Wywiad z raperem „Junesem”
Kolejnym gościem naszego „cyklu” jest Junes, którego przepytałem, tak jak Najducha, na tematy związane z wolnością. Reprezentant Sokołowa i Warszawy (rocznik ’85) jest znany z działalności solowej i ekip takich jak Bezsenni, Radio Wolna Warszawa i Rap Addix, jest również jedną z żywych legend polskiego podziemia. Jego najnowszy album możecie zamówić tutaj.
Aleksy Przybylski: Jesteś raperem od około dziewięciu lat i, cytując ciebie, „Po prostu robimy
[Rap Addix – przyp. red.] swoje i mamy wyjebane na hajs z rapu”. Jakie masz zdanie na temat sław, które zajmują się muzyką od dawna i dostają sporo pieniędzy od, np. gmin za koncerty?
Junes: Z biegiem lat człowiek dorasta i jednak chciałby mieć jakieś pieniądze za ten rap. Co nie oznacza oczywiście, że robi to dla pieniędzy. Po prostu chcemy dostać zapłatę za poświęcony czas. Muzyki można posłuchać i tak już praktycznie każdej za darmo w dobie darmowych odsłuchów na YT. Co do grania koncertów za pieniądze gmin itd. Nie popieram, ale za czyjeś prywatne — jak najbardziej. Ale najlepsi są głodni artyści, stąd poziom mainstreamu jest taki jaki jest — jednym z nielicznych wyjątków jest dla mnie Tede.
AP: Nawiązując do poprzedniego pytania. Wielu ludzi twierdzi, że gdyby nie dotacje rządowe to kultura by zamarła. Jak na to patrzysz z pozycji rapera? Wszak utrzymujecie się z pieniędzy, które zarobicie na przykład pracując fizycznie albo ze sprzedaży płyt czy koncertów, czyli z pieniędzy osób prywatnych.
J: Jestem przeciwny dotowaniu kultury. Coraz więcej teatrów jest czysto prywatnych i skoro ten model działa w innych dziedzinach to czemu nie w kulturze? Wiadomo, największy popyt jest na gówno, ale moim zdaniem dobre rzeczy też potrafią się ładnie przebić czego dowodem jest np. świetna sprzedaż ostatniego albumu Kękę — artysty bynajmniej nie komercyjnego.
AP: Skoro jesteśmy już przy sprawach związanych z kulturą. Co sądzisz na temat infoanarchizmu? [Autor może jedynie zakazać kopiowania w umowie, która będzie zawierana podczas sprzedaży swojego dzieła, ale nie będzie mógł pozwać ludzi, którzy np. ściągną jego płytę z Internetu – przyp. red.]
J: Jako użytkownik TORa, nie mogę nie być zwolennikiem infoanarchizmu. Jestem jak najbardziej za, to nie powstrzyma ludzi od kupowania fizycznych wersji płyt czy chodzenia do kina, to jest coś zupełnie innego, przecież to NIE JEST KRADZIEŻ! Jeżeli codziennie ktoś by kopiował mój samochód, a jednocześnie ja nadal miałbym swój to niech sobie śmiało „kradnie”. Zaczynałem od legendarnego Napstera, później była Kazaa, Soulseek, Torrenty itd. Jestem aktywnym piratem i nie wstydzę się tego.
AP: ACTA, Edward Snowden, NSA, Wikileaks, Julian Assange — co sądzisz o podsłuchach, wyciekach akt rządowych, zamykaniu „whistleblowsterach” itd.?
J:Jestem przeciwnikiem ograniczania wolności w każdej formie. Gorzej, że Amerykanie poniekąd sami się na to zgodzili. Popieram działalność Wikileaks i im podobnych, jednocześnie uważam, że USA jak każdy kraj ma prawo ścigać w ludzi, którzy złamali jego prawo. Niemniej jednak to co się dzieje w przypadku p. Assange’a to jest jawna kpina, ze Snowdenem podobnie. W dobie hackerów rządzący powinni zadbać o transparentność swoich działań — inaczej wycieków będzie coraz więcej i będą coraz bardziej kompromitujące.
AP: W utworze Radia Wolna Warszawa pt. „Telewizja” pocisnąłeś m.in. po TVP. Stwierdzasz „Publiczna to żart, abonament stworzony, aby wyzyskiwać nas”. Czy uważasz, ze twoje słowa są w pewnym sensie prorocze, jeśli weźmiemy pod uwagę opłaty „telewizyjne”, które próbują wcisnąć nam rządzący?
