Czy kapitalizm nie działa?
Ciągle aktualny esej Rona Paula napisany 9 lipca 2002 roku.
Jest na porządku dziennym i w zgodzie z polityczną poprawnością, że za problemy gospodarcze przed którymi stoimy, winimy coś, co określamy jako wynaturzenie kapitalizmu. W szczególności tyczy się to oszustw na Wall Street, o których huczy w wiadomościach biznesowych. Politycy mają dziś całe pole do demagogii w tej kwestii, z tym że – co jasne – nie rozpatrują oszustw i nadużyć znalezionych w budżecie rządu federalnego, za które są przecież bezpośrednio odpowiedzialni. Zamiast tego, pozwalają tłumowi keynesistów przeprowadzać atak na wolne rynki i ignorować kwestię zdrowego pieniądza.
I tak w kółko słyszymy znany śpiew: „Kapitalizm nie działa; potrzebujemy większej kontroli rządu nad całym rynkiem finansowym”. Nikt nie pyta, dlaczego miliardy, które zostały wydane i tysiące stron rozporządzeń, które zostały napisane, odkąd przeprowadzono gwałtowny atak na kapitalizm w latach 30., nie uchroniły nas przez nadużyciami i oszustwami Enronu, WorldCon, czy Global Crossing. Porażka te z pewnością nie mogła być wynikiem zbyt małej liczny regulacji.
Charakterystyczny jest brak jakiejkolwiek wzmianki, że wszystkie bańki finansowe są ekscesami spowodowanymi przereklamowaniem, spekulacjami, długiem, chciwością, oszustwem, błędem w ocenie inwestycji brutto, błędem w ocenie analityków i inwestorów, ogromnymi profitami papierowymi, przekonaniem, że nadeszła nowa era ekonomii, a ponad wszystko -oczekiwaniem „manny z nieba”.
Kiedy bańka jest pompowana, nie ma żadnych skarg. Kiedy eksploduje, rozpoczyna się szukanie winnych. Jest to szczególnie istotne w czasach represji i odbywa się na wielką skalę. Szybko staje się to problemem filozoficznym, partyzanckim, klasowym, pokoleniowym, a nawet rasowym. Zamykając oczy na prawdziwe przyczyny utrudnia się rozwiązanie kryzysu i dalej podważa zasady, na których opiera się wolność i dobrobyt.
Nixon miał rację – raz – kiedy zadeklarował: „Wszyscy jesteśmy teraz keynesistami”. Wszyscy ludzie w Waszyngtonie wydają się być zsynchronizowani w swoich oświadczeniach, że za dużo kapitalizmu przywiodło nas do miejsca, w którym teraz jesteśmy. Jedyną decyzją, jaka stoi teraz przed centralnymi planistami w Waszyngtonie, to zawyrokowanie, które specjalne grupy interesu będą otrzymywać dalej dotacje, pod pretekstem przeprowadzenia reform. Będziemy mieli więc niesamowicie silny lobbing ze strony różnych grup interesów, takich jak inwestorzy z Wall Street, korporacje, przemysł wojskowy, banki, związki zawodowe, rolnicy, politycy i różni inni.
Ale to co nie jest omawianie, to rzeczywista przyczyna i sposób rozwikłania owych ekscesów teraz, tak szybko jak to tylko możliwe. Taka sama reakcja miała miejsce w latach 20. w Stanach Zjednoczonych, kiedy nasi politycy odpowiadali za bardzo podobne wynaturzenia, które rozwinęły się i upadły w 1929. Ze względy na niezrozumienie problemu wtedy, kryzys trwał dalej. Te błędy mogą rozwijać nasze obecne problemy w znacznie większym stopniu. Rozważny niepowodzenie z próbą wyjaśnienia przyczyn bańki z lat 80., kiedy gospodarka Japonii ciągle utrzymywała się w stanie stagnacji, a rynek akcji stał na poziomie około jednej czwartej ze swojego szczytu 13 lat wcześniej. Jeśli nie będziemy ostrożni – a do tej pory nie byliśmy – popełnimy te same błędy, które uniemożliwią korektę niezbędną do tego, aby przywrócić wzrost gospodarczy.
