Mit bostońskiej herbatki
Autor: bloger z www.unpopulartruth.com
Źródło: www.unpopulartruth.com
Tłumaczenie: Damian Karaszewski
Korekta: Aleksander Makieła
Herbatka bostońska nie była protestem przeciwko wysokim podatkom – na jej wybuch złożyło się kilkanaście przyczyn. Przede wszystkim była to demonstracja przeciw monopolom oraz pokaz oporu Kolonii wobec ingerowania przez Koronę w amerykańską gospodarkę.
W świadomości społecznej bostońska herbatka figuruje jako protest kolonialnej Ameryki przeciwko wysokim podatkom nałożonym na importowaną herbatę, jednakże nie jest to prawdą, jedynie popularnym mitem, który zostanie w tym artykule obalony. Tak naprawdę cena herbaty została obniżona przez Brytyjczyków, w ramach próby nadania monopolu Kompanii Wschodnioindyjskiej. Było wiele innych powodów, przez które Amerykanie mogli się wściec na brytyjskie manipulacje i ingerencje.
Bostońska herbatka była słynnym incydentem w amerykańskiej historii, podczas którego kilkoro bostońskich Amerykanów przebrało się za Indian i wyrzuciło skrzynie z herbatą do Zatoki Bostońskiej w akcie protestu. Ten protest wyrósł z dwóch problemów gnębiących Imperium Brytyjskie w 1773 roku: kłopotów finansowych Kompanii Wschodnioindyjskiej oraz trwającej dyskusji na temat stopnia zwierzchnictwa parlamentu nad Koloniami.
Koloniści byli niechętni faworyzowaniu Kompanii Wschodnioindyjskiej, która zatrudniała lobbystów oraz miała ogromne wpływy w Parlamencie. Na tym etapie amerykańskiej historii bunt gotował się pod powierzchnią społeczeństwa. Protesty odbywały się również w Filadelfii i Nowym Jorku, jednak to bostońskie wydarzenia odcisnęły największe piętno na historii ameryki. John Hancock zorganizował bojkot herbaty sprowadzanej przez Kompanię z Chin, której sprzedaż w Koloniach drastycznie spadła. Do 1773 roku Kompania miała ogromne długi, wielkie zapasy herbaty w magazynach i żadnych perspektyw na jej sprzedaż z powodu przemytników takich jak Hancock, którzy sprowadzali towar z Holandii, bez płacenia podatków importowych.
Brytyjski rząd przepchnął Tea Act, który pozwalał Kompanii na sprzedaż herbaty bezpośrednio do Kolonii bez „płacenia żadnych ceł i podatków” w Wielkiej Brytanii, w zamian mogła płacić znacznie niższe cło w Ameryce.
Bostończycy podejrzewali, że usunięcie Tea Tax było po prostu kolejną próbą brytyjskiego parlamentu dążącą do zniszczenia amerykańskiej wolności. Samuel Adams, bogaty przemytnik, oraz inni, którzy czerpali korzyści z przemycanej herbaty, wezwali pracowników Kompanii Wschodnioindyjskiej do opuszczenia swoich miejsc pracy; tych, którzy odmówili, terroryzowali, atakując magazyny, a nawet ich domy.
Prawda o bostońskiej herbatce: Tea Act obniżyło podatki
Wielu ludzi myśli, że Tea Act – które doprowadziło do bostońskiej herbatki – było po prostu podwyżką podatków nałożonych na herbatę. W rzeczywistości celem Tea Act było nadanie Kompanii Wschodnioindyjskiej pełnego i nieograniczonego dostępu do amerykańskiego rynku herbaty, zwalniało Kompanię z płacenia Wielkiej Brytanie podatków, a nawet dawało zwrot podatków za towar, której nie byli w stanie sprzedać!
Jednym z celów Tea Act było zwiększenie rentowności Kompanii Wschodnioindyjskiej dla jej posiadaczy (w tym dla króla) oraz wsparcie Kompanii w wycinaniu z rynku swoich małych, kolonialnych rywali. Ponieważ Kompania nie musiała już dłużej płacić podatków oraz posiadała monopol na herbatę sprzedawaną do Kolonii, mogła podcinać ceny lokalnych importerów, kupców i herbaciarni, nie tylko w Bostonie, ale w każdym mieście Ameryki.
