Interwencjonizm służy Sithom
Autor: Damian Karaszewski
Korekta: Aleksander Makieła
Gwiezdne Wojny od kilkudziesięciu lat rozpalają serca milionów osób na całym świecie, stając się nieodłącznym elementem zachodniej (pop)kultury. Motywy inspirowane tą sagą widnieją na niezliczonych plakatach, koszulkach czy kubkach; w ramach tak zwanego Expanded Universe powstało prawie dwieście powieści i setki komiksów. Expanded Universe to określenie używane na wszystko to, co zostało oficjalnie wydane pod szyldem Star Wars, a nie zostało pokazane w filmach; jest to rozszerzenie wątków znanych nam z sześciu części oraz wprowadzenie zupełnie nowych historii, takich jak inwazja fanatycznych bigotów z innej galaktyki. Choć Disney obwieścił niedawno „skasowanie” kanonu oraz napisanie historii na nowo, to weźmiemy EU pod uwagę. Gwiezdne Wojny były wielokrotnie parodiowane, powstawały fan-filmy, często przewijały się gdzieś w tle – ale rzadko ktoś stara się wydobyć płynące z nich nauki polityczne. Próba przedstawienia ekonomii i polityki w świecie Gwiezdnych Wojen, z uwzględnieniem EU, mogłaby spokojnie posłużyć za temat niejednej pracy magisterskiej, a gdybyśmy chcieli zrobić to naprawdę wyczerpująco musielibyśmy napisać opasłe tomisko. Nie będziemy się teraz aż tak rozwodzić, niniejszy tekst powinien stanowić raczej przyczynek do dyskusji, swego rodzaju zwrócenie uwagi na to zagadnienie, niż wyczerpujące rozwinięcie tematu. Skupimy się przede wszystkim na pokazaniu, w jaki sposób interwencjonizm Republiki pozwolił dojść do władzy Sithom.
WIELKI PLAN – droga Palpatine’a do władzy.
W filmach pokazano tylko kilku Sithów – Dartha Maula, Dartha Sidiousa, Dartha Tyranusa (Hrabia Dooku) i Dartha Vadera. W epizodzie pierwszym dowiedzieliśmy się, że „dwóch ich może być – mistrz i jego uczeń”. Skąd wzięła się ta reguła?
Dawno temu Sithowie byli jedną z ras świata Gwiezdnych Wojen. Zostali podbici przez zbuntowanych ciemnych Jedi, którzy z czasem przejęli ich nazwę oraz część kultury. W szczytowym momencie działalności Sithów było ich tysiące i byli zdolni do wywoływania krwawych wojen domowych. Jeden z nich, młody i ambitny Darth Bane, był zaniepokojony systemem organizacji Sithów, nie podobało mu się, że zamiast walczyć z zewnętrznymi wrogami, walczą między sobą o wpływy; uznał, że to osłabia Ciemną Stronę. Bane odkrył bowiem, że Sithowie zamiast polegać na sile niesłusznie polegali na swojej liczebności; uznał też za niedorzeczność, że „kilku słabych może wspólnie obalić jednego potężnego”. Zdecydował się wymordować wszystkich Sithów poprzez sprytny podstęp – wmówił im, że muszą zebrać się na jednej planecie i wspólnymi siłami, dzięki prastarej i zapomnianej technice Mocy, uda im się zniszczyć Jedi. Wiedział, że chęć łatwego zwycięstwa weźmie nad Sithami górę i nie mylił się. Technika ta, zamiast zniszczyć Jedi, zniszczyła samych Sithów – tak jak Bane planował. Po tym mógł wprowadzić w życie Zasadę Dwóch: mówiła ona, że zawsze może być tylko dwóch Sithów, mistrz i jego uczeń, jeden ma posiadać potęgę, drugi jej pożądać. Gdy uczeń stawał się silniejszy od mistrza powinien go zamordować – w ten sposób z pokolenia na pokolenie Sithowie mieli być coraz potężniejsi. Miało to trwać aż do momentu, gdy staną się na tyle silni, by przejąć władzę nad Galaktyką. Reguła, z mniejszymi lub większymi odstępstwami, trwała aż do czasów pokazanych w filmach. Jak powiedział Darth Tenebrous:
„My, Sithowie, jesteśmy niewidoczną opozycją. Mrocznym widmem. Kiedyś nosiliśmy broń – dziś nosimy maski. Ale Moc jest w nas silniejsza, gdy jesteśmy niewidoczni”.
