Sukces ekonomiczny Rwandy: w jaki sposób wolne rynki służą biednym Afrykanom
Autor: Ángel Martín Oro, Marc Bisbal Arias
Źródło: FEE.org
Tłumaczenie: Kamil Strumidło
Korekta: Adrian Łazarski
Artykuł został opublikowany 27. czerwca 2012 r.
Społeczeństwa potrafią powstać z gruzów i osiągnąć sukces po wyjściu z okresu zajadliwego konfliktu i bezwzględnej przemocy. Rwanda jest tego przykładem. Od czasów brutalnego ludobójstwa w roku 1994, które pochłonęło około 20% populacji, sytuacja społeczno-polityczna się unormowała, co razem z reformami wolnorynkowymi umożliwiło stabilny rozwój gospodarczy w stosunkowo pokojowym środowisku.
Rwanda to niewielki kraj śródlądowy w środkowowschodniej Afryce, zamieszkany przez około 11 milionów ludzi. Jego dwie główne grupy etniczne, będący w mniejszości Tutsi oraz przeważający liczebnie Hutu, walczyli ze sobą jeszcze zanim Belgowie przejęli kontrolę nad krajem po pierwszej wojnie światowej (Rwanda uzyskała niepodległość od Belgii w 1962 roku). Ciągłe napięcia na tle społecznym i etnicznym skończyły się ludobójstwem, które pochłonęło życie około 800 tysięcy ludzi, głównie Tutsi.
W konsekwencji ludobójstwa gospodarka gwałtownie skurczyła się o około 50 procent, lecz poprawa była szybka i pewna, zapewniając wzrost PKB w 1995 roku na poziomie 35%. Od tamtej pory udawało się utrzymać wysokie tempo wzrostu, nie tracąc nawet rozmachu w ostatniej dekadzie. W okresie 1994-2010 gospodarka wzrastała w tempie średnio 6,6% rocznie, wyraźnie wyższym od średniej afrykańskiej subsaharyjskiej. W 2001 roku mieszkańcy Rwandy zarabiali średnio 50 centów dziennie, dziś ta liczba wynosi 1,50 dolara. Pochodzące z Third Household Living Conditions Survey aktualne wskaźniki ubóstwa i dobrobytu również wyglądają obiecująco. Przez ostatnie pięć lat ilość osób dotkniętych ubóstwem zmalała drastycznie z prawie 57% do 45% populacji. Trend przedstawiał się inaczej podczas poprzednich pięciu lat, kiedy to wskaźnik zmalał jedynie o 2%. Co więcej, skrajne ubóstwo zanotowało bezprecedensowy spadek z 37% do 24%. Postęp miał miejsce również w innych dziedzinach, takich jak śmiertelność matek i niemowląt.
Według brytyjskiego ekonomisty rozwoju, Paula Colliera, wyniki badania są „głęboko imponujące”. Collier dostrzegł również to, że Rwandzie udało się osiągnąć trzy kluczowe cele: szybki wzrost, gwałtowną redukcję ubóstwa oraz zmniejszenie nierówności.
Na szczęście Rwanda nie jest wyjątkiem na skalę Afryki. Międzynarodowy Fundusz Walutowy szacuje, że PKB Afryki Subsaharyjskiej w latach 2012 i 2013 wzrośnie o odpowiednio 5,4% oraz 5,3%, co stoi w przeciwieństwie do prognoz dla gospodarek rozwiniętych, których wzrost powyżej 2% w ciągu następnych paru lat jest nieprawdopodobny.
Co więcej, ubóstwo Afryki ogólnie zmniejsza się szybciej, niż się zazwyczaj sądzi, co stwierdzili ekonomiści Maxim Pinkovskiy, oraz Xavier Sala i Martín w pracy z 2010 roku „African Poverty is Falling… Much Faster than You Think!”. Najnowsza aktualizacja szacunków ubóstwa wg Banku Światowego sugerowała, że pomiędzy 2005 a 2008 rokiem całkowita liczba biednych subsaharyjskich Afrykanów spadła po raz pierwszy we współczesnej historii, pomimo znacznego wzrostu zaludnienia w regionie.
Rozwój gospodarczy Rwandy wynika przede wszystkim z liberalizacji sektora rolniczego, na który składają się głównie uprawy kawy i herbaty, będące czołowymi towarami eksportowymi kraju. Reformy te pozwoliły producentom czerpać znaczące zyski z boomu eksportowego, zwiększając dochody i podnosząc produktywność za pomocą inwestycji kapitałowych. Także i dynamiczna turystyka oraz sektor przemysłowy (górnictwo i budownictwo) przyczyniły się do obecnego sukcesu gospodarczego.
Jednakże gospodarka kraju wciąż jest wrażliwa i niestabilna. Aby przyspieszyć postęp, Rwanda będzie musiała pójść w kierunku wytwarzania produktów o dużej wartości dodanej, jako że możliwość zwiększenia produktywności i eksportu sektorów tradycyjnych jest ograniczona.
