Honduraskie ZEDE – latynoamerykańska nadzieja dla wolności
Honduraskie ZEDE – latynoamerykańska nadzieja dla wolności
Zarys historii projektu honduraskich wolnych miast/stref – RED i ZEDE
Kiedy w 2009 roku armia, za poleceniem Kongresu i Sądu Najwyższego Hondurasu, aresztowała i usunęła z kraju socjalistycznego prezydenta Manuela Zelayę — po tym, jak próbował przedłużać sobie liczbę kadencji — niewiele wskazywało na to, że ten nękany niestabilnością i interwencjonizmem, skorumpowany kraj Ameryki Środkowej posunie się do przodu na drodze ku wolności.
Jednak możliwe, że był to szok przyczyniający się do przebudzenia. Dzięki temu, po wyborach, które odbyły się 29.11.2009, wpływowe środowiska — zarówno w Partii Narodowej Hondurasu (Partido Nacional de Honduras), jak i w Partii Liberalnej (Partido Liberal de Honduras) — pojęły, że tylko wolny rynek może uchronić kraj przed powtórką z tragicznych wydarzeń, niestabilnością i widmem komunizmu.
Stanęli jednak przed dylematem — jak wprowadzić wolność w kraju, w którym gangi są na każdym kroku, policja i sądownictwo stanowią siedlisko najgorszej możliwej korupcji, a powiązane kryminalnie związki zawodowe kontrolują biurokrację? Wprowadzenie kompleksowych reform w całym kraju uznano za politycznie niemożliwe.
Rozwiązaniem okazał się pomysł stworzenia wolnorynkowych stref autonomicznych, konkurujących pomiędzy sobą rodzajami regulacji (bądź ich brakiem), położonych w miejscach, w których ich utworzenie spotka się z najmniejszym możliwym sprzeciwem.
[vsw id=”qYwb7pivoEI” source=”youtube” width=”425″ height=”344″ autoplay=”no”]
Nagranie z 2011 roku, materiał promocyjny RED (częściowo zdezaktualizowany)
Prace nad projektem rozpoczęły się w 2011 roku, początkowo z udziałem prof. Paula Romera, pod nazwą RED (Region Especial de Dessarrollo). Jakkolwiek sprzeciw wobec nich był „najmniejszy z możliwych” (kiedy porównać z ryzykiem protestów wobec reform całego kraju), to jednak zauważalny. Znany jako akademicki promotor „charter cities”, Paul Romer wycofał się z projektu w 2012 roku (rozczarowany tym, że rząd Hondurasu wolał rozmawiać z libertarianami od Michaela Stronga i Grupy MKG oraz Patriego Friedmana [wnuk Miltona Friedmana i syn Davida Friedmana, libertarianin, twórca Seasteading Institute — przyp. red.] i Future Cities Development Inc., zamiast stosować się do wszystkich jego opinii). Zaś pod koniec tamtego roku Sąd Najwyższy Hondurasu stwierdził, że RED naruszają suwerenność kraju i jego konstytucję. Utworzone do wspierania RED przedsiębiorstwa musiały więc zawiesić działalność, a projekt został wstrzymany.
Na szczęście honduraski rząd i Kongres, nadal rozumiejąc, że strefy te są konieczne, zmienił konstytucję i raz jeszcze wprowadził, w lekko zmodyfikowanej wersji strefy autonomiczne — tym razem pod nazwą ZEDE (Zona de Empleo y Desarrollo Económico). W sierpniu ostatnie z koniecznych zmian prawnych zostały opublikowane w oficjalnej prasie, a tym samym formalnie weszły w życie.
Przyszłość ZEDE wciąż jednak była wątpliwa. Szczególnie w świetle tego, iż na listopad 2013 r. zaplanowano wybory. Według wielu ankiet wygrać je mogła Xiomara Castro, socjalistka (bez związków z „tą” rodziną Castro — przypadkowa zbieżność nazwisk, choć zdaniem wielu bardzo trafna), żona obalonego w 2009 roku Manuela Zelayi. Na szczęście, wbrew wielu pesymistom, wybory zostały wygrane przez przedstawiciela Partii Narodowej, mocno zaangażowanego w projekt ZEDE — Juana Orlando Hernándeza (wcześniej przewodniczącego Kongresu).
Obecnie wszystko wskazuje na to, że prace nad budową pierwszych ZEDE rozpoczną się w okolicach marca-kwietnia 2014 roku. Chociaż wciąż oczywiście istnieje pewne ryzyko zatrzymania projektu przez populistyczne siły socjalne — nawet pozbawieni większości parlamentarnej posiadają wpływy.
Czym dokładnie są ZEDE?
