Elementy teorii stosunków międzynarodowych w libertarianizmie
Referat przygotowany na VII Ogólnopolski Zjazd Internacjologów Studentów (OZIS), który odbył się w dniach 22-24 maja 2014 r. na Uniwersytecie Warszawskim. Autorem jest Przemysław Hankus.
Zdominowana przez myślenie państwocentryczne internacjologia, stara się konstruować niemożliwe do utrzymania aposterioryczne teorie[1] wyjaśniające funkcjonowanie systemu międzynarodowego, projektować alternatywy, mające na celu usprawnienie mechanizmów współpracy i minimalizowanie ryzyka pojawienia się potencjalnych sytuacji kryzysowych. Najczęściej jednak przyjmuje bezrefleksyjnie a priori za pewnik konieczność funkcjonowania świata w oparciu o system większej lub mniejszej liczby państw, o różnym zakresie kompetencji i możliwości. Zastanówmy się jednak nad takim konstruktem teoretycznym, który odrzucałby pośrednika w relacjach międzyludzkich jakim jest państwo, a mianowicie libertarianizm.
Celem niniejszego artykułu jest zaprezentowanie libertariańskiego stanowiska w tak istotnych teoretycznych aspektach stosunków międzynarodowych, jak: prawo międzynarodowe i „prawa narodów”, wojna i konflikt (oraz powiązana z nimi kwestia poboru do wojska oraz istnienia broni masowej zagłady), gospodarka, pieniądz i handel międzynarodowy, imperializm i polityka zagraniczna, organizacje międzynarodowe czy secesjonizm.
Po zwięzłym wprowadzeniu w przedmiotowy nurt teoretyczny oraz kluczowe w tej materii postrzeganie państwa (relacji jednostka-państwo), zaprezentujemy interpretacje zasygnalizowanych uprzednio kwestii, opierając się (z niewielkimi wyjątkami) głównie na pracach teoretyków, zaliczanych do spektrum anarchokapitalistycznego, by w podsumowaniu wskazać, dlaczego właśnie ten kierunek myślowy winien być atrakcyjny dla badacza stosunków międzynarodowych.
Libertarianizm: krótka charakterystyka i systematyzacja
W literaturze przedmiotu funkcjonuje wiele definicji libertarianizmu. Najbardziej zwięzłe określają wspomnianą ideę jako „skrajny indywidualizm”[2]; „polityczno-ekonomiczną filozofię indywidualizmu”; doktrynę, „wedle której jedynym podstawowym prawem każdej jednostki jest prawo do wolności, prawo do czynienia wszystkiego, czego jednostka pragnie, pod warunkiem, że jest to zgodne z podobnym prawem innych ludzi”[3]; filozofię polityczną, która wyraźnie akcentuje „dobrowolną zgodę”, a mianowicie: „jeżeli dwie osoby zgadzają się coś zrobić, a nie wyrządzi to szkody innym, to uzgodnione przez nich działanie nie powinno podlegać zakazowi żadnej instancji prócz ich własnej woli”[4]. Libertarianizm można także rozumieć jako ideologię i ruch polityczny głoszące, iż „osnową historii jest stały i niepojednany konflikt pomiędzy wolnością a władzą”, a także, że „każdy człowiek winien mieć nieograniczoną swobodę dysponowania swoją osobą i własnością, czyli tym, co wypracował sam, albo dostał lub nabył od innych, o ile tylko nie ogranicza analogicznej swobody innych jednostek”[5].
Kluczowe dla libertarianizmu jest oparcie się na kilku podstawowych zasadach, obowiązujących niezależnie od miejsca i czasu: aksjomacie samoposiadania (autowłasności[6]), aksjomacie nieagresji oraz na aksjomatach działania i argumentacji. Jako że wspomniane ustalenia mają charakter aksjomatyczny, ipso facto ustanawiają reguły równe i jednakowe dla każdej osoby (osobna kwestia to zagadnienie praw dzieci, ale na tym polu nie ma zgody wśród libertarian), zatem możemy stwierdzić istnienie apriorycznych zasad sprawiedliwości, jakie formułuje ideologia libertariańska[7].
Analogicznie do przypadków definiowania idei libertariańskiej, również na gruncie systematyki i podziałów wewnątrz samego libertarianizmu można napotkać co najmniej kilka alternatywnych prób ujęcia tegoż zagadnienia[8]. Jako że w niniejszym opracowaniu zamierzamy rozpatrywać przedmiotowe zagadnienie głównie w oparciu o prace teoretyków zaliczanych do nurtu anarchokapitalistycznego (anarchizmu wolnorynkowego, anarchizmu indywidualistycznego), należy jeszcze kilka zdań poświęcić na charakterystykę tegoż. W powszechnym odbiorze (często zapominając o istnieniu agoryzmu) „wolnorynkowi anarchiści” przedstawiani są jako ekstremum wewnątrz radykalnego nurtu, jakim jest sam libertarianizm. Anarchokapitalizm cechują bowiem postulaty całkowitego wyeliminowania rządu resp. państwa i powierzenie wszystkich jego funkcji wolnemu rynkowi, jako najlepszemu mechanizmowi koordynacji społecznych aktywności[9]. Za najważniejszych i najbardziej reprezentatywnych autorów nurtu anarchokapitalistycznego uważa się Murraya N. Rothbarda, Hansa-Hermanna Hoppego, Davida D. Friedmana, Llewellyna H. Rockwella, Jana Narvesona oraz Lindę i Morrisa Tannehillów.
Państwo
Jednym z głównych elementów libertarianizmu jest opis relacji na linii jednostka-państwo oraz ich wpływ na funkcjonowanie jednostek i ich grup. Jak wspomniano, libertarianizm (w szczególności nurtu anarchokapitalistycznego) cechuje wrogość względem instytucji państwa oraz dążenie do jej całkowitej likwidacji. Bazując na ustaleniach o egzogenicznym pochodzeniu rządu autorstwa Franza Oppenheimera oraz Ludwika Gumplowicza można stwierdzić, że państwo powstało jako efekt podboju, przemocy i chęci wyzysku jednej grupy przez drugą. W rezultacie wyłoniła się grupa, która stosując środki polityczne, pasożytuje na grupie wykorzystującej środki ekonomiczne[10]. Ex definitione pierwsza z nich jest mniej liczna od drugiej. Państwo jest eo ipso „organizacją środków politycznych”[11].
Co więcej, by zapewnić sobie możliwość dalszego funkcjonowania, aparat państwowy musi posłużyć się użyciem lub groźbą użycia siły, ustanawiając w tym celu szereg monopoli, niemalże eliminując tym samym możliwość (legalnej) konkurencji, czyli dostarczenia wybranych dóbr lub usług poprzez system dobrowolnych wymian[12]. Po pierwsze, państwo ustanawia monopol na opodatkowanie, opierając się w tym celu na interwencjach binarnych[13]. Po drugie, aparat rządowy uzurpuje sobie monopolistyczne prawo do „produkcji bezpieczeństwa”[14], co należy rozumieć jako przywilej w zakresie świadczenia usług policyjnych. Po trzecie, państwo posiada również monopol na dostarczanie usług sądowniczych resp. rozstrzygania sporów, łamiąc jedną z podstawowych zasad, mianowicie nemo iudex in causa sua. Po czwarte, rząd jest wyłącznym emitentem prawnego środka płatniczego, wymuszając tym samym na obywatelach posługiwanie się swoim pieniądzem, co skutkuje m.in. zjawiskiem tzw. iluzji podatkowej[15]. Jako że libertarianizm sprzeciwia się monopolistycznemu aparatowi na stosowanie (lub groźbę użycia) przymusu i przemocy na określonym terytorium, jakim jest państwo, odrzuca również en consortes państwowe monopole i interwencje w życie jednostek[16], ponieważ zniekształcają one społeczną alokację zasobów, uniemożliwiając najbardziej efektywne zaspokojenie potrzeb jednostek[17], naruszając przy tym za każdym razem wspomniane wcześniej aksjomaty samoposiadania (autowłasności) oraz nieagresji. Prowadzi nas to do wniosku, że alternatywnym, libertariańskim porządkiem społecznym winien być ład naturalny – bezpaństwowy (anarchiczny) system, oparty na dobrowolności (np. ubezpieczeń) i własności prywatnej[18].