W latach 30. dosyć modne było potępianie chciwości kapitalizmu, standardu złota, braku regulacji, i braku rządowego zabezpieczenia depozytów bankowych na wypadek niewypłacalności. Kozłem ofiarnym stali się przedsiębiorcy. Zmiany były wprowadzone jako rezultat zinstytucjonalizowania państwa opiekuńczo-imperialnego. Świętym Graalem polityki pieniężnej stał się łatwy kredyt, zwłaszcza za władzy „ostateczny maestro” Alana Greenspana. Dzisiaj, pomimo domniemanej ochrony ze strony wbudowanych w system pakietów rządowych, mamy jeszcze większy bałagan niż kiedykolwiek wcześniej. Bańka jest większa, boom trwał dłużej, a cena złota została rozmyślnie podważona w swoje roli alarmu gospodarczego. Inflacja monetarna rośnie w tempie jak nigdy wcześniej, w szaleńczym wysiłku by utrzymać ceny akcji i kontynuować bańkę mieszkaniową, w celu uniknięcia konsekwencji, które nieuchronnie wynikają z łatwego kredytu. To wszystko jest robione, ponieważ nie chcemy przyznać, że obecna polityka jest tylko na etapie przygotowywania się na olbrzymi spadek wartości dolara. Każdy obawia się tego, ale nikt nie chce się z tym uporać.
Ignorancja, jak i dezaprobata wobec naturalnych ograniczeń, które kapitalizm i zdrowe rynki nakładają na wynaturzenia rynku, powodują że nasi przywódcy odrzucają kapitalizm i winią go za wszystkie problemy przed którymi stoimy. Jeśli przesąd ten będzie podtrzymywany, i zdrowy kapitalizm zostanie jeszcze bardziej osłabiony, zniszczymy cały dobrobyt który generuje wolny rynek.
Korupcja i oszustwa w praktykach księgowych wielu firm są na porządku dziennym. Są tacy, którzy chcieliby wierzyć, że jest to integralna część wolnorynkowego kapitalizmu. Gdybyśmy mieli wolnorynkowy kapitalizm, to wcale nie byłoby gwarancji, że niektóre oszustwa nie wystąpią. Ale wówczas, problemy takie byłyby rozpatrywane przez lokalne organy ścigania, a nie przez polityków w Kongresie, którzy mieli już okazję zapobiegnięcia takim problemom, ale wybrali zamiast tego upolitycznienie ich, korzystając z okazji do wypromowanie większe liczby keynesowskich, niepotrzebnych przepisów.
Kapitalizm nie powinien być potępiany, ponieważ my nie mieliśmy kapitalizmu. W systemie kapitalistycznym powinien być zdrowy pieniądz, a nie „fiat money” (pieniądze kreowane, fałszywe, puste), manipulowane przez bank centralny. Kapitalizm pielęgnuje dobrowolne umowy oraz stopy procentowe, które są określane przez oszczędności, a nie przez kreowane kredyty przez bank centralny. Nie jest kapitalizmem system męczony przez masę niezrozumiałych przepisów dotyczących fuzji, przejęć i sprzedaży akcji, kontroli płac, kontroli cen, protekcjonizmu, subsydiów dla korporacji, ograniczeń międzynarodowego handlu, karania podatków korporacyjnych, uprzywilejowania zamówień rządowych dla wojskowego kompleksu przemysłowego; system zdominowany przez zagraniczną politykę, kontrolowaną przez korporacyjne interesy i zagraniczne inwestycje. Dodajmy do tego scentralizowane, federalne i nieefektywne rolnictwo, edukację, medycynę, ubezpieczenia, bankowość i opiekę społeczną. To nie jest kapitalizm!
Potępianie wolnorynkowego kapitalizmu z powodu tego co się dzisiaj dzieje, nie ma żadnego sensu. Nie ma żadnych dowodów na to, że kapitalizm dziś istnieje. Jesteśmy głęboko zaangażowani w interwencjonizm gospodarki planowanej, który pozwala czerpać korzyści głównie osobom powiązanym z politycznym spektrum. Można potępiać oszustów i obecny system, ale musi być to nazwane po imieniu – keynesowski inflacjonizm, interwencjonizm i korporacjonizm.
Rzeczą o której się nie mówi jest fakt, że obecne zmasowane bankructwa ujawniają rażące wypaczenie i oszustwa, które miały miejsce podczas lat spekulacyjnych orgii, i które można było przewidzieć.
Po pierwsze, Kongres powinien być dokładnie zbadany pod kątem nadużyć i oszustw rządu federalnego w zakresie rachunkowości, a zwłaszcza raportowania przeszłych zobowiązań, takich jak Social Security, oraz niszczenia skarbu przez system monetarny. Te problemy są poważniejsze niż cokolwiek innego w świecie korporacji i jest za nie odpowiedzialny Kongres. Poza tym, to działanie standardowego zestawu rząd-system monetarny powoduje większość z tego, co jest nie w porządku na Wall Street. Fakt istnienia lokalnych oszustw jest problemem stanowym, a nie federalnym, a władze stanowe mogą wymuszać przestrzeganie prawa bez pomocy Kongresu.
