realne skutki. Poziom absurdu decyzji podejmowanych w Parlamencie Europejskim na pewno się zmniejszy.
Co do działań Nowej Prawicy w hipotetycznej sytuacji dostania się Parlamentu RP: sam Janusz Korwin-Mikke mówił o potrzebie pójścia na pewne kompromisy przy wejściu w koalicję z innymi partiami rządzącymi. Tylko tak radykalne i dosadne wygłaszanie swoich racji skupia na nim zarówno uwagę mediów, jak i przyszłego elektoratu, a medialna nagonka pokazuje, że jest on człowiekiem, który może osiągnąć swoje cele. Polityka zagraniczna miałaby być oparta na interesie naszej Ojczyzny, a nie sympatiach do poszczególnych państw.
Na koniec dodam, że nie jestem stuprocentowym zwolennikiem Prezesa Kongresu Nowej Prawicy. Często wygłaszane przez niego tezy ośmieszają moje własne poglądy, których propagowaniu jestem mocno oddany. Mimo to uważam, że każdy wolnorynkowy głos w mediach przyniesie nam kiedyś upragniony sukces. Determinacja Pana Janusza powinna być wzorem dla naszego środowiska. Środowiska bardzo mocnego i bogatego w ciekawe persony, środowiska które nie posiada własnej opcji politycznej. Do czasu.
Autor: Sławomir Kowalski