Kilkadziesiąt lat przed wydarzeniami pokazanymi w Nowej Nadziei, dwóch Sithów – Darth Plagueis i Darth Sidious – czuło, że nadchodzi moment zwycięstwa. Obaj byli też znanymi i szanowanymi personami oraz brali czynny udział w życiu Republiki.
O Darthcie Plagueisie mogliśmy po raz pierwszy usłyszeć w epizodzie trzecim podczas sceny w operze, gdy Palpatine rozmawiał z Anakinem i opowiadał mu legendę Sithów: Darth Plagueis był osobą tak potężną i biegłą we władaniu Mocą, że mógł dzięki niej wpływać na midichloriany w taki sposób, aby kreować życie oraz ratować bliskich przed śmiercią. Powiedział też, że „jego uczeń zabił go we śnie” – Anakin nie wiedział wtedy, że Kanclerz wspomina moment, gdy sam z zimną krwią mordował swojego mistrza. Możliwość uratowania bliskich osób kusiła Anakina, bo miewał wizje, w których jego ukochana ginęła podczas porodu.
W EU postać Plagueisa została rozwinięta, nazywał się Hego Damask i był wpływową personą w świecie finansjery i bankierów – członkiem Intergalaktycznego Klanu Bankowego i szefem wielkiej korporacji, Damask Holdings. Dzięki swojej pozycji mógł zakulisowo wpływać na losy galaktyki aby przyczynić się do ziszczenia Wielkiego Planu.
Jego uczeń, Palpatine, miał się zaprzyjaźnić z kanclerzem Finisem Valorumem, rozpoczął również współpracę z Federacją Handlową. W tym czasie Plagueis uruchomił swoje wpływy, by wypromować Padmę Amidalę, aby ta została wybrana nową królową Naboo. Przekonał też mistrza Sifo-Dyasa, że Republice grozi śmiertelne niebezpieczeństwo oraz konieczne jest zamówienie wielkiej armii klonów do jej obrony – zaoferował też, że wszystkie koszty pokryje jego spółka, Damask Holdings. Sifo-Dyas nie powiedział o tym Radzie Jedi, ponieważ całą misję utrzymywał w ścisłej tajemnicy, a niedługo potem został zamordowany przez swojego przyjaciela, Hrabiego Dooku, który rozpaczając po utracie swojego ucznia, Qui Gon-Jinna (zamordowanego przez Dartha Maula) wpadł w sidła Ciemnej Strony i sam stał się uczniem Sidiousa (a jak wynika z książkowej adaptacji Zemsty Sithów – Palpatine nigdy nie chciał, aby Tyranus był jego następcą i prawdziwym Sithem; stanowił jedynie narzędzie do rozpętania wojny i miał stać się pierwszą ofiarą, którą Anakin miał zamordować z zimną krwią w swej drodze na Ciemną Stronę). Zasada Dwóch była naginana, Maul był wspólnym uczniem Sidiousa i Plagueisa, a ci dwaj ustalili między sobą, że na nich ta zasada się kończy; odtąd nie będą ze sobą w relacji mistrz-uczeń, ale będą współpracować by wspólnie rządzić Galatyką: Sidious, ambitny senator jako Kanclerz, a Plagueis jako jego zakulisowy doradca. Na dzień przed wyborem na Kanclerza uznał, że od tej pory jego mistrz jest przeszkodą i nie zamierzając dzielić się z nim władzą zamordował swojego Mistrza.
