A A +

3 x P: Pedofilia, Polański, Pornografia

7 grudnia 2013 Artykuły, Manipulacja

Od kiedy sięgam pamięcią to zawsze grupa oszołomów rozdmuchiwała problem pedofilii do granic absurdu. Ostatnio jednak granice absurdu zostały przekroczone zarówno przez oszołomów lewicowych, którzy dyskusje rozpoczęli jak i przez oszołomów prawicowych, którzy przystąpili do osobliwej riposty. Poniższy tekst jest więc swoistym głosem rozsądku w sprawach, o których zdawałoby się powiedziano już wszystko.

Pedofilia w kościele

Jak już wszyscy doskonale wiemy, lewicowe oszołomy co chwila wyskakują z jakimś tematem, za pomocą którego zamierzają uderzyć w Kościół. Ich ulubionym kijem samobijem, którym nieustannie okładają księży, biskupów, arcybiskupów, kardynałów, a nawet samego papieża jest zwrot „pedofilia w Kościele”. Jak na solidnych kolektywistów przystało, kiedy tylko wydarzy się jednostkowy przypadek wspomnianej pedofilii w jakimś miejscu na świecie, oskarżają o to wszystkich katolików duchownych (z papieżem na czele) i świeckich. Ludzie ci oskarżają Kościół katolicki o to, iż rzekomo ukrywa pedofilie i pedofilów w sutannach. Oczywiście nigdy nie są w stanie owego „ukrywania” dogłębnie wyjaśnić tzn. powiedzieć ludziom w jaki sposób Kościół z Papieżem na czele pedofilię ukrywa. O ile mi bowiem wiadomo księża nie podlegają jakimś specjalnym sądom kościelnym, które mogłyby sprawę pedofilii ukryć. Podlegają natomiast, tak samo zresztą jak cała reszta ludzi w kraju który zamieszkują, państwowej jurysdykcji. Tak więc „ukrywanie” pedofilii przez kościół jest niemożliwe z powodów czysto technicznych. Gdyby jednak ktoś się mimo to upierał co do tego „ukrywania” to musiałby przyjąć, że Kościół Katolicki albo sprawuje kontrolę nad państwowymi sądami (co jest absurdalne) albo w jakiś niewytłumaczalny sposób wpływa na pokrzywdzonych przez księży-pedofilii, aby ci nie zgłaszali tej sprawy organom ścigania. Zarówno pierwszy jak i drugi argument nie wydaje mi się zbyt rozsądny, dlatego też wyciągam jedyny logiczny wniosek z tego rozumowania, który brzmi: „Kościół nie ukrywa pedofilów, ponieważ z powodów oczywistych nie jest w stanie tego zrobić”. Tak więc ofiara księdza-pedofila może swobodnie udać się do organów ścigania i zawiadomić o popełnieniu przestępstwa jakim jest pedofilia.

Jak widzimy ataki na kościół lewicowych oszołomów nie są zbyt błyskotliwe i należy okryć je zasłoną milczenia, ponieważ w przeciwnym razie zgodnie z zasadą „niewinny się nie tłumaczy” Kościół Katolicki zostanie uznany za winnego ukrywania pedofilii. Tę żelazną zasadę złamał ostatnio abp. Józef Michalik, który nie dość, że tłumaczył problem, którego de facto nie ma, to na dodatek czynił to w sposób niezwykle pokrętny i niezrozumiały. A trzeba zauważyć, że wrogowie Kościoła nie potrzebują specjalnej zachęty do tego, aby go nieustannie atakować, toteż naiwnym był ten kto sądził, że nie wykorzystają do ataku tak doskonałego pretekstu, jakim niewątpliwie była nieporadna wypowiedź abp. Michalika.

Winny Polański!

Na atak wrogiej Kościołowi lewicy odpowiedziała broniąca Kościoła prawica. Niestety obrońcy Kościoła nie byli w stanie bez emocji obalić żałosnego oskarżenie lewicowych oszołomów. I tak np. w wywiadzie, który przeprowadził Najwyższy Czas z ks. Dariuszem Oko możemy dowiedzieć się, że właściwie tej całej nagonce na Kościół jest winny Roman Polański! (oczywiście ks. Oko nie mówi tego wprost, ale częstotliwość z jaką pojawia się w jego wypowiedziach nazwisko sławnego reżysera może o tym świadczyć). Ks. Oko mówi co następuje: „Ci sami ludzie, którzy przeciw duchownym wyciągają najcięższe działa, potem nadskakują Polańskiemu, czyli pedofilowi, w ciągłej ucieczce przed więzieniem.” Powyższa wypowiedź jest doskonałym przykładem na to, że Kościół staje się coraz bardziej zakładnikiem państwa. I tak np. gdyby ustawodawca zmienił wiek małoletniego (z którym współżycie seksualne nazywa się pedofilią) z 14 do dajmy na to 20 lat, to Kościół katolicki nagle zmieniłby całkowicie swoją wielowiekową doktrynę i uznałby ten fakt za truizm! Przykład ks. Oko doskonale pokazuje, że wielu ludzi oddało swój umysł w niewolę państwu i przestało myśleć samodzielnie. To państwo definiuje za nich pojęcia, a oni jedynie je bezmyślnie uznają. Czym jest bowiem pedofilia? Pedofilia jest stosunkiem seksualnym dorosłego człowieka z nieświadomym dzieckiem. A trzynastoletnia dziewczyna z którą współżył Roman Polański z pewnością nieświadoma nie była. Należy podkreślić, że ludzie nie są względem siebie równi pod względem fizycznym i nie da się przez to za pomocą dekretu określić czas, w którym człowiek przestaje być nieświadomym dzieckiem i staje się dorosłym. Dlatego przestańmy uznawać państwowe ustawodawstwo za ostateczną wyrocznie wszelkiej życiowej prawdy, ponieważ może się ono w każdej chwili zmieniać, co będzie nas zmuszać do ciągłego rewidowania stanowiska w różnych kwestiach. Ks. Oko uznaje Polańskiego za pedofila, ponieważ tak mówi obecnie państwowe prawo (zarówno w Polsce jak i USA), lecz za kogo w takim razie uchodzi w jego oczach Władysław Jagieło, który przecież pojął za żonę małoletnią Jadwigę?