Prawo międzynarodowe i „prawa narodów”
Odnosząc się do jednej z podstawowych sfer regulujących relacje międzyludzkie, jaką jest prawo, należy poczynić – z libertariańskiego punktu widzenia kluczowe – zastrzeżenie natury podmiotowej. Otóż jak słusznie zauważył Benjamin R. Tucker, społeczeństwo nie posiada praw, ponieważ te przysługują jedynie jednostkom[19]. Tannehillowie dają w analogiczny sposób do zrozumienia że „prawa odnoszą się wyłącznie do poszczególnych osób. Nie istnieje coś takiego, jak prawa mniejszości, prawa państw, prawa «obywatela», czy inne rodzaje praw kolektywnych. […] Nie istnieją więc prawa kolektywne, lecz wyłącznie prawo każdej jednostki do wolności od przymusu wywieranego przez innych”[20]. Zajmując takie stanowisko, należałoby odrzucić istnienie tych z zapisów prawa międzynarodowego publicznego, które odnoszą się expressis verbis do bytów kolektywnych, takich jak: państwa, rządy, organizacje międzynarodowe itd., a nie do poszczególnych jednostek.
Co więcej, „prawa nie są kumulatywne”. Oznacza to, że prawa przykładowo 100 osób nie mogą znaczyć więcej, niż prawo jednostki; wspomniane 100 osób nie może nadawać sobie uprawnień do decydowania o własności jednostki czy też 10 innych jednostek resp. 10-osobowej grupy[21]. Logiczną konsekwencją takiego stanowiska jest stwierdzenie, iż jakiekolwiek „prawa narodów”, „społeczeństw”, „państw” czy „organizacji” nie mogą mieć większej mocy (o ile mają jakąkolwiek) niż prawa przysługujące jednostkom, wchodzącym w skład wymienionych grup (złożonych przecież z jednostek).
Należy również odnotować niezwykle istotne rozróżnienie między traktatami (międzypaństwowymi) a umowami. „Umowa przenosi w precyzyjny sposób tytuły do prywatnej własności. Ponieważ rząd nie jest, w żadnym sensie tego słowa właścicielem swojego terytorium [ani ludności czy kapitału], żaden zawierany przezeń traktat nie przyznaje tytułów własności”. Stąd też koncept „świętości traktatów” nie może być w żaden sposób utożsamiany ze „świętością umów”[22]. Analogicznie wygląda sprawa w przypadku „dziedziczenia” na mocy traktatów zobowiązań (np. długów) przez nowe rządy (zastępujące poprzednie) lub przez rządy rewolucyjne, dokonujące obalenia ancien regime’u. W związku z powyższym, obecne pokolenie nie jest zobowiązane do przestrzegania postanowień traktatów międzyrządowych zawartych dziesięciolecia temu, gdy jednostek, którym zapisy te są dziś pod przymusem narzucane, nie było jeszcze na świecie[23].
Wojna i konflikt, pobór do wojska, broń masowej zagłady
Patrząc z perspektywy czasu można stwierdzić, że jedną z rzeczy, w których rządy wykazały się „niezmierną skutecznością” było prowokowanie oraz prowadzenie wojen[24]. Ogół libertarian przyjmuje wojnę za „fakt niemoralny”, który z biegiem czasu po prostu zniknie[25], jednakże jak bardzo sugestywnie oznajmił R. Bourne: wojna jest dla państwa stanem zdrowia, państwo czerpie z wojny swoje siły[26]. Jako że ekspansja terytorialna jest naturalną cechą państwa, tendencją towarzysząca jego istnieniu, ipso facto z istnieniem państw w sposób nierozerwalny wiąże się wojna[27], czyli – jak oznajmił Rothbard – „masowe morderstwo”[28].
Wojna jest nieusprawiedliwiona i potępiona poprzez sam fakt jej prowadzenia przez godne potępienia i nieusprawiedliwione podmioty[29]. Wojna (nawet obronna) i działania zbrojne mogą być uznane za słuszne i usprawiedliwione jedynie wtedy, gdy „użycie przemocy jest stricte ograniczone do przestępców”. Libertariańskie stanowisko względem wojny opiera się na jednym z podstawowych dla tej koncepcji aksjomacie nieagresji i możliwości odpowiedzi (samoobrony) w wyniku zaistnienia aktu przemocy. Wojna – definiowana jako konflikt, „wybuch przemocy pomiędzy ludźmi lub ich grupami” – w oczywisty sposób związana jest z naruszeniem wspomnianego aksjomatu[30]. Prezentując autorskie założenie dotyczące wojny Rothbard twierdzi, że „użycie siły przeciw przestępcom w obronie praw jednostki i własności ma charakter legalny, natomiast zupełnie niedopuszczalne jest naruszanie praw indywidualnych niewinnych osób. Zatem wojna jest sprawiedliwa tylko wówczas, gdy używanie przemocy jest ściśle ograniczone do poszczególnych przestępców”[31].
Jako że państwo posiada monopol na stosowanie przemocy tylko na określonym („własnym”) terytorium, nie może tego monopolu zastosować „rozszerzająco” na obywateli innego państwa, ergo bezprawne jest stosowanie siły przez państwo A względem państwa B. Obywatele danego kraju winni wywierać presję na swój rząd, by ten swoje agresywne działanie ograniczał co najwyżej jedynie do obszaru, na którym sprawuje monopol na stosowanie przemocy. W przypadku, gdy konflikt już ma miejsce, poszczególne narody powinny wymusić na swoich rządach jak najszybsze zawarcie rozejmu[32].
Jedyny wariant, który można rozpatrywać z libertariańskiego punktu widzenia zachodzi wtedy, gdy działania zbrojne prowadzone są w taki sposób, że użycie broni nie powoduje zniszczenia własności cywilów (ani nie powoduje pozbawienia ich życia), gdzie armie byłyby ochotnicze oraz kiedy wojna byłaby finansowana z dobrowolnych składek, a nie z przymusowych podatków. Tylko w takich warunkach można opisać jakąkolwiek wojnę jako „sprawiedliwą”. Najbliższy libertariańskiemu sposobowi prowadzenia usprawiedliwionych działań zbrojnych (choć w dalszym ciągu nie jest to ideałem) jest wojna partyzancka, o ile nie mamy do czynienia ze stosowaniem przemocy względem ludności cywilnej i gdy działanie partyzantów stanowi odpowiedź na wcześniejszą agresję ze strony rządu (obcego lub rodzimego), np. wojna partyzancka w Hiszpanii w latach 1807-1814. Nie oznacza to bynajmniej, iż stojąc na gruncie libertarianizmu należy opowiadać się za pacyfizmem, a jedynie, że pewne jednostki mogą kierować się taką doktryną i nie reagować na agresję bezpośrednio w nie wymierzoną[33].