Senat, który wybrał Palpatine’a na Kanclerza, był najwyższą władzą ustawodawczą i wykonawczą w Republice Galaktycznej. Jego zadaniem była mediacja sporów między systemami gwiezdnymi, regulacja handlu, szlaków nadprzestrzennych, ochrona oraz opieka nad obywatelami, a także zapewnienie im obrony. Z czasem spore wpływy w Senacie uzyskały wielkie korporacje, wykorzystujące ustawodawstwo do swoich własnych celów, by zniszczyć wolność handlu i zapewnić sobie prawne przywileje. Pamiętacie, gdy na wołanie Królowej Amidali o pomoc dla Naboo, jeden z senatorów wykrzyknął: „To oburzające! Nie macie dowodów!”? Był to senator Federacji Handlowej. Tak, korporacja miała swoją reprezentację w Senacie. Poszczególne grupy wpływu zdobywały ją w różny sposób – pozbawiona stałej armii Republika, mająca za strażników pokoju jedynie Jedi, nie była w stanie zapewnić bezpieczeństwa rubieżom Galaktyki, nękanym najazdami ze strony piratów. Musiały one samodzielnie organizować swoją własną straż, a niejednokrotnie korzystały z protekcji posiadających własne armie wielkich korporacji, w zamian za korzystne układy handlowe lub prawo do reprezentowania planety w Senacie. Wiele planet przystawało na te warunki, ponieważ Republika była tworem tak przerośniętym, zbiurokratyzowanym i skorumpowanym, że nie tylko nie potrafiła zapewnić bezpieczeństwa światom spoza Jądra, ale skuteczne dochodzenie swoich praw w pojedynkę w Senacie było praktycznie niemożliwe. Jak zauważył Zach Foster [2]:
„Gdy rycerze Jedi Qui-Gon Jinn i Obi-Wan Kenobi zostali wysłani negocjować porozumienie z wicekrólem Federacji – Nute Gunrayem – ich misją jest załagodzenie konfliktu a nie zdjęcie blokady samej w sobie, która to – nawiązując do słów Wicekróla – ‘jest całkowicie legalna’. Znakomity ekonomista Austriackiej Szkoły – Mark Thornton – poczynił swego czasu ciekawą polityczno-ekonomiczną analizę agresji Federacji wobec Naboo:
Zamiarem Lucasa było ukazanie, że porozumienie Federacji ze skorumpowaną Republiką wzorowane jest na modelu Brytyjskiego Imperializmu, nadał on tym samym filmowi pewne tło historyczne. Federacja jest odpowiednikiem imperializmu w formie Kompanii Wschodnioindyjskiej, która kontrolowała i opodatkowywała terytoria brytyjskie na subkontynencie indyjskim. Oczywiście, przedsiębiorcy skarżyli się i próbowali unikać podatków oraz przepisów brytyjskich, ale Imperium Brytyjskie gwarantowało Kompanii prawo do monopolu w Indiach i różne inne przywileje, w zamian za wpływy z podatków. Ale prawdziwą sugestią, że Federacja jest wzorowana na tej części naszej historii jest fakt, że dowódca blokady i ten, który rządził planetą w imię aliansu Federacji i Republiki zwany był Wicekrólem.
Wicekról jest brytyjskim tytułem dowódcy kolonii. Imperializm brytyjski był oparty na ‘modelu kompanii’, gdzie kompanie – jak właśnie Wschodnioindyjska – mogły być tworzone i nadawane im były specjalne, ekskluzywne przywileje handlowe. Rząd w zamian za nadanie monopolu gwarantował sobie tym samym źródło dochodu oraz przysłowiową ‘stopę w drzwiach’, Później Brytania wysyłała żołnierzy i inne środki pomagające w utrzymaniu kolonii aż w końcu, gdy stawała się wystarczająco dochodowa, przejmowała ją od kompanii ustanawiając w niej angielskie rządy. Główną różnicą między brytyjską inwazją, ujarzmieniem Indii a blokadą i inwazją Naboo (zmuszającej Królową Amidalę do podpisania niekorzystnego dla niej paktu faworyzującego Federację) jest to, że podczas gdy pierwszy był aktem agresji skierowanym przez imperium wobec suwerennego ludu, ten drugi był aktem agresji jednego z członków Republiki (Federacja miała swoją reprezentację w Senacie) wobec innej planety członkowskiej, Naboo.
Bitwa o Naboo była wielkim zwycięstwem sojuszu Nabooańczyków z Gunganami nad napastnikami z Federacji Handlowej oraz ich armią droidów, podczas gdy Rebelia Indyjska 1857 roku przeciwko administracji Kompanii została zdławiona, skutkując totalną dominacją Brytyjskiej Korony (nim Rząd przejął pełną kontrolę nad Indiami, to dawniej dumne imperium i jego różne autonomiczne krainy były rządzone przez korporację, której dominacja była usankcjonowana prawnie – korporacjonizm w swoim najgorszym wydaniu!)”.
