Neolibertarianizm – jedyna droga dla kraju?
Tekst przedstawia poglądy jego autora i nie powinny być utożsamiane z poglądami redakcji Libertarianin.org
Na początku wyjaśnię czym jest neolibertarianizm. Chciałbym uprzedzić administratorów fanpage’a „Stwierdzam bekę, bo neoliberalizm”, że nie jest to „lewacki” wymysł. Jest to połączenie libertarianizmu z neokonserwatyzmem, a mówiąc jaśniej – różni się od zwykłego libertarianizmu tym, że według neolibertarianizmu rząd ma prowadzić aktywną politykę zagraniczną w celu promowania wolności na całym świecie. Czyli jest to de facto połączenie libertarianizmu (a raczej minarchizmu) z powiedzeniem „nie” izolacjonistycznej polityce zagranicznej.
Patrząc na obecną sytuację geopolityczną zacząłem zastanawiać się czy neolibertarianizm nie jest jedynym rozsądnym wyjściem. Mam na myśli przede wszystkim imperialistyczną politykę Rosji, militarny upadek członków NATO, powstanie ISIL oraz starcia Izraela z Palestyną.
Przypatrzmy się pierwszemu i trzeciemu przypadkowi, aby pokazać jak wyglądałoby to w neolibertariańskim państwie.
1. Można sprzeczać się nt. tego, czy Rosja miała prawo do zajęcia Krymu i (w nieokreślonej przyszłości) wschodniej Ukrainy. Jednak jedno jest pewne – w Rosji wolność to kpina. Możecie podziwiać Putina za jego stanowczość, możliwość leczenia kompleksów w widowiskowy sposób (tak, uważam, że agresywna polityka rządu – wobec obywateli lub „świata zewnętrznego” – jest sposobem na leczenie kompleksów polityków, a konkretniej łechtanie swojego ego) czy coś innego, jednak naprawdę trzeba nie znać ani historii, ani realiów panujących w Rosji, żeby twierdzić inaczej. Owszem, na Ukrainie również nie jest pięknie pod tym względem, jednak nie jest aż tak źle. Poza tym, Ukraina ma w jednym przewagę – wprowadza (w miarę dobre) reformy i ma zmobilizowane społeczeństwo, dzięki czemu mogą na rządzie te reformy wymuszać. Ponadto mają nieszczęsną dupokrację, która w tym przypadku jest lepsza od twardej ręki Putina. Natomiast w Rosji możesz zostać pobitym za durną zbiórkę podpisów pod listą wyborczą.
Wracając do meritum. Co rząd powinien zrobić w takiej sytuacji? Dla ułatwienia załóżmy, że chodzi (o ile potrzebujecie wybrać konkretny rząd) o USA, nie o polskie państwo. Powinno po prostu wkroczyć na Ukrainę, aby pomóc Ukraińcom. Na granicy ukraińsko-rosyjskiej stałaby armia amerykańska, a Krym… Krym pewnie zostałby odbity.
Oczywiście inaczej by to wyglądało, gdyby referendum się odbyło i nie byłoby zastrzeżeń wobec niego. Nie zamierzam odrzucać prawa do secesji, jednak Kowalski nie może decydować o przynależności państwowej Nowaka, więc w rzeczywistości nie byłoby to referendum, a po prostu deklaracja do kogo chcesz przynależeć.
2. Niedawno mogliśmy usłyszeć w TV, że Irak ma problemy wewnętrzne i radykalni islamiści spod znaku ISIL idą jak burza przez kraj oraz powstało nowe państwo, które ma na celu walkę z Zachodem, o czym świadczy ich deklaracja chęci podboju Rzymu.
W libertarianizmie groźba jest agresją i przed użyciem siły (w celu obrony przed grożącą osobą) należy ocenić realność groźby, bo rzucenie „Zajebię cię chuju” podczas grania w warcaby online to jedno, a przyłożenie noża do klatki piersiowej to drugie. Osobiście uważam, że takie sukcesy w dość krótkim czasie oznacza, że ISIL to poważna siła i ich groźby powinny być brane na poważnie. Dlatego teren, gdzie rządzi ISIL powinien zostać zrównany z ziemią. Oczywiście warto dać np. tydzień na ucieczkę ludziom, którzy nie identyfikują się z polityką tego państwa.
Przyznaję, że niektórzy mieszkańcy mogą mieć gdzieś politykę zagraniczną i nie wyprowadzą się z terenu. Dlatego warto ogłosić, że każdy obywatel państwa, które zagraża wolności innym poprzez interwencje zbrojne lub groźby użycia siły powinien zmienić miejsce zamieszkania albo zostanie uznany za poplecznika tegoż rządu.
Warto wziąć pod uwagę, że atomowa zagłada na terenie zajmowanym przez islamistów zwiększy liczbę islamskich radykałów, więc całkiem możliwe, że uda nam się rozwiązać problem zagrożenia ze strony muzułmanów w dość krótkim czasie. Kto wie, może słowa Kelthuza staną się rzeczywistością i zobaczymy jak Mekka płonie?
Autor: Jan Ostrzekowski
Korekta: Damian Karaszewski