W sposób nierozerwalny z aspektem prowadzenia przez państwa wojen wiąże się sposób rekrutowania żołnierzy do państwowych armii. Obowiązkowa służba wojskowa to „praktykowanie na wielką skalę niewolnictwa”[34]. Ponieważ prawo odnosi się do wszystkich podmiotów (bez wyjątków jednostkowych lub grupowych), przymusowy pobór do wojska jest pogwałceniem zasady samoposiadania (autowłasności). Wprowadza bowiem stan traktowania przez rządy państw obywateli w kategoriach „zasobów”, którymi mogą dysponować. Należy mieć jednak na uwadze, że żadna jednostka nie jest własnością rządu[35].
Kolejnym istotnym zagadnieniem ze sfery wojenno-militarnej jest rodzaj stosowanego oręża, w szczególności ewentualność zastosowania broni masowego rażenia resp. broni masowej zagłady (BMR/BMZ). Zdaniem Rothbarda „używanie broni atomowej lub innej do niej podobnej, bądź też groźba sięgnięcia po nią, stanowią grzech i zbrodnię przeciw ludzkości, dla której nie może być usprawiedliwienia”, głównie z uwagi na fakt, iż tego rodzaju oręż nie może być zastosowany „punktowo”, selektywnie, wybiórczo, jedynie w przestępców (nie ma gwarancji, że nie zginą również cywile), co jest niezgodne ze wspomnianym, warunkowym usprawiedliwieniem użycia przemocy. Ipso facto libertarianie winni potępiać samo istnienie BMR/BMZ i dążyć do całkowitego „atomowego rozbrojenia”[36]. Opowiadając się za likwidacją BMR/BMZ należy popierać także eliminację tego typu uzbrojenia, które może powodować olbrzymie zniszczenie ponad granicami: bombowców, rakiet, a także takich rodzajów broni, których nie można zastosować ze stuprocentową precyzją[37], ergo libertarianizm opowiada się za całkowitym zakazem arsenału stricte ofensywnego (w czym znacznie bliższy jest chociażby konceptowi realizmu defensywnego[38], prezentowanego przez J.M. Grieco czy J. Snydera)[39].
Determinanty gospodarcze, pieniężne i wolny handel
Bazując na aksjomacie ludzkiego działania można stwierdzić, że oparte na interwencji binarnej państwa w sposób logiczny i konieczny pociągają za sobą ogromne straty dobrobytu ex ante wszystkich poddanych opodatkowaniu (podatników). Jak wynika z aksjomatu dot. dobrowolnej wymiany[40], każda państwowa ingerencja w gospodarkę i handel (tak wewnętrzny, jak międzynarodowy) pociąga za sobą w konieczności spadek gospodarczej efektywności i dobrobytu. Każda interwencja państwa w dobrowolną wymianę (taryfy celne, płace minimalne, standardy środowiskowe et cetera ad nauseam) powoduje, że strony (a przynajmniej jedna z nich) tracą, obniża się ich/jej subiektywny dobrostan, będący efektem wymiany. Co więcej, w momencie, gdy państwo stwarza przymusowy monopol na dostarczanie określonych dóbr, zakłócając system cen, zaburzone lub zablokowane zostaje przemieszczanie dóbr z zastosowań mniej efektywnych, produktywnych do bardziej produktywnych, ergo mamy do czynienia z nieefektywnością ex definitione. Ponadto, gdy klasa rządząca posiada monopol na świadczenie danych usług, będą one niższej jakości i w wyższej cenie, niż gdyby usługi te były dostarczane na wolnym rynku[41]. „Niewiarygodnie naiwne” są zatem wszelkie próby regulowania gospodarki przez aparat urzędniczo-biurokratyczny. Może to bowiem skutkować osłabieniem pozycji kraju na arenie międzynarodowej, albowiem „w im większym stopniu gospodarka podlega planowaniu, tym bardziej będzie zdeformowana i nieelastyczna i tym słabszy będzie kraj”[42].
Odnosząc się do gospodarki międzynarodowej należy zwrócić uwagę na dwa kluczowe zagadnienia: istotę wolnego handlu oraz środek wymiany – pieniądz.
Wolny handel jest gwarancją pokojowych relacji międzyludzkich, prowadząc do minimalizacji wystąpienia konfliktu zbrojnego. Nie oznacza to bynajmniej, iż wojna pomiędzy pokojowo handlującymi krajami jest niemożliwa, jednakże kontakty handlowe „wydają się zwiększać szansę na przyszły pokój”[43]. Tym niemniej orędownicy takiego stanowiska (głównie klasyczni liberałowie) pomijają z punktu widzenia anarchokapitalistów czynnik bodaj najważniejszy, będący zarazem największą przeszkodą i zagrożeniem dla zaistnienia opisanej sytuacji: rządy resp. państwa. Jeśli handel faktycznie miałby być wolny, to ex definitione nie powinien być w jakikolwiek sposób ograniczany przez urzędników, biurokratów czy też inne grupy jednostek[44]. Wolny rynek – podobnie jak wolny handel – „nie wymaga kierowania; wymaga jedynie, aby rządy narodowe nie przeszkadzały swoim obywatelom w robieniu interesów z obywatelami innych krajów”[45].
Teorie stosunków międzynarodowych, a w szczególności liberalna teoria stosunków międzynarodowych i jej odniesienie do handlu międzynarodowego, jego funkcji czynienia wzajemnych relacji między aktorami SM pokojowymi[46], pomijają kluczowy element wymiany: środek wymiany, jakim jest pieniądz; jak dążenia do realizacji polityki imperialnej prowadzą do prób ustanowienia światowego systemu pieniądza fiducjarnego i związanych z tym negatywnych konsekwencji[47].
Odwołując się do roli pieniądza w gospodarce Hoppe uważa, że ostatecznym celem państwa jest poszerzanie własnego terytorium (będącego podstawą wyzysku i opodatkowania), eliminowanie konkurentów i ustanowienie rządu światowego, bowiem w ten sposób państwo może uniknąć negatywnych konsekwencji fałszowania pieniądza i jego deprecjacji względem konkurencyjnych walut innych państw, które prowadzą fałszowanie na mniejszą skalę oraz w mniejszym stopniu wyzyskują/pasożytują na swoich obywatelach, do których to państw mogą przemieścić się obywatele państwa prowadzącego nadmierny wyzysk i prowadzącego fałszowanie pieniądza na większą skalę. W rezultacie, siła i potencjał gospodarczy jednych rośnie, a drugich maleje, do czego z kolei żadne z państw nie zamierza dopuścić, chcąc uzyskać jak największe wpływy z pasożytnictwa na przedsiębiorczych jednostkach (podmiotach). Im więcej osób opuści terytorium nadmiernie wyzyskującego państwa na rzecz innego, „łagodniejszego” pod tym względem, tym mniejsza może okazać się „baza podatkowa”, ergo mniejsze wpływy budżetowe.
Dodatkowo, państwo dążyć będzie do rozszerzenia obszaru występowania, posługiwania się jego walutą, emitowaną przez swój bank centralny, by zminimalizować ryzyko wystąpienia wspomnianych „niebezpieczeństw”. By zrealizować pierwszy z tych celów, państwo sięga po instrument w nierozerwalny sposób z nim związany: wojnę. Warunkiem sine qua non doprowadzenia jej do skutecznego końca (aby nie odbiła się ona negatywnie na gospodarce) jest przekonanie opinii publicznej do działań wojennych i uzyskanie jej poparcia[48]. Zainteresowani zwiększeniem terytorium, na którym mogą dokonywać finansowego wyzysku są również bankierzy, w związku z czym opisywany przez Hoppego „sojusz państwowo-bankowy” jest podtrzymywany i cementowany[49]. Wniosek, do jakiego dochodzi Hoppe, jest następujący: tylko złoto może stać się uniwersalnym środkiem wymiany, ipso facto wypierając pieniądz narodowy (państwowy)[50].
