Ochrona przeciwpożarowa na wolnym rynku
Źródło: notbeinggoverned.com
Tłumaczenie: Aleksander Rozbiewski
Korekta: Agnieszka Płonka
Straż pożarna jest obecnie finansowana z podatków od nieruchomości, podatku obrotowego, opłat i tym podobnych. Strażacy są zatrudniani przez lokalne gminy i de facto są uważani za funkcjonariuszy państwowych. Uważam za dość oczywiste, że ochrona przeciwpożarowa mogłaby być bardzo łatwo dostarczona przez rynek bez użycia przemocy lub groźby przemocy implikowanej w procesie zbierania podatków w razie odmowy zapłaty. Pokażę wam, jak to możliwe.
Przy zakupie nieruchomości właściciel praw zastawu wymaga od właściciela owej nieruchomości zakupu ubezpieczenia od uszkodzenia mienia. Szczegółowe wymagania są różne, ale zazwyczaj owo ubezpieczenie obejmuje ochronę przed szkodami wyrządzonymi przez klęski żywiołowe lub dokonanymi w trakcie przestępstw. Posiadacze zastawu chcą mieć pewność, że jeśli coś się stanie z nieruchomością, to będą mogli odzyskać zainwestowany kapitał. Jeśli dom jest ubezpieczony na 100 000 dolarów i tornado zniszczy dom, to właściciel domu, wykorzystując pieniądze z ubezpieczenia, będzie mógł opłacić firmę budowlaną do odbudowy, co pośrednio chroni osobę z prawem zastawu przed utratą ich inwestycji.
Ubezpieczenie zdrowotne działa podobnie. Ubezpieczający opłaca firmę ubezpieczeniową, aby zabezpieczyć się na wypadek lub ciężką chorobę. Jeśli ubezpieczony potrzebuje kosztownego leczenia, wzywa firmę ubezpieczeniową do opłacenia go, aby zapobiec śmierci lub przedłużającej się chorobie ubezpieczonego.
Myślę, że dość dobrze rozumiemy, jak działa ubezpieczenie. Jest dla mnie oczywiste, że ochrona przeciwpożarowa może działać przy użyciu tych samych metod.
Właściciel nieruchomości będzie zobowiązany przez posiadacza zastawu do zakupu „ubezpieczenia od pożarów” jako warunku otrzymania kredytu. Dopóki właściciel nieruchomości ma hipotekę, dopóty właściciel praw zastawu będzie wymagać od niego zakupu ubezpieczenia od pożarów. Ten system już istnieje w rozliczaniu szkód własności. Nazywamy to ubezpieczeniem domu (ang. homeowner insurance). Klauzula ubezpieczenia mienia od pożaru zapewne podniosłaby koszt owego ubezpieczenia o zaledwie kilka procent.
A gdy właściciel nieruchomości spłaci już hipotekę, to, czy nadal będzie chciał płacić ubezpieczenie od pożaru, będzie zależało od niego samego. Myślę, że większość ludzi będzie dalej opłacać ubezpieczenie od pożaru, ale nie ma to znaczenia. Dzisiaj i tak mało kto jest bezpośrednim właścicielem własności.
W razie pożaru właściciel nieruchomości może zadzwonić do lokalnego operatora ochrony przeciwpożarowej, który pospieszyłby na miejsce pożaru. Jest prawdopodobne, że już w trakcie rozmowy operator miałby informacje na temat ubezpieczenia właściciela nieruchomości, ponieważ byłoby to wymagane przez ubezpieczyciela.
W bardzo rzadkich przypadkach, gdy właściciel nieruchomości nie ma ubezpieczenia, sąsiedzi prawdopodobnie poprosiliby swoją lokalną firmę ochrony przeciwpożarowej, by zadbała o domy z sąsiedztwa – aby te również nie zajęły się ogniem. Nie wiem, czy taka firma ugasiłaby wtedy pożar u sąsiada, czy nie. Może by to zrobiła – tak jak pogotowia przyjmują wszystkich chętnych. Być może organizacja charytatywna, taka jak Firefighters Charitable Foundation (Strażacka Fundacja Charytatywna), zapłaci za koszty ochrony nieubezpieczonych.
Czy widzicie więc, jak ten system może być skuteczny przy użyciu metod stosowanych dotychczas w innych rodzajach ubezpieczeń majątkowych? Czy rozumiecie, że dobrowolne transakcje są lepsze od gróźb przemocy występujących przy pobieraniu podatku od nieruchomości, podatku od sprzedaży i opłat?
Zapytacie – „Ale co z właścicielami wynajmującymi mieszkania?”. Cóż, zasady są takie same. Posiadacz zastawu będzie wymagał od pobierającego czynsz, aby wykupił ubezpieczenie od pożaru. Jeśli właściciel całkowicie wykupionej nieruchomości zdecyduje się na niepłacenie za ubezpieczenie od pożaru, to wątpię, by ktoś chciałby u niego mieszkać. Przyjmijmy na moment, że ktoś mimo wszystko wynajmie u owego właściciela pokój. Ta osoba nadal będzie w stanie uzyskać ubezpieczenie najemcy (podobnie jak lokatorzy obecnie) i będzie mogła zażądać pokrycia przez ubezpieczyciela szkód, w tym tych objętych klauzulą ochrony przeciwpożarowej. Być może taka usługa pokrywałaby koszty walki z pożarem w dowolnym wybranym miejscu w budynku, mogłoby to obejmować wyłącznie koszty ochrony indywidualnej, a może coś innego. Kto wie? Jedynym sposobem, aby się dowiedzieć, to wypróbować pomysł w praktyce.
Chciałbym przedstawić wam końcową uwagę natury ekonomicznej. Jest niemal pewne, że system wolnorynkowej ochrony przeciwpożarowej byłby tańszy niż w obecnym systemie monopolu rządowego. Na przykład, nie jest dla mnie w ogóle jasne, dlaczego strażacy powinni być tak wysoko opłacani jak obecnie, biorąc pod uwagę, że jest tak wiele osób chętnych do walki z pożarami za darmo. Już teraz około 70% strażaków w Stanach Zjednoczonych to ochotnicy. Dlaczego mamy utrzymywać płacenie cen monopolowych pod przymusem ludziom zwącym siebie rządem, za ich miernej jakości ochronę przeciwpożarową? Zwłaszcza że właściwie tylko w 5% przypadków wezwań straży pożarnej mamy do czynienia z pożarem? [źródło podane przez autora wygasło, a tego źródła takie przypadki stanowiły 4% w 2015 r. – przyp. red.]