Znany polityk Palpatine oraz szanowany bankier Damask – ten duet przez dziesięciolecia skutecznie wzniecał konflikty oraz podsycał te już istniejące. Z czasem udało się wywołać potężne spięcia między bogatymi, bezpiecznymi światami Jądra a biedniejszymi na ogół planetami, które nie czuły się bezpiecznie i wyrażały pewną niechęć do Republiki. Znakomita część wielkiej finansjery zaczęła popierać nowy ruch, wtedy jeszcze luźny i nieformalny, skupiający układy gwiezdne planujące być częścią zdecentralizowanego tworu z niskimi podatkami i minimalnym rządem. Sithom udało się ten ruch scalić i stworzyć Konfederację Niezależnych Systemów. Organizacja, nazwą nawiązująca do Skonfederowanych Stanów Ameryki, tworzona była głównie przez korporacje: Federację Handlową, Unię Technokratyczną, InterGalaktyczny Klan Bankowy (któremu nie przeszkadzało jednoczesne zarządzanie walutami zarówno Republiki, jak i CIS[1]), Gildię Kupiecką, Sojusz Korporacyjny, Hyper-Komunikacyjny Kartel czy Quarreńską Ligę Izolacjonistyczną. Oficjalnie walczyli o niższe podatki i zniszczenie skorumpowanego systemu Republiki będącego na usługach grup wpływu pomimo tego, że Konfederację założyły właśnie te skorumpowane grupy wpływu, czerpiące ogromne korzyści z interwencjonistycznej polityki Republiki! Choć niewykluczone, że korporacje stanowiące trzon CISu planowały ustanowić w Nowym Ładzie system, który je same stawiałby na uprzywilejowanej pozycji. Na czele Separatystów stanął hrabia Dooku, idealista chcący „wykorzenić chciwość i korupcję”. Potajemnie stworzono ogromną armię droidów mającą na celu zabezpieczenie niepodległości Konfederacji na wypadek ataku Republiki, gdyby jej skostniałym i zbiurokratyzowanym strukturom udało się powołać armię – a Dooku wiedział, że to nastąpi. Był jedną z nielicznych osób znających podwójne oblicze Palpatine’a i jego plan; wiedział, że wojna to tylko środek do celu, jakim jest ustanowienie Imperium. Gdy Kenobi trafił na Kamino i odkrył armię klonów, a setki kolejnych światów przyłączały się do Konfederacji, Senat zdecydował powołać armię. Republika zaatakowała Konfederację. Wybuchła krwawa wojna domowa, do której dążyli Sithowie.
Dojście do władzy Palpatine’a często jest porównywane z dojściem do władzy Adolfa Hitlera, choć zdaje się to być kompletnie nietrafione. Adolf Hitler doszedł do władzy po wielu próbach, nieudanym puczu i w powszechnych wyborach (choć wybory odbywały się w atmosferze bojówkarskiego terroru, więc ciężko je uznać za w pełni wolne). Sposób dojścia do władzy Sidiousa przypomina raczej wykorzystanie mechanizmu znanego ze starożytnego Rzymu, w którym na czas kryzysu Senat mógł mianować dyktatora sprawującego niemal nieograniczoną władzę.
Dokładnie to miało miejsce w świecie Gwiezdnych Wojen, najpierw Palpatine został mianowany Kanclerzem w trakcie kryzysu, który ujawnił słabość spętanego biurokracją kanclerza Valoruma – ten zamiast podjąć natychmiastowe kroki do zażegnania konfliktu zaproponował, po sprzeciwie ze strony senatora Federacji Handlowej, utworzenie bezstronnej komisji. Miałaby ona dowieść prawdy dotyczącej tego, co dzieje się na Naboo – komisji, która zapewne utonęłaby w morzu biurokracji i utknęła w martwym punkcie, podczas gdy poddani królowej by nieustannie ginęli. Palpatine wiedział, że tak się stanie i wykorzystał to, w celu namówienia Amidali do złożenia votum nieufności wobec swojego przyjaciela, Valoruma. Sama Amidala została królową w wyniku machinacji jego mistrza, a kryzys, dzięki któremu mogło dojść do złożenia votum nieufności, został wywołany przez rezolucję nakładającą podatki na dotychczas nieopodatkowane terytoria Federacji Handlowej, na których dotychczas miała monopol gwarantowany przez Republikę. Palpatine mocno bronił tej ustawy jako senator – tymczasem jako Sidious namówił Federację Handlową, by w akcie sprzeciwu wobec tej rezolucji rozpoczęła blokadę handlową Naboo. Dodatkową sympatię senatorów podczas głosowania zyskał tym, że sam pochodził z okupowanej planety.