ZEDE są wolnorynkowymi strefami autonomicznymi, budowanymi w regionach niezaludnionych lub, w przypadku zaludnionych, za referendum mieszkańców (żadne jeszcze się nie odbyło i wiele wskazuje na to, że pierwsze ZEDE powstaną na przysłowiowych „pustych polach”).
Będzie ich wiele, kilka ma powstać w 2014 roku, zaś docelowo może być ich nawet klilkadziesiąt (teoretycznie liczba ta nie jest limitowana w żaden sposób). Wspólne dla wszystkich będą tylko podstawowe zasady rynkowe, umowy międzynarodowe, konstytucja Hondurasu, regulacje o godle i fladze oraz o obywatelstwie, i kodeks karny. Ponadto, imigracja do ZEDE będzie regulowana przez konkretne strefy, z zastrzeżeniem jednak, że obywatele Hondurasu będą musieli stanowić co najmniej 90% siły roboczej i otrzymywać co najmniej 85% wynagrodzeń.
Będą budowane i organizowane w systemie partnerstwa publiczno-prywatnego. Michael Strong, jeden z przedsiębiorców wstępnie zaangażowanych w projekt, stwierdził, iż przewidują powstanie „najbardziej wolnorynkowej jurysdykcji na świecie, w stopniu większym niż Hongkong” i z systemem jedynego podatku (jedynym pobieranym podatkiem, w tym konkretnym ZEDE, będzie opodatkowanie wartości ziemi [LVT — przyp. red.]).
Często poruszanym problemem i wątpliwością dotyczącą ZEDE jest bezpieczeństwo. Rzeczywiście, Honduras pogrążony jest w chaosie w takim stopniu, że jedno z jego miast ogłoszone zostało „światową stolicą morderstw” — ostatnio przejmując ten niechlubny tytuł po meksykańskim Ciudad Juárez (gdzie sytuacja wcale się nie poprawiła).
Problematyka bezpieczeństwa jest jednak jednym z powodów (obok gospodarki) dla utworzenia ZEDE. Zreformowanie skorumpowanej i nieskutecznej policji w skali całego Hondurasu byłoby prawdopodobnie syzyfową pracą. Tymczasem w obrębie ZEDE możliwe będą eksperymenty, takie jak organizowanie miejscowej policji od podstaw — z zastosowaniem zagranicznych instruktorów, nowoczesnych metod zwalczania korupcji oraz prywatnych służb ochrony (już teraz istnieją europejskie firmy ochraniające ważne obiekty w Ameryce Łacińskiej, są jednak poważnie ograniczone we współpracy z policją przez miejscowe regulacje). Michael Strong stwierdził w jednym z wywiadów, iż „zdaniem naszych ekspertów utrzymanie bezpieczeństwa w budowanej od podstaw strefie jest stosunkowo proste”.
Krążą także plotki, pochodzące z ust biznesmena z branży kryptowalut, Edana Yago, (a wyrażone tak w artykułach, jak i w czasie jego przemówienia podczas Konferencji Bitcoina w Singapurze, 2013), jakoby co najmniej jedna ze stref miała posiadać system regulacji Bitcoin i innych walut prywatnych. Opinie te trudniej potwierdzić od wypowiedzi Michaela Stronga, gdyż dużo mniejsza jest ilość „żródeł trzecich”.
Niezależnie od tych szczegółów, ZEDE, jeżeli powstaną i będą tak wolnościowe jak wielu (zaangażowanych w projekt) twierdzi, to mogą zmienić oblicze nie tylko Hondurasu, ale także — będąc praktycznym przykładem rynku w działaniu — rozpocząć reakcję łańcuchową, która ogarnie całą Amerykę Łacińską, a następnie świat. Jak to napisał kiedyś Patri Friedman, w wolnym tłumaczeniu: „Honkgong zrobił swoim przykładem więcej dla rozszerzania wolności niż tysiące akademickich papierów”.
Oby to samo tyczyło się ZEDE, lecz bardziej. Tego nie tylko Hondurańczykom, ale i wszystkim nam życzę.
Autor: Artur Klepacz
Wybrane linki i źródła:
Nieoficjalne tłumaczenie ustawy o ZEDE z hiszpańskiego na angielski:
piratepad.net/ep/pad/view/ro.a85L1-B2Rju/latest
Liberápolis – blog w języku hiszpańskim oraz angielskim:
http://libertapolis.blogspot.com/
Blog poświęcony ZEDE i charter cities:
http://grahampbrown.com/honduras-zedes-where-and-when/
Jeden z wielu artykułów Marka Klugmanna na temat, język angielski, listopad 2013 (przed decydującymi wyborami):
Artykuł Edana Yago, związanego z projektem biznesmena z branży kryptowalut:
http://edanyago.me/2013/11/30/startup-cities-to-become-reality/