To wtrącanie się rozwścieczyło „niepodległościowych” kolonistów, którym nie podobała się rola ich Kolonii jako centrum zysku dla międzynarodowej korporacji. Jednym ze stanowisk historyków jest stwierdzenie, że w zasadzie bostońska herbatka była protestem przeciwko właśnie takim ingerencjom. Amerykanie byli oburzeni, że ich małe przedsiębiorstwa wciąż muszą płacić niebotyczne podatki bez prawa do żadnego głosu sprzeciwu, mającego jakikolwiek wpływ na sytuację („no taxation without representation”). Nawet w oficjalnej brytyjskiej historii Tea Act było „legislacyjnym wybiegiem brytyjskiego ministra Lorda North, by uczynić angielską herbatę sprzedawalną w Ameryce, z zamiarem wspomożenia Kompanii Wschodnioindyjskiej w sprzedaży 17 milionów funtów herbaty zgromadzonej w Anglii”.
„Taxation without representation” miało kontekst populistyczny, który odegrał dużą rolę w Bostońskiej Herbatce. Oznaczało to też uderzenie podatkami w przeciętnego Amerykanina i mały biznes, z jednoczesnym pozostawieniem najbogatszych, najpotężniejszych korporacji na świecie poza systemem podatkowym. To było rządowe sponsorowanie korporacji kosztem wszystkich jej konkurentów.
Bostońska herbatka była podobna do współczesnych protestów antyglobalizacyjnych
Przypominała w wielu kwestiach przybierające w naszych czasach na sile protesty przeciwko międzynarodowym korporacjom i małomiasteczkowe próby ochronienie samych siebie przed sklepami sieciowymi oraz korporacjami rolnymi. Z kilkoma wyjątkami, uczestnicy herbatki uważali samych siebie za protestujących przeciwko działaniom międzynarodowej Kompanii Wschodnioindyjskiej oraz rządowi „niesprawiedliwie” reprezentującego ludzi, który służy Kompanii, zamiast wspierać swoich obywateli.
W Anglii parlament dał Kompanii Wschodnioindyjskiej to, co doprowadziło do monopolu na import w 1698. Gdy herbata stała się popularna w Ameryce, parlament próbował wyeliminować zagraniczną konkurencję poprzez wprowadzenie w 1721 ustawy nakładającej na kolonistów obowiązek importowania herbaty wyłącznie z Wielkiej Brytanii. Jednak wielu Amerykanów wciąż kupowało tańszą, szmuglowaną herbatę holenderską.
Kompania Wschodnioindyjska nie eksportowała herbaty do Kolonii; z mocy prawa Kompania musiała sprzedawać towar na aukcjach w Anglii, po czym brytyjskie firmy kupowały herbatę i wysyłały ją do Kolonii, gdzie odsprzedawały ją kupcom w Bostonie, Nowym Jorku, Filadelfii i Charleston.
Aby pomóc Kompanii konkurować ze szmuglowaną herbatą holenderską parlament przegłosował w 1767 Indemnity Act, który obniżał podatek na herbatę konsumowaną w Wielkiej Brytanii i dawał Kompanii częściowy zwrot cła z herbaty reeksportowanej do Kolonii. Aby pomóc zrównoważyć to zmniejszenie wpływów do Skarbca parlament przegłosował w 1767 roku także Townshend Revenue Act nakładający nowe podatki w Koloniach, w tym jeden na herbatę. Zamiast rozwiązywać problem przemytu, podatki wynikające z Townshend Act na nowo rozbudziły dyskusję na temat prawa parlamentu do opodatkowywania Kolonii.
Aby w pełni zrozumieć oburzenie Kolonii na Wielką Brytanię i króla Jerzego III, trzeba zrozumieć, że już wcześniej miało miejsce kilka sytuacji, w których koloniści byli potraktowani niesprawiedliwie. W poprzednich latach Kolonie spotkała seria podatków, włączając w to Sugar Act z 1765, który opodatkowywał cukier, kawę i wino, Stamp Act z 1765 nakładający podatki na wszystkie drukowane przedmioty takie jak gazety czy karty do gry oraz Townshend Acts z 1767 nakazujące płacić podatki za takie rzeczy jak szkło, farby, papier i herbata. Tea Act z 1773 była kroplą, która przelała czarę goryczy.
„Skoro można opodatkować nasz handel, to dlaczego nie ziemię, w skrócie, wszystko co posiadamy? Opodatkowują nas, mimo że nie mamy żadnej legalnej reprezentacji” – Samuel Adams
Próbując przenieść część kosztów administracyjnych na amerykańskie kolonie, Brytyjczycy wprowadzili Stamp Act w 1765 roku, a dwa lata później Townshend Act. Opór kolonistów oraz bojkoty ekonomiczne doprowadziły ostatecznie do wycofania tych ustaw, ale parlament pozostawił cło importowane na herbatę jako symbol swojej władzy. Przez Townshend Act wiele dóbr sprowadzanych do Ameryki było przez Brytyjczyków wysoko opodatkowane. Aby udobruchać rozzłoszczonych Amerykanów zdecydowano się uchylić te ustawy, ale oni nadal pozostawali niepocieszeni, ponieważ podatek na herbatę pozostał w mocy.