Ekspansywność, imperializm i polityka zagraniczna
Libertarianizm potępia imperializm (rozumiany jako agresja państwa A na państwo B, celem podporządkowania drugiego pierwszemu), ponieważ: 1) stanowi on agresję A względem B, 2) jednostki-podatnicy państwa A ponoszą dodatkowe obciążenia finansowe imperialnych operacji (tak prowadzenia działań zbrojnych, mających podporządkować państwo B względem państwa A, jak i utrzymywania „imperialnej biurokracji”)[51]. Imperialistyczne, zaborcze pokusy stanowią immanentną cechę każdego rządu[52].
Argumentując przeciw obecnej formie neoimperializmu, jakim jest koncept „demokratycznego pokoju” można stwierdzić, iż nie jest prawdą, że kraje demokratyczne są ex definitione bardziej pokojowo nastawione niż np. dyktatury. Zgodnie ze wspomnianą sofizmatyczną, aposterioryczną teorią, państwa demokratyczne nie prowadzą ze sobą wojen. Twierdzenie to opiera się jednakże na badaniu historycznym i mówi nam jedynie, że takie państwa nie prowadziły ze sobą wojen w przeszłości. Nie mówi nam z kolei nic na temat przyszłości, ponieważ nie jest w stanie zagwarantować – bez badań a posteriori – że sytuacja ta powtórzy się w kolejnych latach. Innymi słowy, aposterioryczna teoria nie jest w stanie skonstruować apriorycznych twierdzeń bez odwoływania się do doświadczenia i testowania empirycznego. Nie ma żadnej gwarancji, że ludzie będą zachowywali się w ten sam lub w podobny sposób w przyszłości tak, jak czynili to uprzednio. Nie mamy bowiem potrzebnych i wystarczających informacji (choćby co do subiektywnej wiedzy oraz przyszłej subiektywnej wiedzy), by wysuwać tego typu twierdzenia[53].
Warto również zasygnalizować, że na gruncie anarchokapitalizmu występują dwie odmienne koncepcje dot. zależności między ustrojem wewnętrznym państwa, a stopniem jego ekspansywności, imperializmu: jedna autorstwa Rothbarda (brak korelacji między stopniem wolności wewnętrznej, a jego agresywnością na arenie międzynarodowej), druga z kolei Hoppego (liberalizm wewnątrz państwa prowadzi do zwiększenia stopnia jego ekspansywności oraz zaborczości; wewnętrzny liberalizm warunkiem i środkiem skutecznego imperializmu)[54].
Politykę zagraniczną, w odniesieniu do realiów współczesnego świata, można zdefiniować jako „relacje między konkretnym państwem A oraz innymi państwami B, C, D, a także mieszkańcami żyjącymi pod władzą tych państw”. W postulowanym przez libertarian modelu „nie istniałoby żadne państwo i dlatego nie byłoby polityki zagranicznej” – brakowałoby bowiem podmiotów do tej pory ją prowadzących[55]. Postulat ten ma jednak charakter normatywny. Przyjrzyjmy się zatem możliwym konsekwencjom i implikacjom polityki zagranicznej w pierwszym z zasygnalizowanych przypadków.
Następstwem libertariańskiej wizji polityki międzynarodowej jest powstrzymywanie się od udzielania jakiejkolwiek (wzajemnej) pomocy zagranicznej[56] – tj. stosowanie polityki nieinterwencji lub izolacjonizmu (nieingerencji w sprawy innych państw, „odsunięcia rządu od wpływania na sprawy innych rządów i państw”), niewszczynania wojen, a w przypadku już trwającego konfliktu jak najszybszego jego zakończenia i ustanowienia pokojowych relacji między państwami[57]. W tym przypadku celem jest, by „jak najbardziej zawęzić obszar agresji państwa przeciwko zwykłym ludziom”, oraz aby ukrócić działalność (agresję i przemoc) rządu jedynie do własnego „rewiru”[58].
Za wszelkie zło, błędy i niepowodzenia związane z prowadzeniem polityki zagranicznej winę ponosi rząd, a zatem pewna grupa osób, mająca monopol na stosowanie przemocy i przymusu. Ipso facto winą za błędną politykę zagraniczną, prowadzącą nierzadko do naruszenia wolności i praw własności innych, należy obarczyć określoną grupę: decydentów, ewentualnie ich doradców, a nie państwa, społeczeństwa, narody itp. Podsumowując: libertariański program polityki zagranicznej oznacza realizację (w świecie państw) polityki „izolacji” bądź neutralności względem wszystkich[59].
Organizacje międzynarodowe
Tendencje – zapoczątkowane przez przekazywanie, zrzekanie się, cedowanie przez rządy suwerenności (w bardzo wielu obszarach) na rzecz organizacji międzynarodowych – prowadzące do powstania rządu światowego, mogą skutkować zagrożeniem wolności jednostek, gdzie wolność ta „znajdzie się w punkcie krytycznym”. Dążenia do uregulowania anarchicznej sceny międzynarodowej i zaprowadzenia „ładu międzynarodowego” doprowadzić mogą do zwieńczenia etatystycznych snów, które stoją w jawnej sprzeczności z wolnościowym credo libertarian[60].
Kompletnym wypaczeniem wolnościowych idei, zapoczątkowanych przez klasycznych liberałów[61], jest mniemanie, że powoływanie do życia kolejnych organizacji międzynarodowych (czy międzyrządowych) jest korzystne[62]. Odrzucając rząd jako „zbędne zło”[63] należy także odrzucić wszelkie twory powstałe w wyniku działalności rządu. Ich funkcjonowanie wiąże się bowiem z dalszym drenażem kieszeni jednostek i niwelowaniem zakresu wolności. Rządy wykorzystują organizacje międzynarodowe do własnych celów, przyczyniając się tym samym do narzucania swoich „interesów” rządom innych państw, ergo jednostkom-obywatelom tychże. Popierając ideę maksymalnego ograniczania działalności rządu do obszaru, na którym sprawuje on monopol na stosowanie przemocy, należy konsekwentnie potępiać takie aspekty potencjalnego rozszerzania jego władztwa, jakimi są międzynarodowe organizacje. Ponadto, wspomniane podmioty nie powstają na drodze dobrowolnych umów (gdzie przedmiotem jest własność), a w wyniku porozumień wąskiej grupy biurokratów (nie mającymi charakteru rzeczywistych przedstawicieli jednostek, które to rzekomo powołały ich do pełnienia roli swych pełnomocników[64]). Takim „traktatom” (jak już była o tym mowa) anarchokapitaliści nie przyznają mocy obowiązującej, ipso facto istnienie organizacji międzynarodowych także stoi w sprzeczności z libertariańskim pojmowaniem prawa i wolności.