Rytm transformacji nadawać powinna innowacyjność oraz główny czynnik wzrostu gospodarczego – przedsiębiorczość. W przypadku Rwandy mamy do czynienia z godną uwagi dynamiką przedsięwzięć opartych o gospodarstwa domowe, skupiających się na działalności pozarolniczej, prowadzonych zwykle w obszarach wiejskich. Chociaż koncentrują jedynie 10% siły roboczej, w 2006 roku ponad 30% rodzin opierało się na tych przedsięwzięciach.
Przedsięwzięcia o których mowa odgrywają istotną rolę społeczną z uwagi na wysoki poziom analfabetyzmu i ubóstwa w kraju i to pomimo ich słabej produktywności (np. stylistyka włosów czy proste wytwórstwo ręczne). Ponadt, płace w przedsiębiorstwach domowych są wyższe, niż te osiągalne w rolnictwie, co wyjaśnia dlaczego przyciągają pracowników z sektora głównego. Skutkuje to potrzebą rozwoju rynku finansowego i systemu bankowego, ponieważ omawiane inicjatywy muszą mieć dostęp do pożyczek.
Z drugiej strony regionalna integracja handlowa ułatwiła zmiany w imporcie z Europy do krajów sąsiednich, korzystających tym samym z niższych cen i zwiększonego eksportu. Koszty transportu są w śródlądowej Rwandzie jednak zbyt wysokie z uwagi na kiepskie drogi oraz brak kolei. Widać tu poprawę, bo chociaż w 2006 roku 11% dróg było w dobrym stanie, w 2009 roku było to już 52%.
Stosunkowo duża dynamiczność biznesu krajowego nie byłaby możliwa bez poprawienia struktur regulacyjnych i instytucjonalnych. W ostatnim raporcie Doing Business (2012) Rwanda zajęła 45 miejsce pod względem regulacji biznesowych, podczas gdy tylko cztery lata wcześniej zajmowała pozycję 148. Kraj jest również trzeciw Afryce według Wskaźnika Wolności Gospodarczej, sporządzonego przez Heritage Foundation oraz Wall Street Journal. Choć jeszcze w 1997 wynik ogólny był poniżej 40 (Im bliżej 100, tym więcej wolności ekonomicznej), tegoroczny (artykuł z 27 czerwca 2012 roku – przyp. red.) wyniósł 64,9, a w dziedzinach wolności biznesu i handlu odnotowano znaczące polepszenia. Nic dziwnego, że Rwanda uważana jest za kraj , który uzyskał największą poprawę środowiska gospodarczego. Powodem tego jest powszechna liberalizacja, szczególnie zauważalna w dziedzinach rejestracji własności, ochrony inwestycji, otwartości na handel z krajami Aryki oraz dostępem do kredytu.
Sektor kawowy: wolne rynki sprzyjają ubogim
Korzyści, płynące z liberalizacji gospodarczej, najlepiej ilustruje sektor kawowy Rwandy, z którego żyje ponad pół miliona ludzi (Opieramy się na pracy Karol Boudreaux z Mercatus Center „State Power, Enterpreneurship, and Coffee: the Rwandan Experience”).
Zaledwie dwie dekady temu sektor ten podlegał ścisłym regulacjom i był kontrolowany przez rząd, dla którego stanowił kluczowe źródło dochodów. Rolnicy byli zmuszeni poświęcić co najmniej jedną czwartą swojej ziemi na uprawę kawy, którą agencja rządowa kupowała poniżej ceny rynkowej. Następnie rząd sprzedawał kawę na rynkach drożej i zatrzymywał różnicę. Oprócz tego ukrytego podatku, rolnicy musieli płacić podatek eksportowy.
Ten niesprawiedliwy układ interwencjonistyczny wspomagał skorumpowany rząd i bogacił siatkę kolesioską. Rolników rabowano w świetle prawa. Jednakże, z powodu swojej nieodłącznej niestabilności i niszczycielskich skutków ludobójstwa, układ ten w końcu się załamał.
Dopiero w późnych latach dziewięćdziesiątych rząd Paula Kagame zliberalizował sektor kawowy. Reforma usunęła wymagania prawne i dała rolnikom możliwość wolnej wymiany z nabywcami z każdej strony świata. Oczywiście zwiększyło to skłonność do inwestowania i innowacyjności. Rwandyjczycy, którym częściowo pomógł Zachód, skupili się bardziej na zwiększeniu jakości, niż ilości, podnosząc wydajność i produktywność. Sprzyjało to relacjom biznesowym rolników i przedsiębiorców oraz ich możliwościom handlowym, zachęcając do zdobycia lepszych umiejętności.
