Marketing wolnego rynku
Od tłumacza: Autorka ma na myśli prawdopodobnie libertarian, jednak możemy uznać, że w przypadku Polski chodzi o całe środowisko wolnościowe i/lub wolnorynkowe
Spędzam bardzo dużo czasu na Facebooku. Zapewne wiecie to, ponieważ większość was weszła tutaj przez link udostępniony przeze mnie na moim profilu. Staram się wchodzić w interakcję z wami i być tak bardzo zabawna, przyjazna i pozytywna, jak to tylko możliwe. Moim celem jest robienie tego, żebyście złapali ze mną kontakt na poziomie osobistym i poznali moje poglądy jako libertariańskiego myśliciela. A to dlatego, że mam program.
Nie jest to złowrogi program, chociaż niektórzy z lewicy mogliby tak powiedzieć, ale jednak jest to zwykły plan. Moim celem jest sprzedać wam libertarianizm. Zrobię co w mojej mocy. Nie tylko nie obchodzi mnie jak się czujecie w związku z tym, co napisałam, ale nie będę również za to przepraszać. To cała ja, będąca w pełni szczera. I szczere i śmiałe wypowiedzi takie jak ta są częścią problemu libertarian.
Jakiego problemu? Problemu marketingu libertarian. Jesteśmy świetni w filozofowaniu, pod względem wiedzy i rozumowania, ale nie za bardzo w marketingu. Można pomyśleć, że grupa wyciągających wnioski i inteligentnych zwolenników wolnego rynku będzie świetnie sprzedawać wolny rynek. Niestety, robimy to źle.
Zamierzam pokazać wam przykłady naszych porażek, a następnie wyjaśnię jak odnieść zwycięstwo. Może wam się to nie spodobać. Możecie mówić, że się sprzedałam. Jednak — ponownie z brutalną szczerością, którą tak bardzo kochamy — nie obchodzi mnie to. Czuję się winna popełniając te błędy, więc nie krępujcie się — nazwijcie mnie też hipokrytką. Jednakże zależy mi na wygranej libertarian, ale nie w ciągu 100 lat albo 50, tylko teraz. Dlatego mam zamiar przestać popełniać te błędy. Mam nadzieję, że, po przeczytaniu tego, dołączycie do mnie. Parę przykładów, które podam, są częścią powodu dla którego zawsze jesteśmy ostatnimi dzieciakami wybieranymi podczas gry w dwa ognie i Republikraci (Republikanie + Demokraci) są kapitanami drużyn.
- Jesteśmy profesjonalnymi zrzędami. Nikt nie lubi słuchać ludzi, którzy ciągle mówią jak to wszystko jest złe, tak jak ja robię to teraz. Opanowaliśmy rynek narzekania. Wszędzie, gdzie spojrzycie w świecie libertarianizmu, znajdziecie kolejne duże zagrożenie dla wolności czające się pod łóżkiem. Nie próbuję ich negować, ponieważ są bardzo realne. Jednakże z powodu ciągłego upominania rządu bez podawania dobrych rozwiązań wyglądamy jak banda marudzących, egoistycznych bachorów. Libertarianie rozumieją, że nie jesteśmy samolubni — w sensie, że nie myślimy tylko o sobie. Większości z nas tak naprawdę zależy na bliźnich, a jeśli jesteś jednym z tych libertarian, którym nie zależy to proszę, zamilcz.
- Libertarianie kochają logikę. Nie zrozumcie mnie źle, logika jest bardzo ważna, jednak nie ogranicza się do niej cała egzystencja, przynajmniej nie w polityce. Właściwie to jedna z najmniej ważnych cech dobrego polityka. Gdyby to nie była prawda to osoby pokroju Nancy Pelosi nie obejmowałby stanowisk. Ważne jest umieć poprzeć swoje stanowisko logiką, ale to tylko połowa batalii. Jeśli nie potrafisz wyjaśnić dlaczego twój pogląd ma znaczenie na poziomie osobistym to równie dobrze możesz iść rozmawiać ze ścianą.
- „Etatysta” jest naszym „rasistą”. Dobrze, trochę przesadzam. Oczywiście nazwanie kogoś rasistą jest o wiele bardziej obraźliwe niż nazwanie etatystą. Demokraci kochają używać tego określenia wobec ludzi, którzy nie zgadzają się z prezydentem Obamą. Ale gdy my strzelamy z procy obelgami, jakby to była nasza praca, w stronę każdego, kto nie zgadza się z nami we wszystkim, to zrażamy do siebie ludzi, którzy mogliby przejść na naszą stronę.
- Prowadzimy wojnę z lemingami. Chciałabym, żebyście teraz wyobrazili sobie jak ktoś, kogo nigdy nie poznaliście, podchodzi do was na ulicy i krzyczy wam prosto w twarz: „OBUDŹ SIĘ, TY LEMINGU”. Dobrze, może przesadzam, a może nie. Jeśli jesteś libertarianinem to całkiem możliwe, że słyszałeś, przeczytałeś albo nawet powiedziałeś coś podobnego. Osoby używające takiego języka mogłyby uznać, że ludzie mają po prostu wyprane mózgi i nie potrafią myśleć samodzielnie. A może po prostu nie chcą słuchać niektórych libertarian, ponieważ zachowują się agresywnie i arogancko?
To nie jest atak na moich kolegów libertarian. Mówię to wszystko, ponieważ naprawdę zależy mi na wolności. Możemy rozmawiać o tworzeniu konserwatywnego podatkowo i liberalnego obyczajowo społeczeństwa, jeśli tylko pozbędziemy się wad. Mam na myśli to, że musimy utrzymać naszą pasję, ale również przykładać większą uwagę do zrozumienia tego, że nie wszyscy siedzą od urodzenia w libertarianizmie. Libertarianie wszelkiego rodzaju i wszelkich etykiet — musimy stać się jednością z rozumem, komunikacją, uprzejmością i pasją, aby walczyć i wyzwolić nasz kraj!
Źródło: http://libertariangirl.org/political-pedantry/2013/4/7/6e2qrxuo5c7zom457m2yxu2dqp8du3
Tłumaczenie: Aleksy Przybylski