Procesy secesjonistyczne (separatyzm i irredentyzm)
Libertarianizm opowiada się za popieraniem ruchów wyzwoleńczych, ruchów narodowych, postulujących uwolnienie danej grupy jednostek od ciemiężców, którzy okupują zajmowane przez nich uprzednio terytorium. Popierając „stare rozwiązanie” – secesję, regiony (i inne, mniejsze podmioty) dążą do rozwiązania problemu „bycia poza zasięgiem i poza kontrolą rządu”[65]. Warto podkreślić, że ten, kto w odróżnieniu od libertarian zaprzecza idei secesji, musi tym samym odrzucać idee, jakie legły u podstaw utworzenia USA[66]. Prawo do secesji można rozpatrywać jako korzystne z punktu widzenia prawa naturalnego, jak również – wzorem Misesa – z punktu widzenia utylitarystycznego lub moralnego (m.in. secesja zapobiega rewolucjom oraz wojnom domowym, dąży do uniknięcia sytuacji, w której ludzie podlegają rządom, których sami nie wybrali i które gwałcą ich wolności)[67]. Co prawda w wyniku procesów secesjonistycznych dane państwo zmniejsza swoje terytorium i traci daną liczbę mieszkańców, niemniej jednak z uwagi na secesję jest bardziej zjednoczone niż uprzednio[68], ponieważ dzięki secesji nie trzeba już dłużej wymuszać na poszczególnych grupach przymusowej integracji, która bardzo często staje się podstawą do animozji i konfliktów (na tle etnicznym, religijnym itp.). Poprzez secesję możliwe staje się zastąpienie przymusowej integracji dobrowolną segregacją, separacją[69].
Przyznanie prawa do secesji „czegokolwiek oznacza rozciągnięcie tego prawa aż po indywidualną secesję, która logicznie pociąga za sobą anarchizm, gdyż wtedy jednostki mogą odłączyć się i korzystać ze swoich własnych agencji obrony. Takie postępowanie byłoby jednoznaczne z upadkiem państwa”[70]. W związku z tym prawo do secesji należy przyznać regionom, prowincjom, kantonom, landom, województwom, gminom, miastom, wsiom, dzielnicom, osiedlom i ostatecznie jednostce. Obecnie najgorętszym orędownikiem idei secesji jest Hoppe[71]. Według wspomnianego autora przeprowadzona na „dostatecznie dużą skalę” secesja doprowadziłaby do tego, iż świat „składałby się z […] dziesiątek tysięcy różnych krajów, regionów, kantonów oraz setek tysięcy niepodległych wolnych miast. […] W rezultacie znacznie zwiększyłyby się możliwości migracji ze względów ekonomicznych, a świat stałby się krainą małych, prowadzących liberalną politykę państw, połączonych ze sobą więzami wolnego rynku i międzynarodowego pieniądza towarowego. Byłby to świat nieznanego do tej pory dobrobytu, wzrostu gospodarczego i postępu cywilizacyjnego”[72]. Propozycja, jaką wysuwa Hoppe, sprowadza się do koncepcji „anarcho-liberalizmu”[73].
Podsumowanie
Libertarianizm podziela dominującą w najbardziej reprezentatywnych teoriach stosunków międzynarodowych tezę, iż świat państw znajduje się w stanie anarchii (braku nadrzędnego suwerena, arbitra nad państwami)[74]. Libertarian cechuje nastawienie antywojenne, poszanowanie dla zasad antyimperializmu i antymilitaryzmu. Sprzeciwiają się relatywizmowi moralnemu i prawnemu stojąc na stanowisku, że każda pierwotnie zainicjowana agresja względem drugiej jednostki jest bezprawna – dokonana tak przez jednostkę, jak i grupę jednostek, zwaną rządem resp. państwem. Bazując na stanowisku bliskim indywidualizmowi metodologicznemu libertarianizm dowodzi, że prawa przysługują jedynie jednostkom i nie mogą wynikać z samej przynależności do grupy, ipso facto niedozwolone jest przyznawanie specjalnych uprawnień grupom. Państwo, jego urzędnicy czy „funkcjonariusze międzynarodowi” nie mogą być zatem traktowani w żaden szczególny sposób. W związku z powyższym libertarianizm – mimo drobnych nieścisłości w pewnych kwestiach – jest niezwykle stanowczy i bezkompromisowy w swych tezach, rzucając wyzwanie dominującym obecnie poglądom na SM, które w wielu tak istotnych dla libertarian kwestiach zajmują stanowisko ambiwalentne, bądź pełne hipokryzji i fałszu, by nie wspomnieć o braku koherencji i często pojawiających się błędach natury non sequitur bądź post hoc ergo propter hoc.
Stawiając czoło dominującym, aposteriorycznym teoriom, libertarianizm formułuje w odniesieniu do SM następujące twierdzenia o charakterze a priori: 1) Istnienie opartych na opodatkowaniu państw tworzy sytuację, w której bardziej prawdopodobne są częstsze i prowadzone na większą skalę wojny niż miałoby to miejsce, gdyby oparte na opodatkowaniu państwa nie istniały, 2) W państwach, w których kadencja władz politycznych jest krótsza (głównie w krajach demokratycznych), można zaobserwować większe zorientowanie na działania teraźniejsze, krótkoterminowe – wyższą preferencję czasową[75]. Co więcej, im bardziej lider (prezydent, premier) zorientowany jest na działania bieżące (i natychmiastowe sukcesy) ceteris paribus bardziej prawdopodobne jest, że będzie się on angażował (tym samym wplątując w to państwo, którego jest „szefem”) w agresywne, zaczepne działania względem innych krajów na arenie międzynarodowej, 3) Państwowa interwencja w międzynarodowy rynek i gospodarkę zawsze przyczynia się do spadku subiektywnego ex ante dobrostanu jednostek, które dotknięte zostały rządową interwencją; zawsze przyczynia się do przemieszczenia dóbr z miejsc, gdzie miały najbardziej produktywne zastosowanie[76].
Co więcej, SM nie mogą opierać się jedynie na badaniu relacji między państwami tak, jak gdyby ludzkie życie poza państwem i w przypadku braku państw w ogóle nie istniało czy też nie mogło zaistnieć[77]. Jeśli to, co zostało powiedziane, jest prawdziwe, wówczas ludzkie życie byłoby znacznie lepsze pod wieloma względami w świecie bezpaństwowym. Jako że przedstawiony konstrukt ma w przeważającej części charakter normatywny a nie deskryptywny, co także może stanowić jeden z elementów krytyki pod jego adresem, na zakończenie strawestujmy słynne powiedzenie Lorda Actona: libertarianizm jest za tym, co być powinno, bez względu na to, co jest. Quod erat demonstrandum.
ABSTRACT
The article examines selected international relations theoretical aspects by the likes of international law, war and conflict (as well as the conscription and the possibility or even the very existence of the weaponry of mass destruction), economy, (sound) money and free trade, imperialism and foreign policy, international organizations or secessionism from the libertarian (anarcho-capitalist) perspective, preceded by a brief introduction to the ideology or a school of thought in question.
Given the libertarian (anarcho-capitalist) view on the reciprocal relationship between the state/the government and the individuals we discuss the libertarian alternative scenario for the international relations based on a priori axioms, particularly on the self-ownership, non-aggression and human action principles.
Przemysław Hankus – doktorant w Instytucie Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego. Uczestnik oraz organizator krajowych konferencji i debat naukowych, autor artykułów poświęconych tematyce secesjonizmu katalońskiego oraz koncepcji libertariańskich w sferze międzynarodowej. Prezes Stowarzyszenia Libertariańskiego.
Zainteresowania badawcze: dążenia niepodległościowe oraz procesy secesjonistyczne w Europie, ze szczególnym uwzględnieniem przypadków Katalonii oraz Szkocji (które to stanowią przedmiot rozprawy doktorskiej); zastosowanie koncepcji libertariańskich w sferze stosunków międzynarodowych; libertarianizm.