Po drugie, my dobrze wiemy, dlaczego występują bańki finansowe, i wiemy z historii, że są one stale związane ze spekulacją, nadmiernym zadłużeniem, naiwnymi obietnicami, chciwością, kłamstwem i oszustwami. Problemy te były opisywane przez sporą liczbę obserwatorów jako problemy rozwojowe w dekadzie lat 90., ale z jednego powodu ostrzeżenia zostały zignorowane. Każdy był zajęty spekulowanie i nikt się o to nie troszczył o przyszłość, a ci którzy pamiętali historię byli zapewniani przez prezesa FED, ze „tym razem” naprawdę nadchodzi nowa era gospodarki i nie ma się o co martwić. Wzrost produktywności – mówiono – może wyjaśnić wszystko.
Ale teraz wiemy, że to nie działa w ten sposób. Bańki spekulacyjne, i wszystko czego byliśmy świadkami, są konsekwencja ogromnej liczby łatwych kredytów tworzonych z powietrza przez Rezerwy Federalne. Nie mieliście praktycznie żadnych oszczędności, a są one jedną z najistotniejszych sił napędowych kapitalizmu. Iluzja stworzone przez niskie stopy procentowe utrwalała bańkę i wszystkie negatywnego konsekwencje z nią związane. I nie jest to wina kapitalizmu. System z którym mamy do czynienia, to inflacjonizm i interwencjonizm, który zawsze wywołuje bańkę ekonomiczną, która zawsze źle się kończy.
Dotychczasowa ocena dokonana przez administrację, Kongres oraz FED, budzi obawy co do naszej przyszłości gospodarczej. Wszystko co oferują, to stosowanie ciągle tych samych rozwiązań, które nigdy się nie sprawdziły. Wszystko co mogą zrobić, to poprowadzić nas do narodowego bankructwa, gwałtownego spadku wartości dolara i obniżenie standardu życia większości Amerykanów, jak i zmniejszenia wolności dla nas wszystkich.
Jest to zły scenariusz, który nie musi być zrealizowany. Ale zachowanie naszego systemu jest niemożliwe, jeśli krytycy będą w kółko winić kapitalizm i odrzucać politykę zdrowego pieniądza. Więcej wydatków, więcej długu, więcej łatwiejszych kredytów, więcej zniekształceń stóp procentowych i więcej regulacji wszystkiego, a także ciągłe zbrojne interwencje zagraniczne, wkrótce postawią nas w bardzo niewygodnej pozycji decydowania o losie całego naszego systemu politycznego. Gdybyśmy wybrali wolność i kapitalizm, przywróciliśmy naszemu dolarowi pokrycie w towarach lub standard złota. Wydatki federalne zostałyby zmniejszone, podatki dochodowe obniżone, oraz zastąpione oszczędnościami, dywidendami i zyskami kapitałowymi. Liczba przepisów by zmalała, zatrzymano by specjalnie nisko
oprocentowane subsydia, a wszelki protekcjonizm byłby zakazany. Nasza polityka zagraniczna by się zmieniła i sprowadzilibyśmy naszych żołnierzy z powrotem do domu.
Nie możemy polegać na tym, że rząd przywróci zaufanie do rynków, gdyż tylko zaufani ludzie mogą to zrobić. Aktualny brak zaufania do kadry kierowniczej Wall Street jest jak najbardziej na miejscu, gdyż zasłużyła sobie na to i wzbudziła w ludziach czujność swoim postępowaniem. Taki sam brak zaufania do polityków, procedur budżetowych i systemu monetarnego mógłby służyć jako zdrowa zachęta do przeprowadzenia niezbędnych reform rządu.
Rynki regulują się same lepiej, niż mogą to czynić rządzący. Zależność od regulacji rządowych, które mają nas chronić, przyczynia się w znacznym stopniu do mentalności bąbelkowej (bańkowej).
Takie ruchy przyniosłyby klimat uwolnienia twórczej energii, niezbędnej do tego, aby po prostu służyć konsumentom, co jest wszystkim na czym opiera się kapitalizm. Naszą trwającą, niekończąca się katastrofę stworzył system rządowych protekcji, gdzie to cały czas rząd współpracuje na rzecz korporacji.
To nie kapitalizm spowodował brak zaufania do istniejących na świecie korporacji. Zrobił to brak wolnego rynku i zdrowego pieniądza. Kongres ma do odegrania ważną rolę, ale nie jest ona czynna. Zadaniem Kongresu jest zejść ludziom z drogi.
Autor: Ron Paul
Źródło: LewRockwell.com
Tłumaczenie: Wojciech Mazurkiewicz
Źródło polskie: Libertarianin – serwis im. M.N. Rothbarda