W atmosferze ciągłego podejrzenia i nieufności, Brytyjczycy i Amerykanie wciąż doszukiwali się w sobie nawzajem najgorszego. W 1772 Korona, deklarując że zastrzega sobie prawo do dymisji kolonialnych sędziów, ogłosiła, że sama zapłaci pensje gubernatorom i sędziom w Massachusetts.
Sytuacja pozostała względnie spokojna aż do maja 1773 roku, kiedy to niedomagająca Kompania Wschodnioindyjska przekonała parlament, że przyszłość korporacji oraz cały dobrobyt Imperium Brytyjskiego zależy od pozbycia się nadwyżki herbaty. W tamtym czasie nad Kompanią krążyło widmo bankructwa spowodowanego korupcją, złym zarządzaniem i konkurencją.
Planowano eksportować pól miliona funtów herbaty do amerykańskich kolonii celem sprzedania ich bez ceł i podatków, mając do dyspozycji te przywileje Kompania mogła całkowicie wyrżnąć z rynku amerykańskich kupców oraz zmonopolizować kolonialny rynek herbaciany. Nie tylko stworzyło to niesprawiedliwe warunki konkurencji dla kupców, ale także okazało się być iskrą, która na nowo rozpaliła amerykańskie dyskusje na temat opodatkowywania Kolonii bez jej udziału w procesie ustawodawczym („taxation without representation”).
Ponieważ rynek amerykański był niemal zdominowany przez przemycaną z Holandii herbatę, parlament udzielił Kompanii zwrot cła w wysokości szylinga za funt, pozwalając tym samym na niesprawiedliwe przebicie cen przemytników. Spodziewano się, że koloniści postawieni przed wyborem kupna tańszej, korporacyjnej herbaty i droższej przemycanej wybiorą po prostu tę tańszą. Ocaliłoby to Kompanię przed bankructwem, zrujnowało przemytników oraz pozostawiło parlamentowi zdolność do opodatkowywania.
Opór przed Tea Act
Z powodu popularności przemycanego z Holandii niedrogiego towaru, brytyjscy producenci posiadali ogromną nadwyżkę niesprzedanej herbaty w wysokości około 17 milionów funtów.
Zamiast unieważnić pozostałą w mocy część podatku Townshenda i próbować uczciwie wspierać Kompanię Wschodnioindyjską, parlament wprowadził w 1773 roku Tea Act – ustawę zaprojektowaną tak, aby Kompania mogła omijać pośredników i sprzedawać herbatę bezpośrednio do Ameryki.
We wrześniu i październiku 1773 roku siedem korporacyjnych statków z herbatą zostało wysłanych do Kolonii: cztery do Bostonu i po jednym do Nowego Jorku, Filadelfii i Charleston. Amerykanie poznali szczegóły Tea Act kiedy statki były już w drodze i od razu zaczęła rozwijać się opozycja. Wigowie, nazywający samych siebie Synami Wolności, zaczęli kampanię mającą na celu podniesienie świadomości na temat ustawy oraz przekonać lub zmusić odbiorców do rezygnacji, w taki sam sposób jak zmuszono do tego w wyniku kryzysu Stamp Act z 1765 roku.
Ruch oporu, którego punktem kulminacyjnym była herbatka bostońska, nie skupiał się wokół wysokich podatków, cena legalnej herbaty została przez Tea Act obniżona, a protestujący byli zaniepokojeni innymi zagadnieniami. Bostońska herbatka obrosła kilkunastoma mitami. Postulat „no taxation without representation” razem z zagadnieniem o zakres władzy parlamentu w Koloniach nadal pozostały widoczne. Niektórzy uznawali cel programu podatkowego – aby główni urzędnicy byli niezależni od wpływów kolonialnych – jako niebezpieczne naruszenie praw Kolonii. To było prawdą szczególnie w Massachusetts, jedynej kolonii gdzie program podatkowy Townshend został wprowadzony w całości.
Kolonijny kupcy, a wśród nich byli także przemytnicy, odegrali znaczącą rolę w protestach. Ponieważ Tea Act sprawił, że legalna herbata stała się tańsza, zagroziła ona pozycji osób szmuglujących herbatę z Holandii. Nawet legalni importerzy, którzy nie zostali wymienieni w ustawie jako współpracownicy Kompanii Wschodnioindyjskiej, również byli zagrożeni finansową ruiną. Kolejnym poważnym zmartwieniem dla kupców odkąd Tea Act przyznało Kompanii monopol na handel herbatą, była obawa przed rozszerzeniem monopolów w przyszłości też na inne dobra. I to posłużyło do zaalarmowania konserwatywnych elementów kupieckich do zjednoczenia się z bardziej radykalnymi patriotami.