[1] Epistemologiczny aposterioryzm jest nie do utrzymania z dwóch powodów: 1) jest niepodważalną prawdą, że można odkryć prawdziwe aprioryczne twierdzenia o ludzkim działaniu, 2) zwolennicy epistemologicznego aposterioryzmu nigdy nie mogą być pewni, że nie popadają w błąd logiczny post hoc ergo propter hoc, ponieważ człowiek może zdecydować się w przyszłości na działanie w inny sposób, niż miał w zwyczaju działać w przeszłości (przyszłe działanie wcale nie musi być takie, jak działanie przeszłe). M.R. Crovelli, Toward an a priori Theory of International Relations, „Journal of Libertarian Studies” 2007, Volume 21, no. 4, s. 11-112.
[2] M.J. Chodakiewicz, O prawicy i lewicy, Warszawa-Gdańsk 2013, s. 40.
[3] I. Rosłoński, Libertarianizm wobec wybranych praw i kategorii aksjologicznych, „Wrocławskie Studia Politologiczne” 1 (13)/2012, s. 167.
[4] B. Miner, Zwięzła encyklopedia konserwatyzmu, Poznań 1999, s. 153-154. Wydaje się jednak, że w definicji tej należałoby także dodać, iż poza brakiem zgody na zakazanie opisanego działania, nie powinno się również dopuszczać innej, zewnętrznej ingerencji (np. dozwolenie po otrzymaniu licencji).
[5] J. Bartyzel, Geneza i próba systematyki głównych nurtów libertarianizmu, [w:] W. Bulira i W. Gogłoza (red.), Libertarianizm: teoria, praktyka, interpretacje, Lublin 2010, s. 15.
[6] Dariusz Juruś proponuje termin autowłasność zamiast samoposiadania, ponieważ posiadanie nie musi z konieczności, ex definitione oznaczać własności. Zob. D. Juruś, W poszukiwaniu podstaw libertarianizmu. W perspektywie rothbardowskiej koncepcji własności, Kraków 2012.
[7] T. Teluk, Koncepcje państwa we współczesnym libertarianizmie, Warszawa 2006, s. 42 i 47; a także J. Woziński, A priori sprawiedliwości. Libertariańska teoria prawa, [w:] J. Michalczenia, A. Sobiela (red.), Oblicza anarchizmu i libertarianizmu w filozofii i polityce, Olsztyn 2012, s. 181 i nast.
[8] Szerzej zob. D. Sepczyńska, Libertarianizm. Mało znane dzieje pojęcia zakończone próbą definicji, Olsztyn 2013, s. 139-140; a także J. Bartyzel, op. cit., s. 33-44.
[9] „To rynek ma chronić prawa do życia, wolności i własności. Instytucja ekonomiczna w postaci wolnego rynku ma z sukcesem zastąpić instytucję polityczną. Antypaństwowe elementy libertarianizmu zostają tu doprowadzone do ekstremum – następuje pełna eliminacja rządu i całkowite oparcie się na rynku. Orędownicy tej koncepcji argumentują, że usługi świadczone przez wolny i niczym nieskrępowany rynek byłyby nie tylko tańsze i bardziej efektywne od usług rządowych, ale przede wszystkim wykluczałyby ryzyko wystąpienia tyranii ze strony rządu wyposażonego w monopol na stosowanie przymusu”. I. Rosłoński, op. cit., s. 172.
[10] F. Bastiat, Dzieła zebrane. Tom 1, Warszawa 2009, s. 62-63; a także H.-H. Hoppe, Ekonomia i etyka własności prywatnej. Studia z zakresu ekonomii politycznej i filozofii, Warszawa 2011, s. 106.
[11] F. Oppenheimer, The State: Its History and Development Viewed Sociologically, New York 1914, s. 25.
[12] Zob. M.N. Rothbard, Anatomia państwa, [w:] Idem, Egalitaryzm jako bunt przeciw naturze, Warszawa 2009, s. 95-126.
[13] Interwencja binarna polega na wymuszeniu przez agresora (państwo) na podmiocie interwencji transakcji wymiany lub złożenia „podarunku” w postaci dobra lub usługi. Idem, Interwencjonizm, czyli władza a rynek, Warszawa 2009, s. 25 i 121-122; a także T. Sommer, Czy da się usprawiedliwić podatki? Czyli sposoby usprawiedliwiania podatków w świetle ideologii praw człowieka, Warszawa 2006, s. 10, 22 i 32.
[14] Por. G. de Molinari, The Production of Security, Auburn 2009.
[15] Poza podatkiem sensu stricte istnieją także inne formy opodatkowania, które choć ex definitione podatkiem nie są, to ich skutek jest analogiczny do tego, jaki wywołują podatki. Chodzi nam w tym miejscu o inflację (i związany z nią monopol państwa na emisję prawnego środka płatniczego), dług publiczny oraz podatek emisyjny. Istotą iluzji podatkowej jest to, że pobieranie podatków z niej wynikających nie jest w zasadzie określona w prawie: „podatki te w systemie prawnym nie funkcjonują jako podatki, tylko jako jakieś inne operacje o charakterze finansowym”. Zob. T. Sommer, op. cit., s. 35-36.
[16] H.-H. Hoppe zwraca uwagę na fakt, iż skoro każdy monopol jest szkodliwy, m.in. monopol na sprawowanie funkcji ochrony czy sądowniczych powinien zostać zniesiony, zlikwidowany. W Micie obrony narodowej, bazując na przykładzie zamachu terrorystycznego z 11 września 2001 r. dowodzi, że gdyby rząd USA nie zabraniał prywatnym liniom lotniczym (ale i innym przewoźnikom) posiadać broni – jako środka samoobrony, do tych tragicznych w skutki wydarzeń mogłoby nie dojść, gdyż „pistolet za 50 dolarów w kokpicie pilota mógł zdziałać znacznie więcej niż to, czego nie zdołało uczynić 400 miliardów dolarów w rękach rządu” (takim bowiem budżetem na ochronę i obronność dysponował wówczas rząd federalny). The Myth of National Defense: Essays on the Theory and History of Security Production, H.-H. Hoppe (red.), Auburn 2003, s. 2-3.
[17] M. N. Rothbard, Interwencjonizm…, s. 126.
[18] H.-H. Hoppe, Demokracja – bóg, który zawiódł. Ekonomia i polityka demokracji, monarchii i ładu naturalnego, Warszawa 2006, s. 30.
[19] M. Modrzejewska, Libertariańskie koncepcje jednostki i państwa we współczesnej amerykańskiej myśli politycznej, Kraków 2010, s. 69.
[20] L. i M. Tannehill, Rynek i wolność, Warszawa 2004, s. 31.
[21] D. Boaz, Libertarianizm, Poznań 2005, s. 102.
[22] Jeśli rząd kraju A (niezależnie od pobudek) przekaże rządowi kraju B daną część swego terytorium, nie oznacza to, iż mieszkańcy tych terenów już na zawsze (na bazie „świętości traktatów”) utracili możliwość ponownego zjednoczenia z państwem A, gdyż wszystko, co wchodziło w skład przedmiotu traktatu miedzy A i B, nie stanowi własności żadnej z umawiających się stron. Gdyby zatem Grecja na mocy traktatu przekazała Turcji wyspę Rodos lub Sporady nie oznaczałoby to, iż ich mieszkańcy są zobligowani stać się Turkami/obywatelami Turcji, respektując postanowienia takiej międzypaństwowej „umowy”.
[23] M.N. Rothbard, Anatomia państwa…, s. 127-132.
[24] W. Kwaśnicki, Zasady ekonomii rynkowej, Wrocław 2001, s. 47.
[25] D. Sepczyńska, op. cit., s. 146.
[26] R. Bourne, War and the Intellectuals, New York 1964, s. 69.
[27] M.N. Rothbard, Anatomia państwa…, s. 127.
[28] Idem, O nową wolność. Manifest libertariański, Warszawa 2007, s. 46.
[29] Ibidem, s. 342.
[30] M.N. Rothbard, Wojna i pokój oraz państwo, [w:] Egalitaryzm…, s. 165-167. Jedną z wojennych konsekwencji złamania aksjomatu nieagresji może być zdaniem Rothbarda śmierć ludności cywilnej (niewinnych osób). Idem, O nową wolność…, s. 45.
[31] Idem, Wojna i pokój…, s. 168.
[32] Ibidem, s. 175-177. W kontekście powyższych stwierdzeń pojawią się pytanie o możliwość popełnienia błędu non sequitur, albowiem jeśli – jak wspomniano uprzednio – traktaty nie mają mocy obowiązującej, to jak traktować porozumienia o zakończeniu konfliktu i jak najszybszym przywróceniu pokoju? Czy one także nie są li tylko pustymi, bezprawnymi deklaracjami? Wydaje się, że interpretacją, która byłaby w zasygnalizowanej sytuacji zgodna z libertariańskim pojmowaniem prawa, jest przyjęcie zasady, iż porozumienia pokojowe, kończące wojny, stanowią rodzaj ugody sui generis i jedynie takie przypadki należy uznać za w pełni usprawiedliwione. Niemniej jednak nie jest to kwestia w dostatecznie jasny i klarowny sposób przedstawiana przez libertariańskich teoretyków.
[33] Idem, O nową wolność…, s. 340-341. Szerzej na temat libertariańskiego postrzegania wojen i konfliktów, w szczególności w ich wymiarze ekonomicznym zob. F. Chodorov, O szkodliwości podatku dochodowego, Warszawa 2005, s. 47; a także M.N. Rothbard, Etyka wolności…, s. 307; oraz T. Teluk, op. cit., s. 182 i 195.
[34] M.N. Rothbard, O nową wolność…, s. 45.
[35] D. Boaz, op. cit., s. 104-105. Więcej na temat libertariańskiego stanowiska względem przymusowego poboru do wojska oraz utrzymywania stałej, przymusowej armii poborowej zob. Ibidem, s. 264-265; a także M.N. Rothbard, Interwencjonizm…, s. 19 i 80-81; oraz Idem, O nową wolność…, s. 115. W kwestii libertariańskiego stanowiska dot. dezercji żołnierzy (tak zawodowych, jak poborowych) zob. Idem, Etyka wolności, Warszawa 2010, s. 238-239.
[36] M.N. Rothbard, Wojna i pokój…, s. 169.
[37] Idem, O nową wolność…, s. 370.
[38] Zwolennicy defensywnego nurtu realizmu uważają, iż głównymi celami państwa w polityce zagranicznej jest dążenie do utrzymania równowagi (podstawowy czynnik warunkujący bezpieczeństwo) oraz przetrwanie. Dopuszczają możliwość współpracy, porozumienia państw celem uniknięcia konfliktu zbrojnego. W dalszym ciągu dominuje jednak obawa, strach przed oszukaniem przez pozostałych aktorów SM, trudności w realizacji wspólnych interesów w dalszym ciągu istnieją. Takie podejście zbliża ten koncept do liberalizmu, jednak tylko w przypadku relacji pomiędzy państwami o podobnym charakterze, potencjale itp. Zob. J. Czaputowicz, Teorie stosunków międzynarodowych. Krytyka i systematyzacja, Warszawa 2007, s. 190-195.
[39] Tak pryncypialne stanowisko w kwestii samego istnienia BMR rodzi jednakowoż wątpliwość o naturę możliwości. Dopuszczając posiadanie broni przez każdą jednostkę (rozumiane jako jeden z elementów samoobrony przed agresją ze strony napastnika) libertarianizm słusznie skądinąd uznaje, iż „broń sama nie strzela” – zawsze potrzebny jest element ludzkiego działania, by można było mówić o użyciu (usprawiedliwionym bądź nie) broni. Jako że nie płacimy wszystkim piekarzom, fryzjerom czy krawcom za to, iż ich zakłady istnieją i zawsze mamy możliwość skorzystania z ich usług, a płacimy jedynie za dostarczane przez nich towary/świadczone usługi, analogicznie nie możemy nikogo skazać za sam fakt posiadania przez niego broni. W związku z powyższym wysoce problematyczne jest zakazywanie posiadania arsenału jądrowego per se jedynie z uwagi na obawy, iż jego ewentualne zastosowanie na „polu bitwy” uczyni wspomniane wcześniej szkody i obarczone będzie opisanymi konsekwencjami. Wydaje się, iż rothbardiański argument o całkowitym wyeliminowaniu BMR ze stosunków międzynarodowych można by zastosować a rebours i stwierdzić, że znacznie bardziej pożądaną sytuacją będzie ta, w której – przy założeniu o istnieniu świata państw – każdy obecny i potencjalny podmiot państwowy będzie w taką broń wyposażony. Por. A. Sieroń, Krytyka „Etyki wolności” Rothbarda, www.mises.pl/blog/2010/08/19/sieron-krytyka-%E2%80%9Eetyki-wolnosci%E2%80%9D-rothbarda, 22.01.2014 r.
[40] C. Menger, Zasady ekonomii, Warszawa 2013, s. 172.
[41] M.R. Crovelli, op. cit., s. 114-117.
[42] L. i M. Tannehill, op. cit., s. 232.
[43] D. Boaz, op. cit., s. 67 i 105.
[44] „Jeśli nie ingeruje się w dobrowolne kontakty handlowe (poprzez zakazy, regulacje, podatki, dotacje itd.), to rynek pozostaje wolny. Ponieważ rządy notorycznie ingerują w rynki, a w rzeczy samej ich [rządów] istnienie zależy od takich ingerencji w postaci podatków, zezwoleń itd., to nigdy nie zaistniał na większą skalę dobrze rozwinięty rynek, który można by nazwać całkowicie wolnym”. „Jeśli ludzie nie mają swobody dokonywania wymiany handlowej w dowolny wybrany przez siebie sposób, który nie opiera się na przemocy, to nie są w ogóle wolni. Ludzie, którzy nie są wolni, pozostają w pewnej mierze niewolnikami. Bez wolności rynku żadna inna «wolność» nie ma znaczenia. Z tego właśnie powodu konflikt miedzy wolnością a niewolnictwem skupia się na wolnym rynku oraz na jego jedyny poważnym wrogu – rządzie”. L. i M. Tannehill, op. cit., s. 39 i 60.
[45] D. Boaz, op. cit., s. 361.
[46] Por. R.O. Keohane, International liberalism reconsidered, [w:] R.O. Keohane (red.), Power and Governance in a Partially Globalized World, London-New York 2002, s. 39-59; a także R. Jackson, G. Sørensen, Wprowadzenie do stosunków międzynarodowych. Teorie i kierunki badawcze, Kraków 2006, s. 115-144.
[47] O tym, jaki wpływ na stosunki międzynarodowe wywiera pieniądz (w szczególności jego nacjonalizacja i funkcjonowanie w powszechnym obiegu pieniądza fiducjarnego) zob. H.-H. Hoppe, Ekonomia i etyka…, s. 115-125.