Dzięki tym ulepszeniom bardzo wzrosły ceny, w wyniku czego dochody około 50 tys. gospodarstw domowych, parających się produkcją kawy, podwoiły się. Po raz pierwszy rodziny stać było na opłacenie edukacji ich dzieci, zapłacenie rachunków medycznych, zakup odzieży, naprawę domów czy inwestowanie we własne skromne biznesy.
Karol Bodreaux podaje, że liberalizacja nie tylko zwiększyła możliwości ekonomiczne i potencjał narodu, lecz również wzmocniła społeczną współpracę i spójność między Tutsi a Hutu, co było desperacko potrzebne po ludobójstwie.
Przekleństwo pomocy zagranicznej
Kraj wciąż doświadcza poważnych problemów, z których część wspólna jest gospodarkom o niskim dochodzie. Są to między innymi: wysoka zapadalność na malarię oraz AIDS, brak dostępu do wody pitnej i elektryczności oraz silne uzależnienie od produkcji rolnej na własne potrzeby, czyli od sektora, w którym zatrudnionych jest 70% siły roboczej.
Co więcej, gospodarka Rwandy cierpi z powodu licznych słabostek, mogących utrudniać jej wzrost. Po pierwsze, kraj jest zbyt mocno uzależniony od pomocy zagranicznej, która pokrywa aż 40% budżetu rządowego i wynosi około 18-20% PKB. Po drugie, niskie zróżnicowanie gospodarki, opierającej się głównie na kawie, herbacie oraz innych produktach rolnych, czyni Rwandę bardziej narażoną na niektóre wstrząsy. Po trzecie, chroniczne deficyty budżetowe i handlowe (objawy innych problemów) spowodowały wysokie poziomy zadłużenia rządowego oraz zewnętrznego, które będzie musiało zostać spłacone.
Choć na pierwszy rzut oka te trzy kwestie wydają się od siebie niezależne, to naprawdę jednak są wzajemnie powiązane. Przykładowo, problem długu może być w części powodowany wzrastającym poziomem pomocy rozwojowej. Ilustruje to fakt, że trzy czwarte całego długu Rwandy należne są Bankowi Światowemu. Według afrykańskich ekonomistów Dambisy Moyo oraz George’a Ayitteya (podzielających zdanie wielkiego ekonomisty rozwoju Petera Bauera) oraz prezydenta Kagame, możliwe jest, że pomoc zagraniczna w rzeczywistości szkodzi krajom i społeczeństwom, którym w zamierzeniu ma pomagać. Po pierwsze, zasoby pożytkowane są często w sposób nieproduktywny, a nawet destruktywny, rodząc przewrotne społecznie konsekwencje. Po drugie, chociaż pieniądze trafiają do biednych, tworzy się zgubna zależność, podobna do tej w państwach rozwiniętych, tworzonej przez zasiłki państwa opiekuńczego. Kraje ubogie potrzebują produktywnych inwestycji oraz przedsiębiorczości, nie zasiłków.
Niemniej jednak żaden kraj nie rozwinął się z dnia na dzień; przeciwnie – rozwój gospodarczy to długoterminowy proces trwałego wzrostu, potrzebujący dużej cierpliwości i umiejętności pokonywania przez ludzi licznych przeszkód na drodze, takich jak kataklizmy, czy niestabilność polityczna.
Rwanda Vision 2020
Mając to na uwadze, rząd rwandyjski rozpoczął niedawno inicjatywę o nazwie Rwanda Vision 2020. Skupia się ona na celach długoterminowych, takich jak transformacja obecnej gospodarki rolnej i naturalnej w solidniejszą i bardziej zróżnicowaną; mniej zależną od pomocy zagranicznej. Rząd wydaje się rozumieć, że problem ubóstwa musi zostać rozwiązany przy użyciu wolnych rynków, nie działalności rządowej.
Dlatego rząd nie będzie się mieszał w problem dostarczania dóbr i usług, które może zaoferować wydajniej i bardziej konkurencyjnie sektor prywatny, jak wyjaśniono w Rwanda Vision 2020. Aktywa zostaną sprywatyzowane w celu obniżenia cen dóbr i usług, poszerzenia podaży dla konsumentów i przyciągnięcia zagranicznych inwestorów, a w dodatku podjęte zostaną działania na rzecz swobodnego ruchu ludzi i towarów.
Pomimo trudności, prorynkowa polityka ekonomiczna Rwandy daje swój plon. Prócz silnego wzrostu i redukcji ubóstwa, Standard & Poor’s pozytywnie widzi rozwój Rwandy w 2011 roku (artykuł z 27 czerwca 2012 roku – przyp. red.).
Aby utrzymać sukces Rwandy na dłuższą metę, kraj będzie musiał zwiększać wolność ekonomiczną i usuwać przeszkody dla produktywności. Co więcej, państwa Zachodu powinny znieść bariery handlowe, które szkodzą afrykańskim producentom.
Jeżeli rząd Rwandyjski się nie rozrośnie, sektor prywatny będzie prosperował, a Rwandyjczycy będą czerpali zyski z rynków globalnych.