J: Tak, to jest prawdą, ale głównym moim zarzutem był brak spójności pomiędzy z jednej strony przymusowym abonamentem, a z drugiej strony komercyjnymi reklamami emitowanymi w publicznej telewizji + kwiatki typu dzielenie programu „Gwiazdy tańczą na lodzie” na kilka „odcinków” przedzielonych pasmem reklam. Albo komercyjnie albo publicznie, z mojego punktu widzenia sensowna jest tylko komercyjna/prywatna telewizja
AP: Stwierdziłeś w tym samym utworze, że telewizja kłamie — nadal podpisujesz się pod tymi słowami? Czy może to część twojego dawnego „radykalizmu”, którego się pozbyłeś?
J: „Telewizja kłamie” była odniesieniem do napisów na murach w czasach komuny. Niestety, nadal jest to stwierdzenie prawdziwe. Może nie tyle kłamie, co manipuluje i nadal tak uważam. Po prostu przestałem być z tego powodu tak wściekły — zawsze mam internet.
AP: A propos Radia Wolna Warszawa. W innym utworze, jego tytuł to „Zabij mnie”, wspominasz o swoim dziadku, który, jeśli dobrze zrozumiałem, był więziony przez komunistów i nazistów, a także nikt z twojej rodziny nie współpracował z okupantami. Rapujesz też, że śmierć nie jest najstraszniejszą karą, więc co według ciebie nią jest?
J: Dokładnie tak. Największą karą jest hańba, i nawet śmierć osoby zhańbionej nie zmyje jej win. Co nie zmienia faktu, że jestem umiarkowanym zwolennikiem kary śmierci.
AP: Zgaduję, że nienawidzisz komunizmu z powodu dziadka i dlatego że „za komuny faworyzowana była przeciętność i usłużność, a elity dostaliśmy w spadku po PRL, więc jeszcze dużo wody w Wiśle upłynie nim wykształcą się nowe”. Dodałbyś coś do tej listy?
J: Bardzo ładne stwierdzenie, podpisuję się i głównie dlatego ich nienawidzę. Dodałbym jednak niemniej ważną kwestię terroru i sadyzmu komunistycznych oprawców, fałszowanie wyborów, fikcyjne procesy — cały okres tzw. „stalinizmu” w Polsce był zupełnie niezasłużoną karą jaką nasz kraj poniósł z ręki własnych synów. Mam nadzieję, że kiedyś lista tych szumowin będzie otwierała podręczniki do historii, musimy pamiętać kto zadał nam ten cios.
AP: Czekasz na polskiego Rona Paula. Co przez to rozumiesz? Jest dla ciebie symbolem łagodnej retoryki i bycia mężem stanu czy chodzi o coś innego?
J: Tak jest. Łagodna retoryka, poczucie humoru, wybitny intelekt i medialność — 3 z 4, niestety, nieobecne u Janusza Korwin-Mikkego, który jest określany mianem polskiego Rona Paula. Dodajmy do tego „wybieralność” i już mamy materiał na idealnego męża stanu na obecne czasy.
AP: Trochę się zakręcimy teraz przy polskich organizacjach wolnościowych. Dlaczego już nie wierzysz w Kongres Nowej Prawicy? Zgadzasz się z programem KNP w 100%?
J: Program KNP jest zaiste ciekawy, ale niestety powiedziałem „sprawdzam” i nie mogłem nawet na nich zagłosować z Warszawy w poprzednich wyborach, także przy takiej indolencji (wiem, że to nie tylko ich wina) organizacyjnej nie ma mowy o budowaniu przez Nich nowej Polski, niestety.
AP: Powiedziałeś, że już nie wnikasz tak bardzo w tematy społeczno-polityczne, więc nie słyszałeś zapewne o takich organizacjach jak Stowarzyszenie Libertariańskie czy KoLiber, tak? O Instytucie im. Ludwiga von Misesa?
J: SL jedynie nie znam. Instytut Misesa miałem kiedyś w RSSach, więc znam, podobnie interesowałem się poczynaniami Kolibrów. Co do think-tanków wolnościowych — ich nigdy za mało
AP: Jesteśmy świadkami powstania pierwszej polskiej libertariańskiej partii, wzorowanej na Libertarian Party z USA. Co sądzisz o ich deklaracji politycznej?
J: Przekartkowałem jedynie część postulatów i zdecydowanie bardziej światopoglądowo mi ten program „podchodzi” w stosunku do programu KNP — na papierze wygląda naprawdę świetnie, ale nadal pozostaję wątpiącym w powodzenie w realizacji.
AP: Wróćmy na chwilę do twojej twórczości. W utworze „Świat się wali” padają takie słowa: „Już nie wierzę w pełnię życia jaką oni mieli/ Sześćdziesiąt lat temu świat był inny/Więcej problemów, ale czas był inny/Wolniej płyną zamiast pójść spać/Wielu się martwiło czy przeżyją do jutra/Mi jest smutno, bo nie poznam Misesa/Zamiast tego mogę Dorna i Prezesa”. W związku z tym mam trzy pytania. Skąd znasz Ludwiga von Misesa? W Polsce, mimo wszystko, jest to mało znana osoba. Raczej większość wolnorynkowców wymienia Hayeka i Friedmana. Znasz jeszcze jakichś ekonomistów z austriackiej szkoły myśli ekonomicznej?
J: Misesa znam bodajże z którejś wypowiedzi JKM, pozostali jakich znam to: Rothbard, Heydel (Heydel to przedstawiciel Krakowskiej Szkoły Ekonomii, jednak ma dużo wspólnego z ASE i zbiór jego prac został wydany przez polski Instytut Misesa – przyp. red.), de Soto, Peter Schiff.
AP: Drugie pytanie dotyczące tego cytatu — myślisz, że bardziej odnalazłabyś się w latach 40. Albo 50.?
J: Zdecydowanie lata 50., ale w UK albo w USA. W Polsce to lata 40., pomimo okropieństw wojny. Uważam, że lata 50. były gorsze, bo pozbawione nadziei na wolność.
AP: Trzecie — skąd „wiara w wolny rynek”? Czytasz książki ekonomiczne?
J: Bo to logiczne. W liceum się zetknąłem z JKM, na studiach zacząłem pogłębiać wiedzę i po prostu bardzo mi to wszystko się spodobało, i brzmiało bardzo wiarygodnie. Sam ekspertem nie jestem. Ale czytam, staram się jak najwięcej: wymienieni wcześniej Mises, Rothbard czy Friedman nie są mi obcy, ale polecam wszystkim szczególnie Thomasa Sowella, który w prosty sposób pisze jak jest. Świetny gość, szczególnie dla osób preferujących publicystykę ekonomiczną, a nie ekonomię.
AP: Właściwie to mam jeszcze jedno pytanie. Skąd takie umiłowanie wolności u ciebie? Powodem jest nienawiść do komunizmu czy może jakaś książka lub osoba tak na ciebie wpłynęła? Gdybyś chciał kogoś przekonać do wolności — co byś tej osobie polecił? Jakąś książkę? Film? Rozmowę z kimś?
J: Nienawiść do wszelkiej maści totalitaryzmów oraz wiara, że wszystko jest możliwe, jeżeli bardzo tego chcemy. Polecam poczytać Sowella, posłuchać Rona Paula, a z filmów to choćby całkiem nowe (relatywnie) „Róża” Smarzowskiego i film o generale Nilu. To już bardziej a propos patriotyzmu.
AP: Nagrałeś utwór „Postaw krzyżyk” z Wyrazem, który chyba jest anarchistą, ale nie chodzi mi o wasze różnice w poglądach. Dlaczego go nagraliście? Jak powstał?
J: Wyraz ma poglądy lewicowe bardziej niż anarchistyczne. Często na forum Ślizgu sprzeczaliśmy się na tematy polityczne i naprawdę ładnie się różniliśmy. Ten kawałek był niejako zapowiedzią materiału, który nigdy nie powstał. Inspiracją do takiej kooperacji był również program z TVP Historia, który współprowadzili Ziemkiewicz z Sierakowskim. Zderzenie różnych światów, ale bez nienawiści.
AP: Przed twoim odejściem z rapu miałeś w planach nagranie EPki [albumu krótkogrający – przyp. red.] stricte o polityce. Rozumiem, że skoro trochę się w twoim życiu pozmieniało to porzuciłeś plany stworzenia jej?
J: Jasne, były takie plany, ale obecnie już po prostu jestem „nie w formie” na takie przedsięwzięcie. Mniej czytam na takie tematy i mniej obcuje z szeroko pojętymi ideami politycznymi, także teraz to by było słabe merytorycznie, więc odpuszczam póki co.
AP: Byłeś gościem na utworze rapera Łozo aka Pitahaya pt. „Absurd” i padły z twoich ust następujące słowa: „Demokracja to wolność, więc nie wiem po co Amerykanie niosą ją Irakowi przemocą”. Jak zapatrujesz się na wojnę w Afganistanie, możliwą wojnę w Syrii i Arabską Wiosnę? Dalej jesteś przeciwny interwencjom na Bliskim Wschodzie?
J: Tak, tutaj w zasadzie niewiele się zmieniło. Niech Arabowie rozwiążą sobie to we własnym gronie, chociaż takie jednowymiarowe spojrzenie na pewno nie jest bez wad. Ogólnie to życzę im końca ropy i powrotu do świata realnego.
AP: W utworze „Jeden Junes” rapujesz: „W dobie ślepej miłości do Brukseli/ Jestem coraz bardziej dumny z moich czeskich korzeni Jestem antyunijny, liczę na ostracyzm/ Bo moje poglądy podaję Wam na tacy/ Moim idolem jest Reagan, a nie Barroso/ Gdy nakazy Unii depczą władzę państwową/ Poza Schengen nie widzę zalet wcale, ale/ Muszę oglądać wciąż eurokabaret”. W „Non conformo”: „Europosłowie? Nie znasz ich zapędów/ Demokracji, a nie chcieli referendum/ Obywatele chcą tracić suwerenność/ Chcą by Europa stanowiła jedność/ ZSRE, my nie chcemy Nicei/ Ani Lizbony, ja jak Klaus piszę »europeizm«/ Wiem, że to nic nie zmieni, ale korzystam/ Z wolności słowa, zanim stłumi ją wasz euro-islam”. Dalej jesteś bardzo antyunijny?
J: Bez zmian — UE to nadal syf. Nie podoba mi się dominująca rola Niemiec, która będzie się umacniać kosztem Francji, ale patrząc zdroworozsądkowo — jeżeli już jest unia to Niemcy są naturalnym liderem, najsilniejszym państwem, bo jakimi potęgami są mityczne kraje dobrobytu to już widać na przykładach Hiszpanii i Portugalii.
AP: Kiedyś powiedziałeś, że jesteś „prawicowcem z krwi i kości”, było to w wywiadzie z bodajże 2009 r. W wywiadzie udzielonym w 2013 r. mówisz, że „nie chcesz być kojarzony z prawicą i zawsze byłeś zbyt lewacki”. W twoich utworach padają takie słowa jak „Choć leworęczny, moja tożsamość prawa jest dumna”. Mógłbyś wyjaśnić o co chodzi? Proponuję porzucić terminy typu „prawica” czy „lewica”. Przyznam, że jestem trochę zdezorientowany, ponieważ: „Pozorna równość, afirmacja mniejszości/ Ekolodzy, feministki, pedały i zomowcy/ Transwestyci, konfidenci, imigranci/ Komuniści, normalnych to trzeba zwalczyć/ Katolików szczególnie, po co nam moralność?/ Choć nie wierzę w Boga, to stoję na baczność/ Stoję w obronie tego, co zbudowało nasz świat/ I nie dam tego Eurochamom zabrać”. Jeszcze powiedziałeś kiedyś, że jesteś konserwatywnym liberałem, chociaż, biorąc pod uwagę słowa z tegorocznego wywiadu, wydaje mi się, że już nim nie jesteś i stałeś się…libertarianinem? Klasycznym liberałem?
J: Jestem libertarianinem z inklinacjami do klasycznego liberalizmu. Dwóch panów idących za rękę mi nie przeszkadza, dopóki nie łapią mnie za ręce i to czyni chyba ze mnie nieco „lewaka” światopoglądowego. Pozostałe kwestie bez zmian, chociaż zniknął gdzieś ten młodzieńczy radykalizm. Dużą rolę w złagodzeniu poglądów odegrała u mnie wnikliwa lektura poglądów Rona Paula. Pokażmy światu swą łagodną twarz to skończy im się ostatni argument pt. „oszołomstwo”.
AP: „Jestem libertarianinem z inklinacjami do klasycznego liberalizmu” — o jakie inklinacje chodzi? Nie popierasz anarchokapitalizmu, a państwo minarchistyczne [monopol na sąd, administrację, policję i wojsko, ale finansowane z dobrowolnych opłat – przyp. red.]?
J: Dokładnie tak, jestem minarchistą.
AP: Skończymy pytaniem dot. twojej nowej solowej płyty. W otwierającym ją utworze padają takie słowa: „Edukacja to nie papier, a nabycie skillsów/ Czuję, że wiedza to jedyny kapitał/ Nie ukradną ci tego świnie z koryta”. Wnioskuję z tego, że uważasz podatki to kradzież. Dlaczego?
J: Sam cytat to parafraza starego żydowskiego powiedzenia: „Ucz się, bo jedyne czego ci nie zabiorą to to co w głowie” — pochodzi sprzed II WŚ. Uważam to za świetne podsumowanie tego co się dzieje obecnie. Dobry, konkretny zawód + ugruntowana wiedza = ochrona przed wszystkimi złymi sytuacjami gospodarczymi, również podatkami, ale nie o podatki tu chodzi. Choć faktycznie, są one w Polsce za wysokie. Nie podoba mi się instytucja podatku dochodowego, skoro mamy VAT. Można by książkę napisać.