Co ciekawe ks. Oko praktycznie przez cały wywiad przywołuje postać Romana Polańskiego w taki sposób, jakby to Polański był winny nagonce na Kościół. Kapłan mówi m.in. że Polański jest przykładem bezkarności, co jest oczywistą nieprawdą. Pomijając już sam fakt, że Roman Polański nie zasługuje na żadną karę więzienia, to absurdem jest stwierdzenie, że reżyser „Pianisty” nie otrzymał żadnej kary za rzekomą „pedofilie”. Trzeba przypomnieć, że Roman Polański po opuszczeniu Polski robił zawrotną karierę za granicą, jednak naprawdę skrzydła rozwinął dopiero po przybyciu do USA. To tam zrealizował swoje najgłośniejsze filmy, a po nakręceniu „Chinatown” został uznany za jednego z najznamienitszych reżyserów na świecie. Gdyby pozostał w Stanach, to mógłby zrobić karierę na miarę Martina Scorsese, niestety musiał opuścić kraj wielkich możliwości i udać się na wygnanie. Jak dla mnie złamana kariera to niezwykle surowa kara, którą poniósł Roman Polański za swój czyn.

Winna internetowa pornografia!

W dniu 14 października 2013 roku odbyła się Konferencja prasowa świeckich członków Rady Duszpasterskiej i Społecznej Archidiecezji Przemyskiej. Członkowie tego jakże zacnego gremium doszli do wniosku, iż aby ograniczyć pedofilie w Kościele należy ograniczyć dostęp do pornografii w Internecie. Członkowie Rady uzasadnili to w następujący sposób: „z analiz psychologicznych wynika, iż zdecydowana większość negatywnych zachowań seksualnych bierze się z coraz powszechniejszego dostępu do pornografii”. Dalej swoją tezę argumentują również tym, że: „Jak taki 20-letni człowiek trafia do seminarium, to on już jest obciążony tą pornografią. Trzeba jasno powiedzieć, że seminaria nie robią z ludzi pedofilów. Pedofile wychodzą z naszych rodzin i są już obciążeni tym, co widzieli w sieci.” Jeszcze by tego brakowało, aby seminaria robiły z ludzi pedofilów!

Po raz kolejny zdarza się już jednak sytuacja, w której tzw. świeccy przedstawiciele Kościoła ośmieszają tę jakże zasłużoną dla świata instytucje. Tym razem sugerują, że władze seminarium nie są wstanie wyleczyć kleryka z pedofilii przez okres sześciu lat, kiedy się tam znajduje, a co więcej, nie są nawet wstanie owej pedofilii zdiagnozować! Tak więc idąc dalej tokiem rozumowania szanownego gremium, seminarium może ukończyć nawet morderca-psychopata, ponieważ władze seminarium są tak nieudolne, iż z pewnością nie rozpoznają w delikwencie jego przypadłości. Trudno o bardziej absurdalne próby tłumaczenia się z problemu pedofilii w Kościele.

Pojawia się również po raz kolejny problem tzw. „katolików-totalniaków”, którzy uznają decyzje Pana Boga o nadaniu człowiekowi wolnej woli za kolosalny błąd! W tym przypadku „katoliccy-totalniacy” „apelują do władz o walkę z pornografią”. Wychodzi na to, iż wszystkiemu winna jest ta cholerna wolność, ponieważ gdyby tak ją ograniczyć, to można by było zadekretować, aby wszyscy ludzie czynili tylko i wyłącznie dobro. Albo nawet udałoby się przepchnąć ustawę o powszechnej świętości każdego człowieka, no chyba Pan Bóg nie ośmieliłby się jej kwestionować! „Katoliccy-totalniacy” zapominają o podstawowej rzeczy, mianowicie o tym, iż człowiek musi wybrać dobro poprzez dobrowolne odrzucenie zła, jeżeli nie wybiera dobra dobrowolnie, to żadna w tym jego zasługa. Tematem na oddzielną dyskusje jest sprawa wpływu dostępności pornografii w Internecie na występowanie zjawiska pedofilii, jest to bowiem teza wyjątkowo wątpliwa, wszak pedofile istnieli na długo przed wynalezieniem Internetu!

