Dlaczego prawie każdy wierzy we władzę i dlaczego może się to zmienić
1. W okresie paleolitycznym zorganizowana przemoc była jedynym sposobem rozstrzygania międzyplemiennych konfliktów. W związku z tym dobór naturalny sprzyjał tym, którzy byli posłuszni plemiennym samcom alfa. Nieposłuszni byli szybko eliminowani.
2. Jedynym sposobem na uczynienie plemiennej podległości psychologicznie znośną była jej racjonalizacja. Tym samym rządzeni zaczęli postrzegać rządzących jako niezbędnych dla koordynacji działań zbiorowych i/lub szczerze zainteresowanych dobrobytem członków plemienia. W ten sposób narodził się tzw. syndrom sztokholmski, a dobór naturalny sprzyjał tym, którzy szczególnie łatwo mu ulegali.
3. Rządzący zdali sobie sprawę z tego, że, będąc z definicji w mniejszości, potrzebują legitymacji swojej władzy. Stąd zaczęli wkładać wysiłek w kultywowanie i umacnianie syndromu sztokholmskiego obecnego wśród swoich poddanych. Szczytem ich osiągnięć w tym zakresie było wynalezienie i spopularyzowanie pojęcia “władzy demokratycznej”, tzn. opartej na powszechnym zaproszeniu do wejścia w szeregi rządzących, a tym samym definitywnie zamazującej rozróżnienie na rządzących i rządzonych oraz tworzącej system, w ramach którego każdy może czuć się uprawniony do życia kosztem wszystkich pozostałych.
4. Jak celnie zauważył Lord Acton, i jak wyjątkowo dobitnie wykazał stanfordzki eksperyment więzienny, władza jest zjawiskiem skrajnie korumpującym. Wraz z nastaniem dominacji systemu demokratycznego, korumpujący wpływ władzy rozprzestrzenił się szczególnie szeroko (choć nie wszędzie pociągnęło to za sobą jej szczególnie wzmożoną szkodliwość). To, w połączeniu z efektami globalnego syndromu sztokholmskiego, uczyniło wiarę we władzę – tzn. pogląd, zgodnie z którym pewni ludzie mają prawo rządzić innymi ludźmi – zjawiskiem praktycznie uniwersalnym.
Dlaczego może się to zmienić
1. Wykładniczy rozwój globalnej kultury internetowej, intensyfikujące się globalne procesy migracyjne oraz skokowy rozwój technologii komunikacyjnych i transakcyjnych mogą doprowadzić wspólnie – szybciej, niż większość przypuszcza – do rozpuszczenia i zaniku dominujących obecnie światopoglądów nacjonalistycznych, „patriotycznych” i innych opartych na moralnie arbitralnych, plemiennych podziałach.
2. Zanik wspomnianych wyżej światopoglądów w połączeniu z bezprecedensowo skutecznymi możliwościami rozwoju wolnej przedsiębiorczości w szarej strefie (bitcoin, seasteading, druk 3D, itp.) oraz praktycznie uniwersalną dostępnością niezależnej, nieideologicznej edukacji (MOOCs, prywatne akademie online, itp.) może doprowadzić do rozpadu przytłoczonych strukturalną niewypłacalnością państw narodowych. Wszystkie znajdujące się pod ich kontrolą zasoby mogłyby wówczas zostać zlicytowane i przekazane w ręce prywatnych przedsiębiorców lub umieszczone w nowopowstałych prywatnych bądź spółdzielczych funduszach akcyjnych, udziały w których zostałyby przekazane indywidualnym członkom lokalnych społeczności.
3. Świat podzielony na państwa, narody i instytucje polityczne zastąpiłby wówczas świat złożony z setek tysięcy lub nawet milionów niezależnych stref ekonomicznych, stowarzyszeń sąsiedzkich, miast czarterowych i innych form suwerennych obszarów własnościowych zintegrowanych na bazie wolnego handlu i globalnego podziału pracy. Wraz ze zniknięciem zinstytucjonalizowanej, wielkoskalowej agresji państw i bałkanizujących konfliktów narodowych, a także wraz z umocnieniem się globalnej kultury opartej na poszanowaniu indywidualnej wolności i własności mogłaby powstać praktycznie nieskończona w swojej różnorodności gama dobrowolnych, oddolnych instytucji społecznych – zarówno biznesowych, jak i charytatywnych. Wraz ze zniknięciem przeświadczenia, że każdy ma prawo żyć kosztem drugiego umocniona zostałaby więź rodzinna, więź sąsiedzka, więź zawodowa i sprzyjająca nastawieniu filantropijnemu więź ogólnoludzka. Ludzkość nie stałaby się doskonała, ale ewolucyjny proces postępu technologicznego, rozwoju wolnej przedsiębiorczości, upowszechniania się dostępu do wolnej wiedzy i coraz ściślejszego przenikania się kultur mógłby ją doprowadzić do odrzucenia najbardziej irracjonalnych i niszczycielskich elementów swojego paleolitycznego dziedzictwa. Biorąc pod uwagę wzrost tempa rozwoju powyższych procesów, wszystkie opisane tu ich skutki mogą przy odrobinie szczęścia zmaterializować się w pełni już w ciągu najbliższych kilkuset lat. Postarajmy się, aby była to przyszłość raczej bliższa niż odleglejsza.
Autor: Jakub Bozydar Wisniewski
Nadesłane dla libertarianin.org