Na południu Bostonu protestujący odnieśli sukces, udało im się zmusić współpracowników Kompanii do rezygnacji. Kupcy zgodzili się nie sprzedawać herbaty, a wyznaczeni agenci w Nowym Jorku, Filadelfii i Charleston skasowali swoje zamówienia lub odwołali rezerwację.
W Charleston odbiorcy zostali zmuszeni do rezygnacji, a nieodebrana przez nich herbata została przejęta przez urzędników celnych. W Filadelfii odbyły się masowe protesty, aż w końcu odbiorcy z tego miasta również zrezygnowali, a statek z niedostarczoną herbata został zawrócony do Anglii. Dostawa nowojorska została opóźniona przez złą pogodę; zanim przybył, tamtejsi odbiorcy także zrezygnowali z zamówień i statek również wrócił do Anglii.
Nastroje rewolucyjne narastały…
Jednakże w Bostonie odbiorcy herbaty byli przyjaciółmi lub krewnymi gubernatora Hutchinsona, który był zwolennikiem utrzymania ustawy w mocy. Opozycja dowodzona przez Samuela i Johna Adamsów, Josiah Quincy’ego oraz Johna Hancocka była zdeterminowana by stawić opór zwierzchnictwu parlamentu nad stanowym prawodawstwem.
Gdy do Bostonu przybył pierwszy okręt, The Dartmouth, Synowie Wolności przeszkodzili właścicielowi Francisowi Rotchowi w wyładowywaniu herbaty, ale nie mogli zmusić odbiorców do odrzucenia zamówienia. Rotch oraz kapitanowie dwóch nowoprzybyłych statków, The Eleanor i The Beacer, zgodzili się odpłynąć bez rozładowywania dostawy, ale Hutchinson odmówił im pozwolenia na odpłynięcie.
Zgodnie z prawem, jeśli herbata nie została rozładowana przez 20 dni (czyli do 17 grudnia), miała zostać przejęta i oclona. W przekonaniu, że taka procedura byłaby wciąż płaceniem niekonstytucyjnych podatków, radykalni patrioci zdecydowali się przełamać impas. 14 grudnia Rotch został wezwany i rozkazano mu znaleźć inne miejsce, skąd mógłby odpłynąć. Ale nie podobało się to ani jego klientom, ani gubernatorowi. W obawie, że herbata zostanie przejęta w wyniku niemożności dopełnienia obowiązków celnych, i w końcu zostałaby przekazana na sprzedaż, coś musiało zostać zrobione. Domagano się, by herbata wróciła tam skąd przybyła albo spotkała się z odwetem. Synowie Wolności, dowodzeni przez Samuela Adamsa, zaczęli spotykać się w celu ustalenia losu trzech statków towarowych w porcie w Bostonie.
W zimny wieczór 16 grudnia 1773 tłum kilkunastu tysięcy gapiów zebrał się i dopingował około 60 osób przebranych za Indian plemienia Mohawk. W grupie patriotów z Bostońskiego South Meeting House widać było ducha wolności, gdy wyruszyli na nabrzeże Griffina do wspomnianych trzech statków. Szybko, cicho i systematycznie dostali się na pokłady każdego z nich, po czym zabrali się za niszczenie skrzyń z herbatą przy pomocy toporów.
Jedynie dźwięk przecinających drewno siekier mógł się wtedy wydostać z portu w Bostonie. Gdy otworzono skrzynie patrioci wyrzucili ich zawartość do wody. Do godziny dziewiątej rano, Synowie Wolności wraz z pomocą załóg statków, pozbyli się w ten sposób 342 skrzynek. Obawiając się powiązana ich z tym zdradzieckim czynem, patrioci zdjęli buty i zeszli z pokładów statków, upewniając się, że dowódcy statków zaświadczą, że zniszczono jedynie herbatę.
Wściekły rząd królewski odpowiedział na bostońską herbatkę wprowadzeniem Intolerable Acts w 1774, praktycznie likwidując samorządność w Massachusets i zamykając port w Bostonie.
Wieść o zniszczeniu herbaty podniosła na duchu ruch oporu w Koloniach. 22 kwietnia 1774 roku Londyn próbował wyładować herbatę w Nowym Jorku, jednak tłum wszedł na pokład i zniszczył cały jej zapas. Podobne incydenty zdarzyły się w Annapollis 18 października, 22 grudnia w Greenwich, a herbata w Koloniach została zbojkotowana.
Źródła autora:
http://www.de-fact-o.com/fact_read.php?id=86
http://www.historynet.com/debunking-boston-tea-party-myths.htm
http://en.wikipedia.org/wiki/Boston_Tea_Party
http://www.bostonteapartyship.com/history.asp