Ty faszysto!
Autor: Sławomir Kowalski
Dyskusja z przedstawicielami lewej strony sceny politycznej zawsze kończy się na jednym: nazwaniu oponenta „faszystą”. Przyjrzymy się jednak, komu bliżej do myśli Mussoliniego, czy nawet Hitlera: środowiskom wolnościowym, czy wojującym lewakom?
Argument zarzucający faszyzm liberałom upada już u podstaw. Cała filozofia Mussoliniego opiera się na personifikacji państwa i uważaniu go za idealny, nieomylny i najważniejszy byt. Nikt nie jest tak przeciwny represjom stosowanym za pomocą przymusu przez państwo, jak środowiska wolnorynkowe. To właśnie lewica uważa, że wszystko da się naprawić przez odgórną pieczę państwa nad obywatelami. Libertariańskie, często anarchistyczne środowisko, nigdy nie pozwoliłoby sobie na takie podejście do tej instytucji. Już na samym początku analizowania ideologii faszyzmu widzimy paradoks, który jest nie do przyjęcia.
Najczęstszym argumentem zarzucanym w stronę środowiska wolnościowego jest to, że faszyzm wspierał kapitalizm. Zgoda – istniała w nim wolna konkurencja oraz własność prywatna, lecz podejście do obydwu tych (swoją drogą bardzo pozytywnych) czynników miało charakter mocno etatystyczny. Wszystkie przedsiębiorstwa podlegały bezpośrednio aparatowi państwowemu a cała gospodarka była oparta o korporacjonizm i wszechobecne zrzeszenia, które dzieliły społeczeństwo na dwie klasy: pracodawców, oraz pracowników. Burzyło to fundamentalną zasadę libertarianizmu: równości wobec prawa. Etatyzm w wydaniu faszystowskim nie opierał się na procentowym udziale państwa w prywatnych spółkach, lecz na zlecaniu kontraktów prywatnym przedsiębiorcom przez aparat państwowy. Oficjalny program NSDAP mówił o nacjonalizacji przedsiębiorstw i przekształcaniu ich w korporacje. Gospodarka Włoch, przez faszystowski nacjonalizm, opierała się na rynku wewnętrznym i narzucała wysokie cła na inne kraje. Żadna osoba związana ze środowiskiem wolnościowym nie mogłaby zgodzić się na taką praktykę.
Wraz z kultem państwa z faszyzmem wiąże się bardzo mocna statolatria, o której pisał sam Ludwik von Mises. Większość libertarian, w całej swojej barwnej historii działania, popiera ruchy autonomiczne i sprzeciwia się centralizacji władzy widząc to, że wiążę się ona z coraz większym jej rozrostem. Władza, zarówno w faszystowskich Włoszech, jak i III Rzeszy była absolutna. Nie wspomnę już o totalitaryzmie, którzy burzy fundamentalną zasadę libertarianizmu: pakt o nieagresji.
Nacjonalizm wiązał się z bardzo mocnym podziałem społeczeństwa (nie tylko ze względów rasowych) i uprzywilejowaniem pewnych grup. Osoby związane z partią i wspierające totalitarną władzę posiadały lepszy status społeczny, niż pozostali. Wielu oponentów zostało skazanych na śmierć (idealnym przykładem jest noc długich noży). Sama ideologia była związana z mocnym oporem zarówno przeciw komunizmowi, jak i socjalizmowi. Podstawą ideologii libertariańskiej jest wolność wygłaszania własnych poglądów.
Ład społeczny w faszyzmie miał zapewniać solidaryzm społeczny. Oznaczał on przekładanie interesu narodu ponad swój. Godzi to w indywidualistyczne podejście do jednostki przez libertarian. Podejście kolektywistyczne jest typowe dla lewicowych myślicieli, takich jak Karol Marks. W faszyzmie całe życie społeczne miało być podporządkowane dobru nieomylnego państwa które ingerowało w wiele sfer życie prywatnego jednostek by ten solidaryzm mógł zostać zapewniony.
Nietrudno zauważyć, że argument zarzucający faszyzm środowisku wolnościowemu upada już u samych podstaw. Czym różnimy się od socjalistów? Oni chcą naprawy systemu, który kompletnie się nie sprawdził, zaś my chcemy jego likwidacji i oparciu życia społeczno-politycznego na racjonalizmie, odpowiedzialności za siebie, które dadzą ludziom szansę na rozwój: zarówno ten osobisty, jak i gospodarczy.