Podczas trwającej wojny, Senat przyznał Palpatine’owi specjalne uprawnienia, „by było mniej gadania a więcej działania”. Kanclerz udawał, że zgadza się na to niechętnie, ale zgadza się, bo „kocha Republikę i kocha demokrację”. Obiecał zrzec się uprawnień w momencie, gdy niebezpieczeństwo zostanie zażegnane. Powoli przyznawał sobie coraz więcej uprawnień – na przykład prawo do ingerowania w lokalne systemy gwiezdne (co do tej pory było nie do pomyślenia). Wszystko w imię „bezpieczeństwa” i „walki z terroryzmem separatystów”. Galaktyka nie protestowała.
Gdy zginął dowódca Separatystów hrabia Dooku – zamordowany przez Anakina Skywalkera – cały wysiłek Republiki skupił się na pojmaniu lub unicestwieniu Generała Grievousa, dowódcy armii droidów. Unieszkodliwienie go przyniosłoby koniec wojny. Jedi obawiali się, że Palpatine nie dotrzyma danego słowa i nie zrzeknie się uprawnień po zakończeniu wojny. Grievous został zabity przez Kenobiego, a w międzyczasie Palpatine wyjawił swoją prawdziwą naturę Anakinowi, który doniósł o tym mistrzowi Windu. Wraz z kilkoma mistrzami przyszedł aresztować Kanclerza, który stawił czynny opór. Po tym pojedynku Sith został oszpecony na całe życie, porażony przez błyskawicę, które Mistrz Jedi zdołał odbić w jego kierunku.
Jego świeże rany na zdeformowanym ciele stanowiły dowód na to, że Jedi chcieli obalić Republikę i dokonać zamachu stanu. Wydano Rozkaz 66, który stanowił, że „w przypadku działania oficerów Jedi wbrew interesom Republiki, po otrzymaniu szczególnych rozkazów zweryfikowanych jako pochodzące bezpośrednio od Naczelnego Dowódcy (Kanclerza), dowódcy WAR wyeliminują fizycznie wzmiankowanych oficerów, a dowodzenie WAR zostanie na powrót przejęte przez Naczelnego Dowódcę (Kanclerza) do czasu utworzenia nowej hierarchii dowodzenia”. Palpatine zapowiedział, że „każdy pozostały przy życiu Jedi zostanie złapany i pokonany”, co Senat przyjął z zadowoleniem. Niechęć do Jedi była dość powszechna, a Palpatine’owi udało się przekuć ją w gniew społeczny, który stał się przyzwoleniem na ich prawie całkowite wymordowanie.
Po tysiącu lat planowania i intryg Wielki Plan Sithów nareszcie się ziścił. Przekształcono Republikę w pierwsze Galaktyczne Imperium – jak oznajmił Imperator – „dla zapewnienia bezpieczeństwa i ciągłej stabilności, dla niezagrożonego i bezpiecznego społeczeństwa”. Znamienne były słowa Amidali na reakcję Senatu: „A więc tak umiera wolność. Przy ogłuszającym aplauzie”.
Republika była przegniłym tworem, skorumpowanym do cna i sparaliżowanym przez biurokrację. Jej interwencjonistyczna polityka, możliwość wpływania przez aparat rządowy na gospodarkę przyciągała do aparatu władzy ludzi biznesu chcących coś uszczknąć z tego stołu, przeforsować korzystne dla siebie ustawy kosztem konkurencji; mieli zamiar realizować swoje interesy nie poprzez zaspokajanie potrzeb konsumentów, ale ich kosztem – kosztem całej Galaktyki. Nic dziwnego, że wykorzystanie tego mechanizmu stało się dla Sithów najatrakcyjniejszym sposobem na przejęcie władzy.
Ten twór został zastąpiony jeszcze gorszym – scentralizowaną władzą galaktyczną, opartą na Doktrynie Tarkina zakładającą rządzenie nie użyciem siły, ale groźbą jej użycia; ucieleśnieniem Doktryny była budowa Gwiazdy Śmierci, która co prawda została faktycznie użyta na niewinnej planecie, ale zamiarem imperialnych była jedynie demonstracja jej możliwości; nie mieli zamiaru niszczyć masowo planet. Zwykli mieszkańcy większości galaktyki w zasadzie nie odczuli zmiany władzy, o ile byli jej lojalni i byli ludźmi, bowiem Imperium w większości przypadków tolerowało politykę lokalnych rządów planetarnych i nie ingerowało w nią, o ile nie miało w tym interesu. Nie wahano się jednak mordować milionów istnień, by osiągnąć jakiś cel – o czym mogli się przekonać mieszkańcy Alderaan. Imperium potrafiło również wykorzystywać całą populację jakiejś planety jako niewolniczą siłę roboczą. Odznaczało się też głębokim, rasistowskim antropocentryzmem – wszyscy nie-ludzie byli uważani za istoty gorsze, które często padały ofiarą łapanek, represji i niewolnictwa; nie dopuszczano ich do urzędów. Prowadzono aktywną politykę nacjonalizacji przedsiębiorstw (imperializacji) – zarówno ogromnych korporacji, jak też i mniejszych firm. W usuniętej scenie z Nowej Nadziei Biggs Darklighter, przyjaciel Luke’a, na wieść, że ten musi zostać na farmie jeszcze jeden sezon by pomóc wujkowi, mówi:
„Współczuję ci Luke, będziesz musiał nauczyć się rozróżniać co wydaje się być ważne, od tego co naprawdę takie jest. Co jest dobrego w całej pracy twojego wuja, jeśli farma zostanie przejęta przez Imperium? Wiesz, że zaczęli nacjonalizować handel w centralnych systemach… nie minie dużo czasu, a twój wujek będzie ledwo dzierżawcą, niewolniczo pracującym na większą chwałę Imperium”.
Pamiętajcie co powiedział Palpatine, gdy ogłosił się Imperatorem. Obalił zgniły, niewydolny, jednak wciąż całkiem wolny twór wskutek machinacji – ale zastąpił go niewydolnym ekonomicznie, rasistowskim, totalniackim systemem. I to za przyzwoleniem Senatu oraz sporej części Galaktyki łaknącej „bezpieczeństwa”. Niech to stanowi dla nas wszystkich przestrogę.
Przypisy:
[1] Tam, gdzie istniała zorganizowana władza galaktyczna (czy to była Republika, czy Imperium), tam funkcjonowała waluta o nazwie kredyt. Emitowana była przez Intergalaktyczny Klan Bankowy, podległy pradawnym rodom bankierów. Sama nazwa wskazywać może na wybitnie inflacjogenny charakter tej waluty; skrócona nazwa sugeruje nam, że może funkcjonować w systemie rezerwy cząstkowej, a pełna nazwa – Galactic Credit Standard – że jest „oparta sama na sobie”. W rzeczywistości waluta była oparta na zasobach naturalnych planety Muunilist, tak zasobnej, że Klan Bankowy mógł stale zwiększać podaż pieniądza (gdyby zaszła taka potrzeba). Sprzyjał temu też fakt, że większość obrotu kredytami odbywał się bezgotówkowo. Zaufanie do waluty opierało się na zaufaniu do Klanu Bankowego, mającego silne powiązania ze strukturami rządowymi. Gdzie nie sięgała Republika – nie sięgało zaufanie do kredytów. Scena z Mrocznego Widma, gdy Qui-Gon chciał zapłacić Watto dateriami (inna nazwa Kredytów), a ten odmówił ich przyjęcia stwierdzając: „Waluta Republiki? Tutaj nie ma żadnej wartości. Potrzebuję czegoś bardziej realnego” dobitnie to pokazuje. Tatooine znajdowało się w przestrzeni Huttów, a Huttowie posługiwali się swoją własną walutą: szesnaście wupiupi to jeden trugut, a cztery truguty to jeden peggat. Była ona oparta na złocie, dlatego przedstawiała dla handlarzy realną wartość.
[2] http://www.yaliberty.org/posts/star-wars-and-the-austrian-school-trade-routes-part-2