[48] Ibidem, s. 107-109.
[49] Zob. Ibidem, s. 89-109.
[50] Ibidem, s. 87. Należy w tym miejscu odróżnić pieniądz od waluty, gdyż np. waluta w USA będzie oznaczała, że 1 USD = X gramów lub uncji złota, a w Wielkiej Brytanii 1 GBP = Y gramów lub uncji złota itp. Na całym świecie można posługiwać się jednym rodzajem pieniądza, ale różnymi walutami.
[51] M.N. Rothbard, Wojna i pokój…, s. 180. Przykładowo, libertarianizm potępia imperialistyczną działalność Cesarstwa Japonii w latach 30. XX w.
[52] L. i M. Tannehill, op. cit., s. 70.
[53] M.R. Crovelli, op. cit., s. 111.
[54] M.N. Rothbard, O nową wolność…, s. 367; H.-H. Hoppe, Ekonomia i etyka…, s. 110-113. Do historycznego dowodzenia swojej tezy przez Hoppego nie pasuje jednakże przypadek ZSRS, o którym ciężko stwierdzić, iż stosował politykę liberalną wewnątrz, ale z całą pewnością politykę imperialną w stosunkach zewnętrznych. Związek Sowiecki przegrał jednak zimnowojenną rywalizację z USA i to może stanowić dowód na prawdziwość twierdzenia Hoppego, w odniesieniu do aspektu skuteczności, efektywności.
[55] M.N. Rothbard, Etyka wolności…, s. 302; Idem, O nową wolność…, s. 335.
[56] „Wszelka pomoc udzielona państwu B przez państwo A (1) zwiększa agresję podatkową na mieszkańcach kraju A oraz (2) potęguje dławienie przez państwo B swoich obywateli”. Idem, Etyka wolności…, s. 310.
[57] Idem, Wojna i pokój…, s. 179; Idem, Etyka wolności…, s. 309. Por. z wcześniejszymi ustaleniami dot. traktatów międzynarodowych.
[58] Idem, O nową wolność…, s. 335.
[59] Ibidem, s. 104 i 368.
[60] T. Teluk, op. cit., s. 19.
[61] Wielki mentor i nauczyciel Rothbarda – Ludwig von Mises w swych Wspomnieniach krytycznie odnosił się do idei powoływania do życia organizacji międzynarodowych, także tych o charakterze uniwersalnym. Pisząc o Lidze Narodów stwierdzał, że „nigdy naprawdę nie istniała. Z tej wielkiej idei dyplomacji zrobili urząd z wieloma setkami zatrudnionych. Siedzieli w nim urzędnicy, którzy nie mieli żadnego innego interesu, poza utrzymaniem swoich stanowisk. [co można także odnieść do ONZ – P.H.] […] Jednakże klęska Ligi Narodów nie była spowodowana brakiem umiejętności i indolencją zatrudnionych w niej urzędników. […] W liberalnym świecie, poszczególne państwa i narody mogą ze sobą pokojowo współpracować także i bez jakichś specyficznych organizacji ponadpaństwowych. W świecie opanowanym nacjonalizmem nie sposób uniknąć barier i konfliktów ani poprzez umowy, ani poprzez tworzenie urzędów i organizacji międzynarodowych”. L. von Mises, Wspomnienia, Warszawa 2007, s. 183.
[62] Ten wyidealizowany obraz promują głównie zwolennicy tzw. liberalnego instytucjonalizmu. Zob. J. Dyduch, P. Mikiewicz, S. Rzeszótko, Krytyczne wprowadzenie do teorii stosunków międzynarodowych, Wrocław 2006, s. 30-31; a także S. Burchill, R. Devetak, A. Linklater, M. Paterson, Ch. Reus-Smit, J. True, Teorie stosunków międzynarodowych, Warszawa 2006, s. 59-60.
[63] L. i M. Tannehill, op. cit., s. 76.
[64] Por. L. Spooner, Konstytucja bez autorytetu, Zielona Góra 2001.
[65] D. Boaz, op. cit., s. 362. Jako przykłady można podać m.in.: dążenia francuskojęzycznej ludności Quebeku do niepodległości, działalności Ligi Lombardzkiej (Północnej) we Włoszech, postulującej oderwanie północnej części Włoch od opanowanego przez mafię i toczonego rakiem państwa opiekuńczego południa kraju; prawdopodobna niepodległość Szkocji, dążenia secesjonistyczne Katalonii i Kraju Basków w Hiszpanii, próby podziału Belgii na Flandrię i Walonię, wzrost nastrojów separatystycznych na Grenlandii.
[66] Secession, State & Liberty, D. Gordon (red.), New Brunswick 1998, s. IX.
[67] Ibidem, s. XIV.
[68] S. Boykin, The Ethics of Secession, [w:] Secession, State & Liberty…, s. 71.
[69] H.-H. Hoppe, Economic and Political Rationale for European Secessionism, [w:] Secession, State & Liberty…, s. 218-219.
[70] M.N. Rothbard, Etyka wolności…, s. 294.
[71] Argumentami za secesją są zdaniem Hoppego: a) wzrost konkurencji, który może skutkować zmniejszeniem eksploatowania społeczeństw, b) możliwość odbudowania naturalnych, spontanicznie uznawanych autorytetów, c) pozytywny wpływ secesji na produkcję, d) zastąpienie przymusowej integracji dobrowolną separacją, e) pozytywny wpływ na kulturę, f) przyspieszenie postępu i rozwoju gospodarczego, g) szansa na integrację pieniężną (przywrócenie pieniądza towarowego), h) zwiększenie różnorodności etnicznej, kulturowej, językowej i religijnej. Zob. H.-H. Hoppe, Demokracja…, s. 122-127, 168-174.
[72] H.-H. Hoppe, Demokracja…, s. 174-175.
[73] Ibidem, s. 309-310.
[74] Rothbard, Wojna i pokój…, s. 172.
[75] O zjawisku preferencji czasowej zob. L. von Mises, Ludzkie działanie. Traktat o ekonomii, Warszawa 2011, s. 411-417.
[76] M.R. Crovelli, op. cit., s. 116-118. Zaprezentowane aprioryczne twierdzenia dot. SM nie muszą być w żaden sposób „testowane” aposteriorycznie. Nie jest wymagany żaden psychologiczny, historyczny, demograficzny „dowód”, żadne hipotetyczne założenia co do ludzkiej racjonalności etc. By zmierzyć się z przedstawionymi twierdzeniami a priori, należy wpierw zmierzyć się z całym procesem dedukcyjnym, który do nich prowadzi. Przypominałoby to zmagania z dowodami matematycznymi (by dowieść, że np. 5+7=12 nie potrzeba poszukiwania empirycznego dowodu, że tak jest lub nie jest, wystarczy proces myślowy, dedukcyjny; nie potrzeba także wnikać w psychikę matematyka). Pewne twierdzenia, np. twierdzenie Pitagorasa, można udowodnić apriorycznie, bez odwoływania się do empirii i aposterioryzmu. Atak na dowody matematyczne czy aksjomatyczne twierdzenia a priori jest atakiem na cały proces dedukcji, który do nich doprowadził.
[77] To fałszywe, błędne i sofizmatyczne stanowisko znane jest już od czasów Arystotelesa. Zob. Arystoteles, Polityka, [w:] Dzieła wszystkie. Tom 6, Warszawa 2001, Ks. I, Rozdz. 1, § 8-9, s. 27.
Źródło polskie: libertarinin.org
Źródło obrazka: nowastrategia.org.pl