Winna nauczycielka!

Po raz kolejny w związku z państwowym szkolnictwem, potwierdziła się życiowa prawda ogłoszona światu przez Woody’ego Allena w filmie „Annie Hall”, brzmi ona następująco: „W szkole uczą tylko ci, którzy nie nadają się do niczego innego, a ci którzy nie nadają się nawet do tego uczą gimnastyki”. Tym razem jest to doskonały komentarz do sprawy jaka zaszła w jednej z polskich szkół, w której czternastoletni uczeń zrobił dziecko swojej nauczycielce. O ile nie jest to z pewnością czyn godny pochwały, to to co zrobili z tym fantem rzekomi obrońcy Kościoła zakrawa na kpinę!

Podstawowy problem prawicowych oszołomów, którzy za wszelką cenę chcą bronić Kościół, jest nieznajomość podstawowych pojęć, dlatego też z okazji narodzin dziecka nieszczęsnej nauczycielki, prawicowcy podnieśli krzyk: „Pedofilia, do więzienia z nią”, „W kościele to pedofilie widzicie, a tu to co!”. Dobrze, że skończyło się tylko na okrzykach i nie doszło do samosądu. Ja jako człowiek nie aż tak światły jak większość prawicowców, wydających owe okrzyki, zastanowiłem się głęboko nad tym problemem i doszedłem do zatrważającego wniosku, mianowicie: „Jak dziecko może zrobić dziecko”. No bo chyba jak czternastolatek jest w stanie świadomie zrobić kobiecie dziecko, to taka sytuacja pod pedofilię już nie podpada. Ale jako, że owe okrzyki były bardzo głośne i zdecydowane, toteż postanowiłem sięgnąć po naukowe definicje aby upewnić się w przekonaniu, że to nie ja popadam w jakiś obłęd.

I tak zgodnie z naukową definicją pedofilia to: „Rodzaj parafilii seksualnej: stan, w którym jedynym lub preferowanym sposobem osiągania satysfakcji seksualnej jest kontakt z dziećmi w okresie przedpokwitaniowym lub wczesnej fazie pokwitania”. Idę jednak dalej i sprawdzam co to takiego to „pokwitanie”. Jego naukowa definicja brzmi: Okres procesu dojrzewania u człowieka, trwający ok. 4-5 lat, w którym następuje rozwój drugo- i trzeciorzędowych cech płciowych”. Najważniejszą sprawą jest jednak to kiedy pokwitanie zachodzi. I tak dalej cytuję Wikipedie i definicje pokwitania:„Zachodzi przeciętnie w 11-16 roku życia, przy czym u dziewcząt nieco wcześniej niż u chłopców. Nie ma jednak określonego wieku dla pokwitania. Średnio zaczyna się w wieku 9-14 lat jednak medycyna potwierdza przypadki, w których „objawy” pokwitania występowały na początku wieku szkolnego”.

Z przytoczonych przeze mnie naukowych definicji jasno wynika, iż kontakt seksualny z osobą w wieku 14 lat nie jest pedofilią! Ale co tam naukowe definicje! Większość prawicowych publicystów, komentujących tą sprawę uznaje bowiem zasadę, że jeżeli fakty nie pasują do tego co mówią to tym gorzej dla faktów!

Sprawę skomentował również Tomasz Terlikowski, który od pewnego czasu zaczyna uchodzić w mediach za „naczelne sumienie narodu polskiego”. Katolicki publicysta powiedział co następuje: „Gdy media informowały o księdzu (byłym zresztą), który miał dziecko z dziewczynką – pisały o nim jak o pedofilu, ale gdy publikują teksty o 36-letniej nauczycielce, która ma dziecko z 14-latkiem (co jest regularną pedofilią ), to termin pedofilia nie pada”. To co red. Terlikowski nazywa „regularną pedofilią” nie jest nie tylko „regularną”, ale nawet zwyczajną pedofilią. Gdy raz na jakiś czas mainstreamowe media nie użyją jakiegoś pojęcia błędnie, to red. Terlikowski natychmiast się dziwi, a razem z nim dziwi się cały prawicowy mainstream, niestety.

Podsumowując to co napisałem powyżej, to chciałbym zaznaczyć, że nie uznaje czynów, których dopuścili się Roman Polański i nauczycielka z Kalisza za godne pochwały, nie uważam również, aby internetowa pornografia była czymś dobrym. Uważam natomiast, że słów należy używać zgodnie z ich naukową definicją, ponieważ w przeciwnym razie wytwarza się chaos, nad którym nie sposób zapanować, a jest to tym istotniejsze jeżeli występujemy w obronie tak bliskiej naszemu sercu instytucji jaką jest Kościół katolicki.

Autor: Damian Kubiak

comments powered by Disqus

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress