Co wspólnego mają libertarianizm i nauka
Co jest takiego w Ronie Paulu, że tak wiele osób uważa go za atrakcyjnego intelektualnie? Być może to jego szczerość i otwartość, a te cechy są rzadkie u polityków. Ale myślę, że chodzi o coś więcej. Paul, tak jak libertariańska filozofia, zajmuje się polityką rządu w ten sam sposób, w jaki naukowiec zajmuje się eksperymentami.
Pozwólcie mi wyjaśnić. Gdy byłem na studiach dyskutowałem z moim opiekunem naukowym nt. danych, które zdobyliśmy i w jaki sposób mogą być sprzeczne z tym, co badaliśmy. Powiedział mi, że nigdy nie będę wpadnę w kłopoty, jeśli będę mówił prawdę. Sens jego wypowiedzi był oczywisty — niech dane mówią same za siebie. Dostosowywanie danych, żeby pasowały do historii, którą chcemy powiedzieć jest nieuczciwe i to nie jest dobra nauka.
To jest dobra rada, nie tylko w kwestii nauki, ale również w przypadku polityki. Jednak niewielu polityków tak czyni. Zniekształcanie danych, aby pasowały do polityki stało się normą. Tak naprawdę walka między Zespołem Czerwonych [Republikanie], a Zespołem Niebieskich [Demokraci] nie różni się zbyt wiele od mówienia tylko tego, co wygląda najlepiej w celu zdobycia paru punktów w polityce.
Ciężka dawka rzeczywistości
Naszemu systemowi politycznemu przydałaby się duża doza upomnienia mojego mentora. Dzisiaj libertarianizm jest najlepszą drogą na dostarczanie tego leku.
Nauka opiera się na prostych przesłankach: naukowcy mają prawo badać cokolwiek zechcą. Wszechświat jest skończony, poznawalny i logiczny. Interesem nauki powinno być promowanie rzeczywistości, a nie ideologii. Jak widać, formuła ta jest skuteczna.
Uwodzicielski urok libertarianizmu również opiera się na prostych założeniach: ludzie powinni być jak najbardziej wolni. Nasze prawo powinno odzwierciedlać rzeczywistość. Polityka rządu powinna być analizowana przy pomocy logiki, a nie ideologii. Bez wzywania do zmieniania całego świata na obraz Ameryki, bez promowania niewykonalnej równości ekonomicznej i bez obsesji na punkcie moralności całego narodu.
W skrócie, naukowcy i libertarianie biorą świat taki, jaki jest, a nie taki, jaki chcą, by był. Albo, jak elokwentniej ujął to Ronald Bailey, naukowy pisarz z czasopisma Reason: „Zarówno wolność do odkrywania i eksperymentowania, i libertarianizm, umożliwiają ludziom na bardziej konsekwentne poszukiwanie prawdy o świecie fizycznym i społecznym”.
Promowanie wolności ponad wszystko
Dla libertarian, podobnie jak dla naukowców, oznacza to stawianie wolności i rzeczywistości ponad wszystko inne. Gdy prawda zostaje ujawniona to konserwatyści, liberałowie i postępowcy zaczynają się martwić o siebie, a nie o sprawy, którymi niedawno się zajmowali. Nie powinno to być niespodzianką po tym, jak libertarianizm zyskał wsparcie z różnorodnych środowisk. Studenci i tradycyjni liberałowie są wśród największych fanów Paula. 76-letni [obecnie 78 — przyp. tłum.] teksański kongresmen sam jest pobożnym baptystą i doktorem medycznym. Michael Shermer, agnostyk i naukowy pisarz, i Gary Johnson, były gubernator stanu Nowy Meksyk, również są libertarianami. To, co łączy te osoby jest odrzucenie tradycyjnej ideologii na rzecz wolności i rzeczywistości.
Zatem, odrodzenie libertarianizmu jest nie tylko zrozumiałe, ale i również wskazane. Wsparcie libertarianizmu pochodzi z czegoś, czego żadna partia polityczna nie posiada — młodzieńcza, szeroka i różnorodna baza intelektualna.
Mimo wszystko, libertarianizm nie ma prawidłowych odpowiedzi na wszystko i [Ron] Paul nie zostanie republikańskim kandydatem na prezydenta. Jednak jest to podmuch świeżego powietrza w naszym przygnębiającym systemie politycznym. Uderzające jest to, że cechy dobrego naukowca są identyczne do cech dobrego libertarianina.
Komentarz:
Uważam, że argumenty Berezowa są w pewnym stopniu przekonujące. Badania Uniwersytetu Virginia przeprowadzone przez psychologa Jonathana Haidt i jego kolegów pokazują, że libertarianie osiągają więcej punktów na skali potrzeb poznania (tzn. zajmują się i czerpią radość z procesów poznawczych) niż liberałowie [w USA liberałowie to coś w rodzaju naszych socjaldemokratów — tłum.] czy konserwatyści [trzeba pamiętać, że w USA „konserwatyzm” oznacza trochę coś innego niż u nas — tłum.].
Ponadto, libertarianie osiągają więcej punktów w systematyzowaniu (analizowanie zmiennych w systemie i uzyskiwanie zasad leżących u podstaw zachowania systemu) niż liberałowie i konserwatyści. Z drugiej strony, liberałowie i konserwatyści mają więcej punktów w empatii (rozpoznawanie cudzych emocji i myśli, i odpowiadanie na nie w odpowiedni sposób) niż libertarianie.
Autor artykułu: Alex Berezow — redaktor RealClearScience, ma doktorat z mikrobiologii.
Autor komentarza: Ronald Bailey
Tłumaczenie: Aleksy Przybylski