A A +

Wozinski: Obyczajowy abolicjonizm

Autor: Jakub Wozinski
Korekta: Agnieszka Płonka
Źródło obrazka: www.humblelibertarian.com

Wielu libertarian wysuwa postulat legalizacji związków łączących osoby tej samej płci.

Postulat legalizacji (czy też depenalizacji) w wielu przypadkach wydaje się właściwy. Jako przykład może nam posłużyć kwestia narkotyków, gdzie domagając się legalizacji ich posiadania, tak naprawdę libertarianie walczą o to, aby nikt nie był karany za ich posiadanie. Oznacza to, że postulat anarchokapitalistów sprowadza się nie tyle do ustanowienia nowej instytucji, czy też prawa, lecz do zniesienia (abolicji) istniejących przepisów regulujących kwestie posiadania narkotyków.

W przypadku związków homoseksualnych wielu libertarian, szczególnie o lewicowym zacięciu, popełnia jednak błąd, polegający na zastąpieniu abolicji nowym prawem pozytywnym, tj. nadającym państwu nowe kompetencje.

Na samym początku naszych rozważań zauważmy, że w chwili obecnej homoseksualizm oraz związki homoseksualne nie są przez państwo penalizowane, lecz co najwyżej nie posiadają tej samej liczby przywilejów, co małżeństwa tradycyjne. Ta różnica w liczbie przywilejów (dotyczących np. dysponowaniem majątkiem partnera, czy też obecności w szpitalu) wydaje się wielu osobom na tyle krzywdząca, że wymaga natychmiastowego zrównania statusu małżeństw tradycyjnych i związków jednopłciowych.

Nie można jednak zapominać, że libertarianizm to abolicjonizm, czyli idea, której przyświeca cel zniesienia państwa, a nie tworzenia nowych praw w oparciu o nie. Właściwym stanowiskiem libertarian w kwestii małżeństw i związków międzyludzkich nie powinno być więc postulowanie zrównania ze sobą pod względem praw małżeństw i związków homoseksualnych, lecz dążenie do jak najszybszego zniesienia państwowej kontroli związków międzyludzkich.

W sieci krąży mnóstwo libertariańskich memów popierających legalność związków homoseksualnych oraz adoptowanie przez nich dzieci. Ich twórcy, choć mają dobre intencje, zamiast rzucać hasła, które wpisują się w jałowy spór toczony na odcinku lewica-prawica, powinni się raczej skupić na kwestii likwidacji urzędów stanu cywilnego.

Państwo nie powinno interesować się naszym życiem rodzinnym i seksualnym, lecz największą przeszkodę w tym zakresie nie stanowi wcale tradycyjne małżeństwo, lecz państwowy system urzędowego licencjonowania i legalizacji związków. Małżeństwa tradycyjne powinny być regulowane przez Kościół albo przez inne organizacje i stowarzyszenia – tak samo jak związki homoseksualne (jeżeli osoby żyjące w związku w ogóle czują potrzebę uznania ich związku przez jakąkolwiek formalną instytucję).

Zamiast walki o prawa homoseksualistów (które moim zdaniem są dziś łamane w stopniu znikomym), o wiele bardziej przydatna byłaby walka i zorganizowana kampania libertarian na rzecz likwidacji Urzędów Stanu Cywilnego. To właśnie w nich państwo przechowuje informacje o naszych dzieciach, o naszych urodzinach, o naszych związkach rodzinnych i to właśnie przez istnienie tych urzędów niszczy jakość relacji międzyludzkich.

Ale czy widział ktoś kiedyś w sieci mema krytykującego urzędy stanu cywilnego?

comments powered by Disqus

Facebook

Get the Facebook Likebox Slider Pro for WordPress